Rusza liga, a Ślak wciąż nie przejął Śląska

W środę prezydent Rafał Dutkiewicz zaprosił do siebie dziennikarzy i poinformował, że zgadza się na oczekiwania Grzegorza Ślaka (100 proc. wpływów z biletów, a do dzierżawy stadionu dołoży klubowi 1,5 mln zł rocznie z „pakietu sponsorskiego” lub z rezerwy budżetowej.

Obaj panowie mieli się spotkać pierwotnie jeszcze w środę, o godz. 19, ale Ślak poprosił o przełożenie wizyty. W ratuszu pojawił się wczoraj po godz. 8.30. Dość szybko wyszedł jednak z gabinetu prezydenta Rafała Dutkiewicza, bo okazało się, że nowe zapisy nie do końca mu odpowiadają. Szybko stało się jasne, że do notarialnego potwierdzenie umowy nie dojdzie w czwartek.

Drugie spotkanie obu panów zaplanowano na południe, ale na prośbę biznesmena zostało przesunięte na godz. 14. Trwało krótko i nie przyniosło rozstrzygnięć. - Jesteśmy na drodze do porozumienia, ale na wszelki wypadek na piątek (godz. 17) zwołuję nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej. Mam nadzieję, że rano będę ją odwoływał - powiedział Dutkiewicz, gdy obaj wyszli do dziennikarzy.

- Kwestie przychodów Śląska są dla mnie bardzo istotne, ze względu na to, że nawet kwota, którą mam wpompować w Śląsk (15 mln zł rocznie) jest za mała, by klub spokojnie mógł działać - stwierdził Ślak. Jak zasugerował - zapisy przedstawione mu w czwartek, nie odzwierciedlają tego, co deklarował w środę na konferencji prezydent. W urzędzie jednak mówią, że sam inwestor nie przedstawił swojej propozycji dokumentów. W czwartek wieczorem miał to uzupełnić. - Pracujemy, żeby w aneksie do umowy pojawiły się takie zapisy, które satysfakcjonują prezesa Grzegorza Ślaka - mówił Dutkiewicz.

Jeśli w piątek nie dojdzie do porozumienia, to popołudniu radni będą musieli przegłosować dodatkowe fundusze na Śląsk. Inaczej klub nie będzie miał nawet za co płacić piłkarzom.

ZOBACZ TEŻ

Press Focus/x-news