Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok więzienia dla męża za próbę zabójstwa żony. Dlaczego? Bo przestał dusić...

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Paweł K. rzucił się z linką holowniczą na swoją żonę. Zacisnął ja na szyi i zaczął dusić. Prokurator: widziałem zdjęcia, ona już umierała. Paweł dusić przestał i jego żona przeżyła. Niedawno wrocławski Sąd Apelacyjny wydał prawomocny wyrok: rok więzienia i 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Oskarżenie domagało się 10 lat. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu wyrok uznała za słuszny. Kasacji nie wniesie.

Dlaczego tak łagodny wyrok? Przecież za próbę zabójstwa grozi co najmniej 8 lat. Sąd ocenił, że Paweł K. „dobrowolnie odstąpił” od usiłowania zamordowania własnej żony, bo przestał dusić. W takich wypadkach kodeks karny nie pozwala ukarać za usiłowanie popełnienia przestępstwa. Sąd skazał mężczyznę tylko za lekkie uszkodzenie ciała – obrażenia głowy i szyi, które były efektem całego zajścia. I jeszcze jedna kwestia. Zdaniem sądu miała to być próba zbrodni dokonana „pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami”. Potocznie mówiąc „w afekcie”. Bo Paweł K. podejrzewał, że żona go zdradza. Inwigilował ją, założył podsłuch.

Oskarżająca Prokuratura Okręgowa w Świdnicy od początku uznawała, że była to po prostu próba zabójstwa. Stąd wniosek o 10 letni wyrok. W Prokuraturze Regionalnej wyrok wrocławskiego Sądu Apelacyjnego uznano jednak za słuszny, kasacji nie będzie.

Do tragedii doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia 2017 roku w Srebrnej Górze. Było około 2 w nocy w pokoju, w którym spali małżonkowie. Według oskarżenia w nocy mąż obudził żonę i poprosił by otworzyła okno. Kiedy stała tyłem do niego przy oknie zarzucił jej na szyję linkę holowniczą. Ale sąd przyjął nieco inną wersję wydarzeń. Ona sama podeszła do okna i wtedy on rzucił się na nią. Tak czy siak sąd przyjął, że mężczyzna żonę chciał zabić. Choć działał w afekcie.

Wieczór poprzedzający tragedię małżonkowie spędzić mieli na rozmowie o podejrzeniach co do domniemanej zdrady. To właśnie podejrzenia o zdradę miały być powodem oceny, że mężczyzna działał w afekcie. „Silne wzburzenie w niniejszej sprawie charakteryzowało gwałtowność wybuchu, choć podłoże dla wyładowania emocjonalnego istniało od pewnego czasu i narastało, a emocje u oskarżonego wzięły górę nad intelektem” - czytamy w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Sąd ocenił, że podejrzenie zdrady to ważny powód usprawiedliwiający emocje. A nie błahy – jak przekonywało oskarżenie.

ZOBACZ TAKŻE: PODPALIŁ ZAKŁAD WULKANIZACYJNY. STRATY? 500 tys. złotych!

Kluczowe dla tej sprawy pytanie. Co uratowało życie Michalinie K.? Prokuratura przekonywała, że życie uratowała interwencja jej teściów – rodziców Pawła. Jego ojciec wbiegł do pokoju i odepchnął duszącego kobietę syna od żony. Druga wersja – i tą sąd uznał za wiarygodną – mówiła, że Paweł sam przestał dusić, próbował nawet „cucić żonę” i to w takiej sytuacji zastali go teściowie, którzy wbiegli do pokoju.

Pełnomocnik pokrzywdzonej w tej sprawie kobiety przekonywał sąd, ze zeznania teściów są niewiarygodne. Zwracał uwagę na zacieranie śladów zdarzenia. Pokój, w którym doszło do tragedii został posprzątany, a linka wyrzucona. Sąd o cenił jednak, że sam fakt, że świadkami są rodzice oskarżonego nie oznacza, że ich zeznania są niewiarygodne. A matka Pawła K. po prostu sprzątnęła pokój nie myśląc o tym, że zaciera ślady. Nie wiedziała jeszcze, że będzie jakieś śledztwo.

Kiedy Paweł K. przestał dusić żonę, ta zadzwoniła do swojej ciotki prosząc ją o pomoc. Potem wybiegła z domu. Sprawę w połowie ubiegłego roku pokazał program „Uwaga” w TVN. - Znalazłam ją leżącą pod krzyżem nieopodal ich domu. Mówiła cały czas: „Nie zabijaj mnie”. Jak odsłoniła twarz, to zaniemówiłam. Wyglądała jak człowiek po śmierci – mówiła reporterom „Uwagi” ciotka Michaliny K. Po drodze ciotka spotkała jej męża, który mówił, że chciał zabić żonę. Sąd przyznał , że owszem chciał zabić ale potem sam dobrowolnie z tego zrezygnował. Stąd brak kary za usiłowanie zabójstwa.

W pierwszej instancji świdnicki Sąd Okręgowy skazał Pawła K. na 1,5 roku więzienia i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla żony za doznane krzywdy. Sąd Apelacyjny obniżył o pół roku a zadośćuczynienie pięciokrotnie. „ Nie może umknąć uwadze, że skutkiem czynu oskarżonego były przecież lekkie obrażenia ciała” - napisał Sąd Apelacyjny. - „Działanie oskarżonego choć intensywne było jednak krótkotrwałe co winno mieć również odzwierciedlenie w wymiarze zadośćuczynienia. Oskarżony natychmiast po zdarzeniu przepraszał pokrzywdzoną, wyrażał żal i skruchę, dążył do pojednania.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska