Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rumak: Remis z drużyną, która będzie walczyła o mistrzostwo

Piotr Janas
FOT. Paweł Relikowski
Po wczorajszym bezbramkowym remisie Śląska Wrocław z Lechem Poznań nieco bardziej zadowolony z wyniku był szkoleniowiec gospodarzy, choć obaj panowie przyznali, że podział puntów był sprawiedliwym rozwiązaniem.

- Pierwsze mecze w nowym sezonie zawsze są niewiadomą. W trakcie przygotowań próbowaliśmy różnych wariantów i ostatecznie postawiłem na grę dwójką napastników. Gola nie strzeliliśmy, ale zarówno Nicki Bille Nielsen jak i Marcin Robak mieli swoje okazje. Szkoda zwłaszcza tej Marcina z samego początku. Przez większość czasu kontrolowaliśmy to spotkanie, ale cóż, 0:0 - mówił zaraz po zakończeniu meczu trener Lecha Jan Urban.

Szkoleniowiec "Kolejorza" nie uniknął pytania o nowych piłkarzy, ponieważ żaden z nich nie znalazł się w podstawowym składzie. Kiedy został zapytany wprost, dlaczego nowi nie grali odpowiedział w charakterystyczny dla siebie sposób - bo taaaak.

- Zawodnicy, którzy dołączyli do nas tego lata, potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby lepiej poznać naszą ligę. Lasse Nielsen (środkowy obrońca – przyp. PJ) zagrał w wygranym przez nas 4:1 meczu o Superpuchar z Legią, ale nie oznacza to jeszcze, że będzie grał w każdym kolejnym spotkaniu. Radek Majewski ostatnio grał w lidze greckiej, a ta jest dużo bardziej techniczna, mniej kontaktowa niż nasza i widać to po nim na treningach. Musi się po prostu zaadoptować, a Maciek Makuszewski narzeka na uraz – dodał już nieco poważniej Urban.

Legendarny piłkarz Górnika Zabrze odniósł się także do taktyki Śląska, która – jak przyznał – nieco go zaskoczyła.

- Nie spodziewałem się, że wrocławianie zagrają bez klasycznego napastnika. Myślałem, że z przodu wybiegnie Kamil Biliński. Kiedy zobaczyliśmy skład gospodarzy zdecydowaliśmy, że musimy zawężać pole gry i zaangażować w grę defensywną Nielsena i Robaka, żeby Śląsk nie zdominował nas w środku pola – analizował Urban.

- Podsumowując: Śląsk potrafi grać w piłkę, w przerwie zrobił pewne korekty i grał nieco lepiej, więc uważam, że remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem – zakończył szkoleniowiec lechitów.

- Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Może i Lech miał trochę więcej sytuacji, ale nie tyle, żeby z nami wygrać. Tak na gorąco mogę powiedzieć, że w drugiej połowie zagraliśmy lepiej. W naszym składzie wystąpiło wielu debiutantów i siłą rzeczy trochę nieporozumień i niepotrzebnych strat się nam przytrafiło. Pamiętajmy jednak, że graliśmy z zespołem, który w tym sezonie będzie walczył o mistrzostwo Polski, a kilka dni wcześniej ograł Legię w Warszawie 4:1 – podkreślał Mariusz Rumak.

Poza wspominanym już ustawieniu bez napastnika, szkoleniowiec WKS-u zaskoczył wszystkich zmianą w trkacie meczu. Kiedy już zdecydował się na posłanie do boju klasycznej "dziewiątki", to wybór padł nie na Bilińskiego, tylko na młodego Mariusza Idzika. Jak nisko zatem stoją na chwilę obecną akcje "Bili" u Rumaka?

- Nikomu z moich piłkarzy nie mogę odmówić pasji i zaangażowania na treningach. Dzisiaj z przebiegu gry uznałem, że bardziej pomoże nam Mariusz Idzik. Tyle. Mario wywalczył sobie to miejsce w sportowej rywalizacji. Jeszcze trudniejsza była dla mnie decyzja o obsadzie bramki. Do ostatniej chwili zastanawiałem się, czy postawić na Mariusza Pawełka czy Lubosa Kamenara. W środę po kolacji postanowiłem, że broni Mariusz i jako że nie mam w zwyczaju częstych zmian na tej pozycji, to teraz właśnie on może liczyć na moje poparcie. Nie zmieni tego nawet jeden czy drugi błąd – zapewnił Rumak.

- Grając na Stadionie Wrocław zawsze celem jest zwycięstwo, ale czasami przebieg gry nieco modyfikuje ten plan. Około 90 minuty uznałem, że lepiej będzie już zabezpieczyć tyły, niż narażać się na stratę gola i utratę jakichkolwiek punktów. Z drugiej strony w doliczonym czasie gry mieliśmy niezłą okazję po rzucie rożnym. Niemniej remis to sprawiedliwy wynik – podsumował szkoleniowiec "zielono-biało-czerwonych".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska