Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice i syn zaczadzili się w mieszkaniu

Kacper Chudzik
Przez zostawiony na fotelu niedopałek wybuchł pożar. Spowodował on śmierć rodziny

Takiej tragedii w naszym mieście nie było już od dawna. W ciągu kilku chwil, we własnym mieszkaniu, zginęła trzyosobowa rodzina. 50-letni Andrzej, jego żona 47-letnia Ilona oraz 25-letni syn - Maciej. W niedzielę, 14 lutego, około 4 nad ranem straż pożarna otrzymała wezwanie od mieszkańców kamienicy przy ul. Staszica, którzy poczuli dym z przewodów wentylacyjnych. Strażacy zlokalizowali jego źródło w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Po wejściu do zadymionego lokalu ratownicy odnaleźli trzy nieprzytomne osoby. Natychmiast udzielono im pomocy. Akcja reanimacyjna trwała blisko godzinę, jednak na ratunek było już za późno. Rodzina zmarła w wyniku zaczadzenia.

- Według naszych ustaleń w mieszkaniu zaczął tlić się fotel, który zadymił pomieszczenia w lokalu. Prawdopodobnie przyczyną wybuchu pożaru był niedopałek papierosa pozostawiony na meblu - relacjonuje podinspektor Bogdan Kaleta, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.

Sąsiedzi zmarłej rodziny przyznają, że tam wcześniej, czy później musiało dojść do tragedii. W mieszkaniu często organizowane były imprezy. Syn nie mieszkał razem z rodzicami, ale odwiedzał ich. Według mieszkańców bloku, tak było i tym razem.

- Nikt nie znał ich tutaj zbyt dobrze. Mieszkali w naszej kamienicy od kilku lat. Co tu dużo mówić, lubili sobie wypić, ale ja tam złego słowa o nich powiedzieć nie mogę. Każdy czasem pije. Jedni mniej, inni więcej - opowiada nam jeden z sąsiadów. - Szkoda ludzi, chociaż cieszę się, że nikt więcej nie ucierpiał. Strach pomyśleć co by się stało, jakby sąsiadka w porę nie wyczuła dymu i nie wezwała straży. To mogło się skończyć znacznie gorzej - dodaje.

Tragicznie zmarłe małżeństwo żyło w mieszkaniu socjalnym znajdującym się w zasobach Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Utrzymywali się z prac dorywczych i zbierania złomu. W ich mieszkaniu nie było gazu oraz prądu. Brak elektryczności nie ułatwiał ratownikom zadania.

- Sąsiedzi mówią, że reanimowali ich na korytarzu, żeby światło było. Ale sam tego nie widziałem. Nie pchałem się tam, z resztą ratownicy i tak by nie przepuścili - dodaje mieszkaniec kamienicy, z którym rozmawialiśmy.

Dokładne przyczyny tragedii w kamienicy ustala prokuratorskie śledztwo. Przeprowadzona została już sekcja zwłok, która potwierdziła, że przyczyną zgonu było zaczadzenie. Pobrano również materiał do przeprowadzenia badań histopatologicznych. Pomogą one ustalić między innymi to, czy ofiary zaczadzenia były pod wpływem alkoholu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska