18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie liczba samobójstw wśród młodych ludzi

Sylwia Królikowska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Marcin Osman
"Proszę Cię, daj mi odwagę! Daj mi odwagę, aby zakończyć życie na ziemi! Daj mi odwagę, aby raz na zawsze zakończyć wszystkie troski, cierpienia i bóle. Daj mi odwagę, żeby się zabić" - to fragment pamiętnika 13-latki z powiatu kłodzkiego, która kilka dni potem, jak zamieściła te słowa w internecie, popełniła samobójstwo.

Do tragedii doszło w 2007 roku. Od tego czasu liczba samobójstw wśród młodzieży systematycznie rośnie. Niedawno zabił się 16-letni mieszkaniec powiatu wałbrzyskiego.

Wśród najczęstszych powodów takiego dramatycznego kroku wymienia się kłótnie rodzinne, zawody miłosne i niepowodzenia w szkole. - Kiedy dziecku zdarzy się, że nie zda do następnej klasy, czuje się winne i złe. Czuje, że zawiodło rodziców, którzy w nim pokładali nadzieje - mówi Elżbieta Moryto, psycholog dziecięcy z Wrocławia. - I to może powodować, że ma myśli samobójcze.

Jakie zachowanie może wzbudzić czujność rodzica? Dziecko jest zamknięte w sobie, choć takie wcześniej nie było, niewiele mówi, a czasem powtarza, że już nie ma siły, nie chce się mu żyć. - Często młodzi ludzie wysyłają sygnały, których nie można ignorować. Przede wszystkim trzeba z nimi rozmawiać i tłumaczyć im - mówi.

Z badań, które były prowadzone wśród młodych pacjentów oddziałów psychiatrycznych wynikało, że ponad połowa miała na koncie przynajmniej jedną próbę samobójczą. Sprawą zajął się Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Apeluje do minister zdrowia, żeby zainterweniowała i stworzyła bazę, w której będą zapisywane przypadki prób samobójczych wśród młodych. Dziś takiej nie ma.

Często młodzi ludzie wysyłają sygnały, których nie można ignorować. Przede wszystkim trzeba z nimi rozmawiać i tłumaczyć im

Zwraca się również o to, żeby problem został potraktowany priorytetowo. Głównie dlatego, że odsetek takich spraw rośnie bardzo szybko. Jeszcze w 2004 roku wskaźnik samobójstw wynosił 8,78 na 100 tys. młodych ludzi. W 2008 roku - już 10,28. Samobójstwo popełniło ponad 270 osób w wieku 15-19 lat.

- Już pod koniec ubiegłego roku odbyło się z mojej inicjatywy spotkanie przedstawicieli resortów zajmujących się prewencją zachowań samobójczych wśród dzieci i młodzieży - mówi Marek Michalak.

Wtedy powstała grupa robocza, składająca się m.in. z psychiatrów, która zajmuje się problemem samobójstw wśród młodych ludzi. Jednak, żeby działania były skuteczne, potrzebna jest dokładna baza takich przypadków. Na razie dane dotyczące samobójstw zbierane są przez policję i stowarzyszenia zajmujące się tym problemem.

We Wrocławiu brakuje oddziału dla młodzieży
Z dr Haliną Flisiak-Antonijczuk, wojewódzkim konsultantem w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, rozmawia Sylwia Królikowska

Czy rzeczywiście jest tak, że coraz więcej młodych ludzi ma zaburzenia psychiczne? Z czego to wynika?
Ta liczba cały czas rośnie. Jeszcze kilka lat temu niektórych zaburzeń w ogóle nie rozpoznawało się np. u dzieci poniżej szesnastego roku życia. Teraz okazuje się, że dotykają nawet tych dużo młodszych. Na taką sytuację składa się kilka czynników. Choćby to, że medycyna poszła tak do przodu, że ratuje się coraz młodsze wcześniaki. Potem bywa, że są słabsze, również psychicznie. Jednak najpoważniejsze zaburzenia dotyczą głównie nastolatków.

Ocenia się, że w Polsce brakuje psychiatrów dziecięcych.
Rzeczywiście, w niektórych województwach jest tak, że pracuje tylko jeden psychiatra dziecięcy. Ten problem nie dotyczy jednak Dolnego Śląska. W tej chwili jest 13 takich lekarzy, a kolejnych 17 się właśnie specjalizuje. We Wrocławiu mamy jednak większy problem, ponieważ nie działa tu całodobowy oddział psychiatryczny dla młodzieży. Od lat walczę o to, żeby został utworzony, bo w tak dużym mieście jest po prostu niezbędny. Młodzież nie powinna być leczona ani z dziećmi, ani z dorosłymi. A często zdarza się tak, że przy próbach samobójczych sama terapia w oddziale dziennym nie wystarczy.

Jak sobie radzą psychiatrzy w sytuacji, kiedy trafia do nich młoda osoba wymagająca pobytu w oddziale całodobowym?
Jeżeli wiemy, że rodzice zaopiekują się takim młodym człowiekiem na tyle odpowiedzialnie, że może przychodzić na zajęcia do oddziału dziennego, to stosuje takie leczenie. Jeżeli musi być w oddziale całodobowym, to zaczynamy poszukiwania miejsca. Najbliższe oddziały są np. w Miliczu, Bolesławcu i Pieszycach. Tam jednak bardzo często nie ma wolnych łóżek, bo są do nich kolejki. Wtedy zaczynamy poszukiwania poza Dolnym Śląskiem - w Zielonej Górze i w Opolu. To nie jest normalna sytuacja i mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska