Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są wyniki sekcji zwłok 35-latki z Borowskiej

Agata Grzelińska
Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Znane są już oficjalne wyniki pierwszej sekcji zwłok 35-latki, która zmarła po cesarskim cięciu w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Sekcję zleciła wewnętrzna komisja powołaną przez władze szpitala. Wczoraj drugą sekcję zwłok przeprowadzono też na zlecenie prokuratury. Co ciekawe, przeprowadzono ją w Zakładzie Medycyny Sądowej należącym - podobnie jak szpital - do Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu? Prokuratura twierdzi, że to normalna praktyka.

Po śmierci pacjentki do wrocławskich redakcji trafił anonimowy mejl, którego autor - podpisany jako położna - oskarżał o zaniedbania lekarzy ze szpitala przy Borowskiej. Szpital złożył na policji i w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora listu.

– Wyniki sekcji zwłok mówią o nagłej śmierci sercowej, którą w medycynie nazywamy mechaniczną katastrofą serca – mówi prof. Andrzej Kübler, szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK. I wyjaśnia: – Pękła aorta, czyli główne naczynie odprowadzające z serca krew. Tego rodzaju katastrofa jest czymś, co powoduje śmierć niemal natychmiastowo. Nie można było nic zrobić.

Pacjentka cierpiała na kardiomiopatię przez co, jak wyjaśnia szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii, mięsień serca był cieńszy i słabszy, cieńszą i słabszą strukturę miała także aorta zmarłej. Czy zatem można było przewidzieć, że coś takiego jak pęknięcie, się stanie?
– Można było brać to pod uwagę bardziej niż u zdrowego człowieka – mówi prof. Andrzej Kübler. – Pękniecie nastąpiło w miejscu, w którym aorta odchodzi od serca. Robi się zabiegi na tym naczyniu, wymienia się jego części, wstawia się protezy aorty, jednak głównie poniżej, bliżej zejścia do jamy brzusznej i w obrębie klatki piersiowej. Do pękniecie aorty u tej pacjentki doszło w bardzo czułym miejscu. Zapewne ryzyko samego zabiegu i zastąpienia aorty protezą w tym miejscu było bardzo, bardzo duże i widocznie dlatego nie została ona skierowana do interwencji chirurgicznej.

35-letnia kobieta zmarła w minionym tygodniu, w nocy z wtorku na środę w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Trafiła tam w 35. tygodniu ciąży. Zgon nastąpił w drugiej dobie po porodzie, który przebiegł bez komplikacji. Do naszej redakcji dotarł anonimowy mejl od położnej z Kliniki Ginekologii i Położnictwa, z którego wynika, że miało dojść do zaniedbań ze strony lekarzy. Autorka anonimu twierdzi też, że personel kliniki zorientował się, że pacjentka nie żyje, dopiero kilka godzin po jej śmierci. Zaprzecza temu zarówno szef Kliniki prof. Mariusz Zimmer, jak i dyrekcja szpitala.

– Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu złożył wczoraj do prokuratury wniosek w sprawie anonimowego donosu, który trafił do wrocławskich mediów. List zawierał nieprawdziwe treści, które godzą w wizerunek szpitala i mają znamiona zniesławienia, obrażają personel medyczny oraz narażają na utratę zaufania. Autor donosu przedstawia nieprawdziwy przebieg leczenia 35-letniej pacjentki oraz przyczynę jej zgonu – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka USK. I dodaje: – Ubolewamy nad tym, że autor anonimu działał na szkodę szpitala, ale największą krzywdę wyrządził rodzinie pacjentki dostarczając jej dodatkowych cierpień. Pragniemy podkreślić, że pacjentka obciążona poważnymi schorzeniami urodziła bezpiecznie zdrowe dziecko. Zmarła w drugiej dobie po porodzie, z powodów kardiologicznych. Mimo prowadzonej reanimacji nie zdołaliśmy jej uratować. Wyrazy głębokiego współczucia kierujemy do bliskich pacjentki.

Po doniesieniach medialnych prokuratura wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny śmierci 35-latki.
– Postępowanie trwa. Ustalamy okoliczności i przyczyny zgonu pacjentki, sprawdzamy, czy doszło do błędu w sztuce lekarskiej – mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. – Wczoraj przeprowadzona została sekcja zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej, wyniki jeszcze nie są znane.

Dlaczego prokuratura zleciła sekcję zwłok Zakładzie Medyny Sądowej we Wrocławiu, należącym - podobnie jak szpital oskarżany przez autora anonimu - do Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu? Prokurator Klaus tłumaczy, że sekcja zwłok zawsze jest robiona w miejscowym zakładzie medycyny sądowej, natomiast jeśli będzie potrzebna opinia biegłego, który oceni, czy doszło do błędu medycznego, prokuratura zwróci się w tej sprawie do zakładu medycyny sądowej z innego miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska