Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Wiolettą Chodowicz, Donną Elvirą w "Don Giovannim"

Katarzyna Kaczorowska
Wioletta Chodowicz
Wioletta Chodowicz archiwum domowe
Sopranistka wystąpi 1 sierpnia na Festiwalu Bachowskim w Świdnicy. „Don Giovanni” w Kościele Pokoju to będzie eksplozja emocji i namiętności.

"Don Giovanni” to, jak twierdzi wielu, dzieło kongenialne. Dlaczego? Co niesie ze sobą muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, że przemawia do ludzi różnych czasów i różnych epok?

„Don Giovanni” to rzeczywiście dzieło ponadczasowe, genialne. Większość oper Mozarta porusza tematy relacji międzyludzkich, więc ich realizacje można przenieść w inne realia czasowe. Inscenizacje „Don Giovanniego” są czytelne dla ludzi z różnych epok i różnych kręgów kulturowych, ponieważ każdy może znaleźć w nich odniesienie do własnego życia.

Postaci kobiece w operze Mozarta to pełne spektrum uczuć i namiętności. Pani śpiewa Donnę Elvirę, kobietę zakochaną, zazdrosną, właściwie opętaną miłością. Jak budowała Pani swoją rolę?
Moje pierwsze spotkanie z „Don Giovannim” to Donna Anna, którą śpiewałam w 2006 roku w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. Teraz, po ośmiu latach, zaproponowano mi rolę Donny Elviry. Nie jestem w stanie odczytywać tej postaci inaczej niż w odniesieniu do Donny Anny, która jest pełnokrwistą arystokratką, młodą kobietą nie do końca wiedzącą, czego chce od mężczyzn. Z kolei Elvira jest bardziej zdeterminowana, otwarta, szczera, nie ma problemu z mówieniem wprost, co czuje. Furia, miłość, zagubienie czy litość wobec kochanka, który ją zdradził – ta postać na bieżąco pokazuje publiczności uczucia, jakie nią miotają.

Co jest trudniejsze w Pani partii – psychologia czy technika?
Myślę, że w operach Mozarta technika jest na pierwszym miejscu. Emocje nie mogą brać góry nad muzyką: u Mozarta od razu to słychać, a publiczność natychmiast to wyczuwa. Psychologia postaci jest nakreślona w muzyce, więc przy rozczytywaniu partii trzeba dokładnie rozważyć zapis nutowy. Później na scenie nie trzeba się już nad tym zastanawiać: przy dobrej realizacji muzyki emocje przychodzą same. 

Wystawienie „Don Giovanniego” w świdnickim Kościele Pokoju – czy to jest wyzwanie dla śpiewaków, muzyków i realizatorów?
Kościół Pokoju to rzeczywiście niezwykłe miejsce, które z pewnością wpłynie na charakter tej realizacji arcydzieła Mozarta. Przekonamy się o tym zresztą 1 sierpnia, w piątek, poczujemy, jak duch Kościoła Pokoju współtworzy naszego „Don Giovanniego”.
Jak zaprosiłaby Pani melomanów na piątkowy spektakl na Festiwalu Bachowskim?
Zapraszam wszystkich na eksplozję emocji – rozpustnik zostanie ukarany w Kościele Pokoju w Świdnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska