Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzysta staje w obronie kierowców. "Nie likwidujcie parkingów, to nieludzkie!" [LIST]

List Czytelnika
Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
- Absolutnie rozumiem problem zakorkowania miasta. Dlatego w przypadku dojazdów do pracy zachęcam każdego, kto ma taką możliwość, do przesiadki na rower lub korzystania z komunikacji miejskiej. Widzę jednak drugą stronę medalu - pisze w liście do naszej redakcji pan Filip, wrocławski rowerzysta. - Czy nie można walczyć o mniejsze korki w mieście mniej inwazyjnymi metodami, niż uniemożliwianie normalnego korzystania z samochodów? Czy jest etycznym odbierać komuś kawał życia, który trzeba poświęcić na szukanie parkingu w okolicy, gdzie jeszcze rok temu nie był to żaden kłopot - pyta. Przeczytajcie cały list.

Od paru dobrych lat widać we Wrocławiu niepokojącą tendencję - znikają miejsca parkingowe.
Niemal każdy remont, "rewitalizacja" itp. działanie kończy się ograniczeniem ich liczby o kilkanaście do kilkudziesięciu procent. Nie jest to więc przypadek, a zaplanowana akcja.

Celu można się tylko domyślać, miasto w ten sposób "walczy z korkami". Niestety, dla ludzi takich jak ja, korzystających z samochodu, by wyskoczyć w weekend za miasto lub pojechać na większe zakupy np. na Bielany (do pracy dojeżdżam na rowerze), oznacza to ogromne utrudnienie i spadek jakości życia.

W ciągu ostatniego roku ofiarą urzędniczej fantazji padła Aleja Pracy. Pierwotnie kierowcy mogli parkować na ukos (po omawianej stronie ulicy - wyłącznie na chodniku) dodatkowo funkcjonowało kilka miejsc przy płocie szkoły w pobliżu ronda.
Miasto postanowiło jednak zwęzić słupkami część chodnika dostępną samochodom tak bardzo, że zamiast na ukos, można parkować wyłącznie równolegle, a że przestrzeń ta jest podzielona przez drzewa, więc pojemność spadła 2-3 krotnie (2-3 samochody mieściły się między drzewami na ukos, na długość wchodzi z reguły 1). Piesi "zyskali" i teraz zamiast 170-200cm chodnika, mają 3,5-4m. Po co? Nie wiadomo. Dodatkowo zniknęło 8 wspomnianych miejsc, których miejsce zajął szeroki chodnik z kawałkiem trawnika.

Absolutnie rozumiem dbałość o interes pieszych - sam najczęściej poruszam się w ten sposób. Problem w tym, że korzyści są praktycznie żadne, za to poziom mojego życia spadł drastycznie. Dotychczas wolnych miejsc było w całej okolicy koło 2-3, gdy zlikwidowano minimum 20, siłą rzeczy znalezienie wolnej przestrzeni parkingowej stało się zadaniem wymagającym wielominutowego krążenia (poza czasem marnowane jest też paliwo).

Zobacz film

Chciałbym tu jasno podkreślić - absolutnie rozumiem problem zakorkowania miasta. Dlatego w przypadku dojazdów do pracy zachęcam każdego, kto ma taką możliwość, do przesiadki na rower lub korzystanie z komunikacji miejskiej. Widzę jednak drugą stronę medalu - posiadanie samochodu daje ogromną swobodę. Człowiek może dostać się w dowolne miejsce w Polsce w ciągu kilku godzin na własnych warunkach - nie trzeba martwić się rozkładami jazdy, przesiadkami, opóźnieniami, wagą bagażu, godziną odjazdu pociągu czy autobusu powrotnego. Włącza się silnik i po prostu jedzie. Oszczędza się mnóstwo energii, którą można przeznaczyć na... cieszenie się życiem - sztukę, która ogromnej części z nas udaje się rzadko, a czasem w ogóle.

Czy nie można by więc walczyć o mniejsze korki w mieście mniej inwazyjnymi metodami, niż uniemożliwianie normalnego korzystania z samochodów ludziom posiadającym mieszkania w starszym budownictwie, pozbawionych parkingów podziemnych? Niektórzy powiedzą "ha, to trzeba było zamieszkać w nowym budownictwie". Niestety - nie jestem i nie byłem nigdy jasnowidzem, gdy się przeprowadzałem, nie wiedziałem, że za kilka lat tak trywialna czynność jak zatrzymanie się w pobliżu domu, stanie się absolutnym koszmarem - miejsca było zawsze mnóstwo, aż do momentu, w którym nie zainterweniowały tęgie głowy urzędnicze.
Wiecie Państwo, co ostatecznie zrobię? Kupię dom jednorodzinny za miastem i będę dzień w dzień dojeżdżał 25 kilometrów do pracy - bo samochód jest mi potrzebny, by spędzać czas wolny tak, jak lubię. Oczywiście będę korkował miasto i zużywał na te dojazdy niepotrzebnie energię (czyli generował zanieczyszczenia) - a by korki miał mniejsze, to z samochodów będą musieli rezygnować ci, którzy na taki krok się nie chcą lub nie mogą zdecydować. I co z nimi? Jaki mają wybór? Co jeśli samochodu naprawdę potrzebują? Czy jest etycznym odbierać komuś kawał życia, który trzeba poświęcić na szukanie parkingu w okolicy, gdzie jeszcze rok temu nie był to żaden kłopot?

Buspasy, celowe spowalnianie ruchu i korkowanie ulic - to wszystko jestem gotów znieść, nawet jeśli nie zgadzam się absolutnie z samą ideą. Trudno - jeśli ma za tym iść szybsza i wyższej jakości komunikacja miejska, niech tak będzie - moje 2 ostatnie wycieczki MPK wyglądały tak, że autobus po prostu nie przyjechał (czekałem 25 minut), a tramwaj, którym podróżowałem w wyjątkowo chłodny i wilgotny dzień nie miał włączonego ogrzewania (naiwny ubrałem lekką kurtkę licząc, że przecież "na dworze siedzieć nie będę").

Proszę więc o pomoc, bo chciałbym móc pojechać do znajomych spoza miasta i normalnie, sprawnie wrócić, odwieźć dzieci do babci, zrobić zakupy, wyskoczyć w góry. Rezygnacja z samochodu przy takich czynnościach to ogromny spadek jakości życia dla każdego, kto nie ma dostępu do parkingu podziemnego lub garażu, czyli większości mieszkańców Wrocławia.
Ciekawi mnie wielce, jak wyglądają statystyki, ile miejsc parkingowych miasto zlikwidowało. Ale jeszcze bardziej ciekawi mnie - ile i gdzie zamierza zlikwidować. Przecież to absolutnie nieludzkie, gdy młodzi ludzie kupują mieszkanie, zakładają rodzinę, a po roku czy dwóch okazuje się, że albo przesiądą się w MPK i będą dojeżdżać do pracy o 30-40 minut dłużej (czyli utracona godzina czasu wolnego dziennie!), albo muszą liczyć się z tym, że będą musieli parkować kilka ulic dalej ( swoją drogą, mój samochód został kilka razy uszkodzony, bo uznano mnie za intruza - co pokazuje, ile negatywnych emocji generuje taka polityka), bo miasto Wrocław postanowiło, że zamiast miejsc parkingowych przydałby się szeroki na 5 metrów chodnik.


Filip Zawadzki

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska