Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza walka z otyłością u maluchów. Od 2017 roku porady dietetyczne będą za darmo

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Andrzej Banas
Resort zdrowia bierze się za otyłe maluchy i od przyszłego roku chce zapewnić matkom w ciąży i dzieciom do lat 5 darmowe porady dietetyczne. Wrocławscy lekarze nie mają wątpliwości: skorzystać powinny z nich głównie dzieci z bogatszych osiedli. - W tych domach, gdzie nie ma laptopa, dzieci są przyzwyczajone, aby spędzać czas na podwórku. Poza tym te dzieci gryzą jabłka i chleb, a nie jedzą pokarm ze słoiczków, dzięki czemu wady zgryzu zostają wyeliminowane - mówi prof. Anna Noczyńska z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego w szpitalu przy Chałubińskiego.

- W procedowanym aktualnie projekcie w sprawie Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020 przewidywane jest zapewnianie od 2017 roku dostępności do porad żywieniowo-dietetycznych dla kobiet w ciąży i rodziców dzieci w wieku 0-5 lat finansowanych ze środków publicznych oraz wzmocnienie roli położnych, pielęgniarek i higienistek szkolnych w działaniach profilaktycznych – informuje portal GazetaWrocławska.pl rzecznik ministerstwa zdrowia, Milena Kruszewska.

Problem otyłości małych dzieci jest dobrze znany prof. Annie Noczyńskiej z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego w szpitalu przy Chałubińskiego. - Na bogatszych osiedlach Wrocławia dzieci są bardziej otyłe i mają większe wady zgryzu oraz wady postawy niż na osiedlach biedniejszych, jak na przykład Kowale. W tych domach, gdzie nie ma laptopa, dzieci są przyzwyczajone, aby spędzać czas na podwórku. Poza tym te dzieci gryzą jabłka i chleb, a nie jedzą pokarm ze słoiczków, dzięki czemu wady zgryzu zostają wyeliminowane.

Tak naprawdę o otyłości dziecka decyduje matka, będąc już w ciąży. - Badania wykazały, że gdy matka w ciąży objada się słodyczami, to jej dziecko będzie miało skłonność do nadwagi – przestrzega prof. Noczyńska.

Również dr hab. inż. Monika Bronkowska z Uniwersytetu Przyrodniczego potwierdza, że ciąża to najlepszy czas na konsultacje dietetyczne, gdyż już wtedy matka może wdrażać zdrowe nawyki żywieniowe najpierw dla siebie, a potem dla swego dziecka. - Niestety kobiety w ciąży często się przejadają albo jedzą za dwoje. Tak naprawdę w pierwszym trymestrze nie jest potrzebne zwiększenie ilości spożywanych kalorii. Dopiero w w drugim i trzecim trymestrze całodzienna racja pokarmowa powinna zostać zwiększona o 400 – 500 kcal. Wartości te ustalane są jednak indywidualnie.

Bronkowska mówi, że pod projektem ministerstwa podpisuje się obiema rękami. - We Wrocławiu działał kiedyś program „Zdrowa matka, zdrowe dziecko”, w ramach którego dwa razy w tygodniu odbywały się darmowe porady dietetyka. Sama też brałam w tej akcji udział i muszę przyznać, że przychodziły tłumy matek, szczególnie tych w pierwszej ciąży.

Ministerstwo zdrowia bije na alarm i wymienia najczęstsze błędy w żywieniu niemowląt. Zwraca się uwagę na zbyt dużą liczbę posiłków w ciągu dnia, brak suplementacji witaminy D, nieprawidłowe przygotowanie mieszanek, zbyt dużą podaż soków w diecie, które obok witamin i składników mineralnych, zawierają znaczne ilości cukrów prostych.

Zdaniem prof. Noczyńskiej matka powinna karmić dziecko do 6 miesiąca życia, gdyż jej mleko zawiera bardzo dużo substancji chroniących przed otyłością. - Jeżeli od początku dziecko dostaje butelkę z mlekiem, to ta butelka często zawiera dwa razy więcej kalorii niż powinna. Matki tłumaczą to tym, że dziecko się nie najada, więc dodają kaszkę lub inne substancje zagęszczające czy słodzące.

W temacie otyłości małych dzieci jak mantra powtarza się jedno słowo: cukier. Zarówno prof. Noczyńska, jak i dr Bronkowska zwracają uwagę na nadmiar spożywanych słodyczy i słodzonych napojów. - Dziecko od małego nie może czuć smaku słodkości, dlatego powinno pić tylko wodę i niesłodzoną herbatę. Soczek nie jest dziecku do niczego potrzebny – sugeruje dosadnie lekarka. Potwierdza to także dietetyk z UP. - Również rodzice powinni jak najdłużej odwlekać moment, w którym dziecko będzie spożywało słodycze. Poza tym warto nauczyć dziecko, że słodycz to nie tylko cukierek, ale też owoc czy warzywo.

Profesor Anna Noczyńska podkreśla także inną ważną przyczynę otyłości, jaką jest brak ruchu. - Kiedyś podwórka tętniły życiem, teraz dzieci siedzą w domu, przed komputerem. Poza tym rejestrowane są masowe zwolnienia z WF-u. Mówi się, że nadwaga i otyłość mają podłoże genetyczne. Ja uważam jednak, że bardziej genetyczny jest garnek, czyli przekazywanie złych nawyków żywieniowych przyszłym pokoleniom.

Okazuje się, że wraz ze wzrostem zamożności, pogłębia się także problem śmieciowego i kompulsywnego jedzenia.
- Bardzo mało dzieci je warzywa. Nie mamy nawyku pełnego talerza warzyw. Poza tym ważne jest, aby nie okraszać. U dzieci nie możemy mówić o odchudzaniu, ale o odtłuszczaniu posiłków, musimy więc stosować mniej kaloryczne zamienniki. Powinniśmy również wyeliminować soki na rzecz całych owoców. Dzieci tyją, bo jedzą bardzo dużo produktów przetworzonych, w których znajduje się syrop glukozowo-fruktozowy, a ta substancja to trucizna. Syrop glukozowo-fruktozowy przestymulowuje całkowicie przemianę materii. Fruktoza jest w całości przetwarzana w wątrobie i wpływa na stłuszczenie wątroby. Dodatkowo dzieci spożywają za dużo chipsów, które zawierają tłuszcze trans. Poza tym jemy kompulsywnie, sięgamy po orzeszki, chipsy, nawet tego nie rejestrując. Zaniechaliśmy zwyczaju zasiadania do stołu. Jemy szybko, przed telewizorem. Dzieci karmione są na stołówkach szkolnych przez firmy cateringowe – wylicza lekarka.

Cukier, brak ruchu i złe nawyki żywieniowe powodują, że już małe dzieci borykają się z chorobami takimi jak płaskostopie, nadmierne obciążenie stawów kolanowych, wygięcie brzuszka, X-owate nóżki, otyłość brzuszna czy zaburzenia dojrzewania.
W Polsce dzieci tyją najszybciej w Europie, a Dolny Śląsk odwzorowuje ten trend.

- Wczesne wprowadzenie rekomendowanego schematu żywienia, a także edukacja żywieniowa rodziców i opiekunów najmłodszych poprzez zwiększenie świadomości w temacie odżywania niewątpliwie przełoży się w przyszłości na zmniejszenie całkowitych kosztów związanych z leczeniem powikłań chorób dietozależnych – dodaje Milena Kruszewska i ma nadzieję, że podejmowane działania przyczynią się do podniesienia jakości finansowanych świadczeń zdrowotnych i zyskają przychylną opinię społeczeństwa.

- Największym problemem w otyłości dzieci jest niestety niezauważanie problemu przez rodziców - kwituje prof. Noczyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska