Opinia społeczno-telewizyjna skupiona na trasie z Alej Ujazdowskich przez Wiejską na Krakowskie Przedmieście zapomniała, że 16 listopada minie dokładnie rok od wyborów samorządowych 2014. Czyli od wyboru tych władz, które co prawda nie decydują o gimnazjach i dodatkach na dzieci czy emeryturach, ale jednak podejmują tysiące innych decyzji, które mają niewątpliwy wpływ na nasze życie. Radni, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie biorą diety oraz wypłaty za to, jak działają żłobki, przedszkola, szkoły, pomoc socjalna. Zarządzają drogami, wodą, ściekami, ogrzewaniem, komunikacją miejską. Władzy mają po pachy.
Wybory 2014 były emocjonujące. Choćby dla wrocławian, którzy wybrali prezydenta miasta dopiero w drugiej turze. W innych miastach nie jest to niczym niezwykłym, ale we Wrocławiu zwycięstwo Rafała Dutkiewicza (wspieranego przez PO) nad Mirosławą Stachowiak-Różecką (PiS) dopiero w dogrywce stało się wielką sensacją. Niczym wygrana Roberta Biedronia w wyborach na prezydenta Słupska.
Przed rokiem mieliśmy też na Dolnym Śląsku kilka innych spektakularnych rozstrzygnięć. W Głogowie kandydat SLD Rafael Rokaszewicz wyprowadził z gabinetu prezydenckiego Jana Zubowskiego (PiS). A w Świdnicy także kandydatka lewicy Beata Moskal-Słaniewska wygrała batalię o stanowisko prezydenta z Wojciechem Murdzkiem. Smutek Murdzka nie trwał zresztą długo, bo właśnie zdobył mandat poselski z listy PiS. Prawdopodobnie Moskal-Słaniewska zrobiła mu przysługę.
Ponieważ na radnych startuje się głównie z komitetów wyborczych, trudno było szacować, kto tak naprawdę wygrał batalię 2014 roku. Biorąc pod uwagę najbardziej upolitycznione miejsce w samorządzie, czyli sejmik, zwycięstwo przypadło Platformie Obywatelskiej, która startując wraz z kandydatami popieranymi przez Rafała Dutkiewicza zdobyła 16 mandatów (prawie 33 proc. głosów) w sejmiku dolnośląskim. Prawo i Sprawiedliwość dostało wtedy mniejsze poparcie - zdobywając 9 mandatów (22,1 proc.), Polskie Stronnictwo Ludowe - pięć (15,9 proc.), Bezpartyjni Samorządowcy z Pawłem Kukizem zasłużyli u wyborców na cztery miejsca (11,9 proc.) w sejmiku, a SLD na dwa (9,9 proc.). Dzisiaj sytuacja w sejmiku dolnośląskim znów robi się ciekawa, bo zwycięzcy wyborów parlamentarnych, czyli politycy PiS, nie ukrywają, że chcieliby dobrą zmianę wprowadzić także w samorządach. Wszak tam leżą miliardy od Unii, które trzeba dobrze wydać, tłumaczą. A mechanizmy pozyskiwania radnych, jak wiadomo, są dość proste i przećwiczone.
Szef naszych ludowców, którzy razem z PO rządzą w sejmiku, zarzeka się, że stanowiskami go nie przekupią. Ale życie pisze nowe scenariusze, w grze jest nie tylko PSL.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?