Wrocławianin z krwi i kości, obserwatorem miejskiego sportu był od najmłodszych lat. Z wynikami rozgrywek zawsze chciał być na bieżąco. Dlatego też regularnie odwiedzał hale rozgrywkowe. Interesowała go koszykówka, piłka ręczna, spoglądał też na siatkarskie zmagania, ale najbardziej ciągnęło go do piłki nożnej. Był rok 1958, kiedy 12-letni Janek wraz z kolegami postanowił wziąć udział w turnieju organizowanym na stadionie nieistniejącego już Pafawagu przy ul. Kruczej.
- Pamiętam, że to była duża impreza. Zgłosiło się ok. 20 zespołów. Wielkie zawody. Po którymś meczu podszedł do mnie jakiś pan, tylko za nic nie mogę sobie przypomnieć, kto to był. Tyle lat minęło. Zaproponował mi udział w juniorskich treningach Śląska Wrocław. Poszedłem z wielką radością. Byłem trampkarzem - wspomina Rusin.
Pan Jan nigdy nie zadebiutował w seniorach. Przygodę z futbolem zakończył w 1965 roku. Został inżynierem na Politechnice Wrocławskiej, jednak jego miłość do Śląska nie przestała kwitnąć. Zaraził nią córkę, zięcia oraz wnuka, któremu bardzo się podoba nowy stadion na Pilczycach. Pan Jan z sentymentem jednak wspomina rodzinną atmosferę poprzedniej areny Śląska. Tej przy ul. Oporowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?