Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Honoratą "Honey" Skarbek, wokalistką, której płyta "MILLION" właśnie ukazała się na rynku

Marta Bigda
materiały prasowe
Artystka pochodząca ze Zgorzelca, ma tylko 20 lat, ale już dwie płyty na koncie i grono zwolenników w internecie.

Dużo Pani mówi w wywiadach i pisze na swoim blogu, o wielkich zmianach, przez jakie ostatnio Pani przeszła. Czy to znaczy, że najnowsza płyta jest odzwierciedleniem tych zawirowań?
Ten krążek powstawał przez ostatni rok. W tym czasie w moim życiu wydarzyło się wiele i na pewno słychać to w "MILLIONIE".
Swoją pierwszą płytę wydałam mając 18 lat, teraz mam 20. Można sobie wyobrazić, jak bardzo moje życie różni się od młodości wielu osób, a to przecież nie pozostaje bez wpływu na to, kim się staję. Na dodatek jestem perfekcjonistką i nad wszystkim chcę trzymać pieczę. Sama piszę scenariusze do teledysków moich utworów, organizuję sesje zdjęciowe i staram się mieć wpływ na swoje kreacje, a nawet wygląd ostatecznego wydania płyty. W tej chwili jestem na etapie poszukiwania swojej muzycznej drogi, a to wcale nie dodaje pewności siebie przy całej tej odpowiedzialności, jaką po części także sama na siebie nakładam.

W jaką muzyczną stronę chciałaby Pani pójść?
Moja pierwsza płyta była przepełniona czystym popem. W drugiej jednak już słychać bardziej zdecydowane dźwięki. Na przykład w "Street drug" brzmi mocniejsza elektronika - właśnie ten kierunek mnie interesuje.

Wspominała Pani o dużych wyzwaniach związanych z pracą. Czy to znaczy, że "cierpi Pani za miliony", jak Konrad z "Wielkiej Improwizacji", którego cytuje Pani w książeczce do płyty?
Może bez przesady... Ja po prostu bez większego problemu utożsamiam się z typowym bohaterem romantycznym, który jest zagubiony zarówno w sobie, jak i w świecie. Proszę zrozumieć: kiedy moi znajomi imprezowali, ja ciężko pracowałam. Beztroska młodość dawno poszła w odstawkę i z tego tytułu czuję się trochę zagubiona, tak jak Konrad czy inni bohaterowie epoki romantyzmu.

Jest Pani fanką Adama Mickiewicza?
To trochę za dużo powiedziane, chociaż "Dziady" to ostatnio zdecydowanie moja ulubiona pozycja. Poznałam ją przy okazji przygotowań do matury. Wielokrotnie polecałam to dzieło również na swoim blogu lifestyle’owym i doszły mnie słuchy, że kilku moich fanów, właśnie dzięki tej uporczywej reklamie, postanowiło po nie sięgnąć... Bardzo mnie to cieszy.

Zamierza Pani wykorzystać teksty Mickiewicza w swoich piosenkach?
Oj nie, nie będę profanować takich dzieł! Mickiewicz i pop zdecydowanie nie idą w parze.

Rozumiem, że podwójny złoty Jezus na Pani kołnierzu na okładce płyty wpisuje się w atmosferę zagubienia i cierpienia?
Na pewno stanowi to jakąś całość. Nie chcę przecież tworzyć rzeczy pustych, bez przekazu i znaczenia. Jezus jednak znalazł się przy mojej twarzy z innych powodów. Jestem katoliczką i wiara ma dla mnie bardzo pozytywny wydźwięk. Dodaje mi sił i jest moją ostoją. A skoro jest dla mnie tak ważna, chciałam, żeby towarzyszyła mi także w "MILLIONIE".

Jezus jest Pani idolem?
Nie mam jednego idola. Jestem w stanie wymienić wiele osób, od których miałam okazję sporo się nauczyć i, mam nadzieję, jeszcze dużo takich spotkam.

Ma Pani wielkie plany na przyszłość?
Kiedyś planowałam zdobycie wielu szczytów. Dojrzałam wreszcie do tego, by zauważyć, że - żeby mieć ze sobą jakąś zgodę - bardziej trzeba się cieszyć z małych rzeczy, a mniej planować wielkie. Dlatego teraz skupiam się na tym, by z pokorą przyjąć to, co przyniesie mi przyszłość. Nadziei na pewno mi nie zabraknie - nie z takimi fanami, jakich mam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska