Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik sam sprzeda swój towar. I zapłaci minimalny podatek

Sylwia Królikowska
Grzegorz Szwaja prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Austeria Krokus, które słynie z pysznej, domowej kuchni
Grzegorz Szwaja prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Austeria Krokus, które słynie z pysznej, domowej kuchni Fot. Dariusz Gdesz
Rolnik nie będzie musiał rejestrować sprzedaży swoich wyrobów i zapłaci równy podatek dochodowy. Sejm zmienił bowiem przepisy.

Bez rejestracji i z podatkiem na poziomie dwóch procent (do 150 tys. zł dochodu) - na takich warunkach rolnicy będą mogli sprzedawać wytworzoną przez siebie żywność od stycznia przyszłego roku. Warunkiem będzie prowadzenie ewidencji sprzedaży oraz sprzedawanie produktów wyłącznie w miejscu ich wytworzenia lub na targowiskach. Zmiany w przepisach przyjęli już posłowie.

To dobra wiadomość dla lokalnych wytwórców żywności. A Dolny Śląsk jest ich zagłębiem. Urząd marszałkowski pokusił się nawet o stworzenie Sieci Dziedzictwa Kulinarnego. Należy do niej zaledwie około 30 podmiotów. Ci, którzy handlują nielegalnie, do takich organizacji nie przystąpią.

- Trudno jednak wymagać, żeby drobny rolnik, który sprzedaje na jakimś festynie parę butelek soku, zakładał z tej okazji firmę - mówi pan Jan ze wsi pod Kłodzkiem. Przyznaje, że jemu zdarza się handlować na targowiskach swoimi wyrobami.
- Ryzyk-fizyk - podsumowuje.

Z drugiej strony w zachwyt wpadać nie można. Będzie obowiązywał bowiem 2-procentowy podatek dla jakiegokolwiek dochodu uzyskanego ze sprzedaży. Oznacza to, że nawet najdrobniejszy wytwórca żywności będzie musiał oddać część swego zarobku do urzędu skarbowego. Ale rolnicy nie ukrywają, że sam brak konieczności zakładania działalności jest ułatwieniem.

Dziś, aby wszystko odbywało się zgodnie z prawem, rolnicy muszą rozliczać się, jak każdy inny przedsiębiorca. W efekcie część z nich w ogóle rezygnuje ze sprzedaży, nie brakuje też takich, którzy sprzedają produkty nielegalnie. I trudno się dziwić. Prowadzący działalność przyznają bowiem, że to nie jest łatwy kawałek chleba.

- Przepisy są skomplikowane, do tego koszty, terminy. Tego trzeba pilnować. Każde up-roszczenie prawa, zwłaszcza jeśli chodzi o drobnych wytwórców, jest na wagę złota - przyznaje Grzegorz Szwaja, który prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Austeria Krokus w Rzeczce, w powiecie wałbrzyskim . W okolicy jest wielu lokalnych wytwórców. Widać to na organizowanych w regionie imprezach poświęconych jedzeniu. Są festiwale sera, pierogów, chleba. Nie jest tajemnicą, że tylko garstka wystawców ma zarejestrowaną działalność. Wielu ryzykuje.

- Inni obawiają się konsekwencji i całkiem rezygnują z prezentowania swoich specjałów - przyznaje Jacek Cichura, starosta powiatu wałbrzyskiego. - A szkoda. Przecież mamy bardzo zróżnicowany region. Mieszkańcy pochodzą z różnych części kraju. Przywieźli ze sobą rodzinne przepisy. Wiele moglibyśmy się od nich nauczyć, a ich wiedzę i umiejętności wykorzystać do promocji regionu.

Podatków nie muszą płacić np. koła gospodyń wiejskich. Ale pod jednym warunkiem: że dochód z wyprodukowania żywności przeznaczają na swoją działalność statutową.
- To ogromne ułatwienie. Uczestniczymy w festynach, lokalnych imprezach i zdarza się, że sprzedajemy na nich nasze produkty - mówi Halina Antoszczyszyn ze wsi Stolec w powiecie ząbkowickim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska