Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie o meczu Polska - Japonia: Idiotyczny przepis, japońska tiki-taka

Piotr Janas
Bartek Syta
Nie tylko w Polsce wiele mówi się o skandalicznej końcówce meczu Polska - Japonia na rosyjskim mundialu. Suchej nitki na naszych kadrowiczach nie postawiają także rosyjskie media.

W moskiewskiej strefie kibica mecz Polska - Japonia transmitowany był na jednym z kilkunastu telebimów, ale to właśnie w jego okolicach dało się wyczuć spore napięcie i dużo większe skupienie, niż przy reszcie rzutników pokazujących Kolumbia - Sebegal.

Niewielkie grupki Polaków, miejscowi oraz fani z różnych zakątków świata nie mogli uwierzyć w to co widzieli. Zadowoleni z wyniku 0:1 Japończycy wymieniali podania na własnej połowie, a podopieczni Adama Nawałki nie byli zainteresowani przeszkadzaniem im.

- Zobacz, patrz! Wiesz co to jest? Japońska tiki-taka - śmiał się do rozpuku jeden z rosyjskich kibiców, oglądający mecz w towarzystwie swojego kolegi z Polski. Część polskich kibiców w tym momencie zaczęła gwizdać, niektórzy po prostu wyszli, a inni stali do końca w milczeniu.

- Nie wiem dlaczego wasi piłkarze się tak zachowali. To miała być zemsta na Senegalu, za to że z wami wygrał? - dopytywali kibice z Meksyku.

O starciu w Wołgogradzie szeroko rozpisują się tutejsze media. Najostrzej postawę obu drużyn, zwłaszcza w końcówce spotkania, ocenił popularny portal sport-express.ru.

- Japończycy i Polacy w ostatnich 10 min zamanifestowali światu jak bardzo nie chcą zmieniać tego wyniku, który odpowiadał jednym i drugim. Japonia awansowała do 1/8 finału dzięki idiotycznemu przepisowi o fair play, prezentując wręcz przeciwną postawę. Odpadający z turnieju Polacy także uczestniczyli w tej farsie, bo nawet nie udawali, że zależy im na podwyższeniu rezultatu - czytamy.

Niewiele łagodniej to co wydarzyło się na stadionie w Wołgogradzie relacjonował „Sowiecki Sport”.

„Tego typu sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca. Jak można przyjechać na najważniejszą piłkarską imprezę na świecie i nie dawać z siebie wszystkiego? Jak można myśleć, że lepiej przegrać jedną bramką, niż dostać żółtą kartkę? Przy równym bilansie punktowym i bramkowym lepszy byłby rzut monetą. Przynajmniej wtedy do końca byłby ogień na murawie” - twierdzi jeden z felietonistów.

Jako przeciwieństwo tego meczu (niektóre dzienniki wspominają o podobnym zaangażowaniu w spotkaniu Dania - Francja zakończonym bezbramkowym remisem) media piszą o pojedynku Belgów z Anglikami, które wedle niektórych założeń także opłacało się jednym i drugim przegrać, by mieć teoretycznie łatwiejszą drogę do finału.

„Co prawda obaj trenerzy dokonali wielu zmian, ale piłkarze do końca walczyli i nikt nie chciał schodzić jako pokonany” - podsumowuje dziennik „Izwiestija”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska