We wniosku o eksmisję zabrakło listy nieletnich mieszkańców koczowiska i ich opiekunów. Urzędnicy muszą też przedstawić przetłumaczony pozew na język rumuński. Dopiero po spełnieniu tych warunków sąd rozpatrzy pozew i zajmie się sprawą.
- Wszystkie brakujące dane będą uzupełnione. Tyle mogę powiedzieć - komentuje rzecznik prezydenta Wrocławia, Paweł Czuma.
Miasto zapowiada, że jeśli sąd zdecyduje o eksmisji Romów z gminnej działki, dostaną oni mieszkania socjalne. Jednak to też nie jest takie proste, bo zgodnie z prawem, do mieszkań socjalnych uprawnione są osoby zameldowane we Wrocławiu i posiadające legalną pracę. Chyba, że Romowie, jako osoby nieposiadające prawa do lokalu socjalnego dostaną tzw. pomieszczenia tymczasowe.
Warto dodać, że koczowisko przy ulicy Kamieńskiego nie jest jedynym, które chcą usunąć władze Wrocławia. Nakaz opuszczenia terenu w ciągu dwóch tygodni dostali także Romowie mieszkający przy ul. Paprotnej, tuż obok centrum Marino. W barakach mieszka tam kilkadziesiąt osób.
Problem z Romami z koczowisk dotyczy nie tylko gminy Wrocław. Nie potrafi sobie z nimi poradzić również administracja państwowa. Mimo, że są w Polsce od kilku lat nie zarejestrowali swego pobytu, a mają taki obowiązek. Okazuje się jednak, że ani urzędy, ani straż graniczna, ani policja nie były w stanie do tej pory tego obowiązku wyegzekwować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
