Jeszcze w piątek wieczorem policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o dokonanie tych zbrodni. Wpadł on w ręce funkcjonariuszy w pociągu w Jaworznie. Nie spodziewał się niczego, był zaskoczony. Prawdopodobnie Michał M. z Jeleniej Góry uciekł do Wrocławia, tam wsiadł do pociągu jadącego do Krakowa. Nie wiadomo w jakim celu wybrał ten właśnie kierunek.
Podejrzanego przewieziono do Jelenie Góry, gdzie od sobotniego południa trwały przesłuchania. Mężczyzna przyznał się do winy. Najpierw do zabójstwa 60-letniego mężczyzny. W sprawie Victorii J., młodej harfistki, zasłaniał się niepamięcią. Później przyznał się również do drugiej zbrodni.
CZYTAJ TEŻ: Prokuratura przedstawiła wyniki sekcji zwłok
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że kobieta została uduszona, a pracownik ochrony zmarł w wyniku odniesionych obrażeń głowy i zachłyśnięcia się krwią. Violetta Niziołek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze przyznała jednak, że oficjalne przyczyny zgony będą znane dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok.
Przypomnijmy, że makabrycznego odkrycia dokonano po godz. 7 rano, gdy muzycy próbowali wejść do budynku filharmonii, ale portier nie otwierał im drzwi. Na miejsce wezwano strażaków. - Wybiliśmy szybę i weszliśmy do środka. Istniało podejrzenie, że ochroniarz, który zwykle otwierał drzwi, zasłabł - mówi Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy jeleniogórskich strażaków.
Niedaleko wejścia w kałuży krwi znaleziono ciało ochroniarza. Zwłoki młodej harfistki odkryto w innym pomieszczeniu. Jak się dowiedzieliśmy, kobieta przyjechała na koncert z Warszawy, mieszkała w pokoju gościnnym w budynku filharmonii.
- Jestem w szoku. Jeśli potwierdzi się, że był to napad na filharmonię i podwójne morderstwo, będziemy mieli do czynienia z dramatem, jakiego jeszcze w polskiej kulturze nie było - mówi dyrygent Mirosław Błaszczyk, który miał wystąpić dziś wieczorem w filharmonii.
Edward Sytianko, flecista z Filharmonii Dolnośląskiej wraz z innymi muzykami przyszedł na poranną próbę. Zastał drzwi zamknięte, a budynek otoczony policyjną taśmą. - Nie mogę uwierzyć - mówi cicho. - Znałem tego ochroniarza, witaliśmy się codziennie, jak to w pracy - opowiada. - Harfistka przyjechała do nas z Warszawy tylko na ten jeden koncert "Muzyczne pary". Zdążyła zagrać tylko na próbie...
Piątkowy koncert, w którym muzycy Filharmonii Dolnośląskiej mieli wykonać utwory Gioacchino Rossiniego, Aarona Coplanda oraz Richarda Wagnera i Piotra Czajkowskiego, został odwołany. Podobnie jak niedzielny muzyczny poranek dla dzieci. - Nikt nie miałby siły grać. Ta tragedia dotknęła wszystkich - mówi poruszony Mirosław Jacek Błaszczyk, który miał poprowadzić koncert.
Polska Agencja Prasowa, powołując się na swoje źródła, podała że motywem zabójstwa mogła być zemsta na pracowniku ochrony, a młoda harfistka prawdopodobnie była przypadkową ofiarą.
Pracownicy filharmonii, zbierając skąpe informacje, jakie do nich docierały o zabójstwie, wspominali byłego pracownika technicznego, który ponoć wieczorami lubił zaglądać do ochroniarzy. Czy tego wieczoru wpuszczono go do budynku?
Wstrząśnięci tragedią są pracownicy innych placówek muzycznych. - Aż zaniemówiłam, gdy się o niej dowiedziałam - mówi Krystyna Swoboda z Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu. - Współczuję kolegom. Mieli grać koncert dla pań, a opłakują koleżankę - harfistkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?