Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica katastrofy śmigłowca LPR. przy autostradzie A4. Przeżył tylko jeden lekarz (ZDJĘCIA)

jew
Archiwum Gazety Wrocławskiej / Komisja Badania Wypadków Lotniczych
W środę 17 lutego 2021 mija 12. rocznica jednej z najtragiczniejszych katastrof w historii lotnictwa ratunkowego. Do wypadku śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego doszło w okolicach Wrocławia, przy autostradzie A4. Trzech członków załogi spieszyło na pomoc kierowcom rannym w karambolu na autostradzie. W pobliżu miejscowości Jarostów zaskoczyły ich fatalne warunki pogodowe. Helikopter rozbił się o ziemię przy prędkości około 150 km/h. Dwóch członków załogi zginęło, przeżył tylko dr Andrzej Nabzdyk. W katastrofie stracił nogę, ale wrócił do swojego ukochanego zawodu lekarza. Był także radnym miejskim.

17 lutego 2009 roku około godz. 7 doszło do karambolu na autostradzie A4 pod Wrocławiem, w rejonie węzła Wądroże Wielkie. Zderzyło się tam aż 10 samochodów. Zdecydowano, że na pomoc poszkodowanym wyruszy m.in. śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - Ratownik 13. Helikopter Mi-2 Plus (znaki rejestracyjne SP-ZXC) wyruszał z Wrocławia przy bardzo dobrej, zimowej, ale słonecznej pogodzie. Nagłe załamanie pogody nastąpiło już w pobliżu miejsca wypadku. Helikopter rozbił się w pobliżu wsi Jarostów. Na służbie zginęli pilot Janusz Cygański i ratownik medyczny Czesław Buśko. Wypadek przeżył tylko lekarz Andrzej Nabzdyk, który z rozbitego śmigłowca powiadomił o tragedii. Dopiero po półtorej godzinie udało się ratownikom odnaleźć wrak śmigłowca. Życie dr Nabzdyka uratowano w ostatniej chwili.

W naszej archiwalnej galerii znajdziecie zarówno zdjęcia z miejsca wypadku - te przedstawiające wrak oraz lądowanie dwóch wysłanych na pomoc śmigłowców ratunkowych. Kolejne fotografie przedstawiają moment transportu do szpitala wojskowego ciężko rannego dr Andrzeja Nabzdyka oraz konferencję prasową z jego udziałem, która miała miejsce w szpitalu miesiąc po wypadku. Na kolejnych zdjęciach miejsce katastrofy dwa lata po wypadku - wraz z obeliskiem upamiętniającym zmarłych. Prezentujemy także fotografie wykonane na potrzeby raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, na których widać poszczególne elementy helikoptera i ogrom zniszczeń. Dopiero oglądając te ostatnie fotografie można sobie uświadomić skalę zniszczeń i ogrom szczęścia, dzięki któremu Andrzej Nabzdyk mógł przeżyć ten wypadek.

Oto szczegółowy opis przebiegu wypadku przygotowany przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych:

"W dniu 17 lutego 2009 r. o godz. 07:00 (LMT) w miejscu pracy, bazie Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (SP ZOZ LPR) we Wrocławiu, pilot śmigłowcowy zawodowy lat 47 wraz z ratownikiem lat 51 i lekarzem lat 43, przystąpili do pełnienia obowiązków służbowych. W przypadku pilota obejmowały one zapoznanie się z prognoza pogody, przeprowadzenie proceduralnego przeglądu, wyciągniecie na płaszczyznę postoju i przygotowanie śmigłowca Mi-2 plus SP-ZXC do pełnienia dyżuru. O godz. 07:15 pilot wraz z zespołem ratowniczym przystąpił do pełnienia dyżuru „HEMS” zgłaszając gotowość w dyżurze ratowniczym do programu „MONITOR” odbieranego przez głównego dyspozytora LPR w Warszawie.
O godzinie 07:22 Dyspozytorka Pogotowia Ratunkowego w Jaworze powiadomiła Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w Wrocławiu o karambolu kilkunastu samochodów na autostradzie A4 w okolicach miejscowości Budziszów Wielki. Informacje przyjął i potwierdził zgłoszenie do wylotu ratownik medyczny LPR. Ratownik odbierając zgłoszenie otworzył system ratownictwa „Monitor” i uaktywniając funkcje podanej miejscowości wpisał w zleceniu na lot „HEMS” wyświetlone na monitorze współrzędne, odległość 52.3 km, kurs 268° i czas dolotu 19 minut i 30 sek., po czym udał się wraz z lekarzem do śmigłowca już uruchamianego przez pilota, któremu oddał wypełnione zlecenie na lot „HEMS”. Pilot zgłosił się droga radiowa na wieżę TWR Wrocław-Strachowice, jako „Ratownik 13” oraz gotowość do startu, podając kierunek odejścia z kursem 268° i ustawiając jednocześnie kod transpondera 7000 do lotu VFR w modzie ALT umożliwiającym odczyt wysokości lotu na wskaźniku służby kontroli ruchu lotniczego.
Start nastąpił o godzinie 07:26. O godzinie 07:34 pilot zgłosił Informatorowi FIS Poznań opuszczenie CTR-u (strefy kontrolowanej lotniska Wrocław-Strachowice) w rejonie punktu nawigacyjnego „KILO” informując, że wykonuje lot na zachód wzdłuż autostrady A4 w celu znalezienia miejsca wypadku samochodowego. Śmigłowiec był widoczny na wskaźniku radaru wtórnego. Lot był wykonywany na wysokości bezwzględnej od 1000 do 900 stóp. Zobrazowanie radarowe z systemu AMS 2000+ oraz wydruk z systemu Comsoft potwierdzają podany przez pilota profil i czas lotu przez pilota śmigłowca Mi-2 „Ratownik 13”. Śmigłowiec był widoczny na wskaźniku podanego systemu do godziny 07:37:52. Tuż przed utratą kontaktu radarowego śmigłowiec odchylił kierunek lotu lekko na północ od autostrady. Utrata kontaktu radarowego nastąpiła po minięciu przez śmigłowiec miejscowości Jarostów.
W tym czasie w rejonie lotu następowało pogarszanie pogody (mgła, intensywne opady śniegu). Świadek lekarz, podłączony do radiowej sieci pokładowej śmigłowca słyszał jak pilot głośno wyraził się do ratownika, że przerywa zadanie i wraca na lotnisko startu, co zostało zaakceptowane przez ratownika. Świadek ten stwierdził, że po podjęciu decyzji powrotu „…jednoznacznie pilot wykonał gwałtowny manewr w prawo w kierunku do lotniska i dalej po wykonaniu zakrętu leciał po prostej…” Na podstawie obliczeń Komisja stwierdziła, że pilot zawrócił na kurs ok. 150°, zniżając lot wg oceny Komisji w celu zachowania lub odzyskania widoczności ziemi. Obecna w odległości 145 m od miejsca zdarzenia świadek stwierdziła, że słyszała nadlatujący od strony autostrady śmigłowiec…,,leciał nad moim domem, z odgłosu wynikało, że leci bardzo nisko, nawet miałam wrażenie, że uderzy w mój dom chociaż ja go nie widziałam tylko dobrze słyszałam, z odgłosu wynikało, ze poleciał po skosie w kierunku Jarosławia.
W tym czasie widoczność była ograniczona do 15-20 metrów…”. Śmigłowiec przy prędkości około 100-160 km/h z kursem około 92° zderzył się z przeszkodami z kątem przechylenia 45° w prawo i pochylenia około 3-5° „na nos”. Uderzył w betonowa podstawę ogrodzenia (podkład kolejowy) golenia przedniego podwozia oraz przednią częścią kabiny pilota; podstawę tę pchał przed sobą ok. 8 m, aż do nasypu z odpadów roślinnych i piasku. Będąc w zakręcie w prawo zerwał drzwi kabiny sanitarnej, rozerwał stalowe ogrodzenie (elementy pasa startowego), które łopata wirnika (obrót w prawo) wygięła i wyrzuciła na zewnątrz – w stronę przeciwna do kierunku lotu. Wyłamał rosnące przy ogrodzeniu drzewo (modrzew o średnicy 22 cm), zgiął stalowy słup ogrodzenia pod katem 90° i po nim przemieścił się lewą stroną, rozcinając dolne pokrycie kadłuba i podłogę. Będąc w obrocie w prawo uderzył w nasyp utworzony z odpadów i piasku, wyrywając przednie podwozie oraz fragment konstrukcji kadłuba w komplecie z fragmentem podłogi i lewym podwoziem oraz wyrywając z łuku jeden z akumulatorów. Przez stalowy słup ogrodzenia został rozerwany główny zbiornik paliwa, co spowodowało jego opróżnienie na bardzo małej powierzchni.
Następnie śmigłowiec, mając nadany obrót w prawo, lewym bokiem w stosunku do kierunku zderzenia z ziemia, pod kątem 85-90° zderzył się z drzewami, które ugięły się pod kątem 60-70° powodując wybicie śmigłowca w górę. Śmigłowiec zaczął się obracać w prawo przechodząc na plecy wirnikiem do dołu i łamał następne drzewa, a ślizgając się po nich spadł na wirnik i zatrzymał się, łamiąc jedną z łopat, która pod katem 90° oparła się o maskę silnika, a dwie pozostałe łopaty znalazły się pod kadłubem. Gwałtowne wyhamowanie ruchu śmigłowca spowodowało złamanie belki ogonowej, która wraz z częścią kabiny sanitarnej odłamała się pod katem 90°, wyrywając boczna ścianę kabiny wraz z siedzeniem i siedzącym na nim lekarzem na zewnątrz (dziewiąta wręga). Pilot oraz ratownik zostali wyrzuceni na zewnątrz w kierunku przesuwania się śmigłowca, podobnie jak pozostały w luku akumulator. Zderzenie śmigłowca z ziemią wg zapisu zegara pokładowego nastąpiło o godzinie 07:40:30 LMT.
Pilot i ratownik zginęli na miejscu. Lekarz wyrzucony razem z częścią kabiny sanitarnej doznał poważnych obrażeń. O godzinie 07:48 Pogotowie Ratunkowe w Jaworze na nr 999 otrzymało informacje o katastrofie od lekarza z załogi rozbitego śmigłowca, który również informacje o zdarzeniu przekazał na numer 112. Została uruchomiona akcja ratownicza, a namierzony sygnał z telefonu komórkowego rannego lekarza pozwolił stopniowo przesunąć poszukiwania w rejon miejscowości Jarostów.
O godzinie 09:10 miejsce zdarzenia zostało zlokalizowane, a o godzinie 09:17 wylądowały dwa śmigłowce LPR z Zielonej Góry i Poznania, dojechały dwa zespoły ratownictwa medycznego ze Środy Śląskiej, jeden zespół ze Świdnicy oraz dwa zespoły z Wrocławia. O godzinie 09:30 rannego lekarza w stanie ciężkim przetransportowano śmigłowcem do Szpitala Wojskowego we Wrocławiu".

PRZYCZYNY WYPADKU - 17 LUTEGO 2009 ROKU

Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych w Warszawie w 2011 roku orzekła, że są trzy bezpośrednie przyczyny katastrofy: pilot nie korzystał z wysokościomierza, który sygnalizowałby zbliżanie się śmigłowca do ziemi, lot w złych warunkach atmosferycznych, które uległy nagłemu pogorszeniu oraz niewłaściwie wykonany przez pilota manewr zawracania. Ze względu na winę pilota, który w tym wypadku zginął, prokuratura umorzyła śledztwo.

Katastrofa minuta po minucie:

7.15 - dyżurny policji poinformował, że 109 km od autostrady A4 w okolicy Budziszowa Wielkiego doszło do karambolu z udziałem kilku lub kilkunastu samochodów

7.48 - pogotowie ratunkowe w Jaworze na nr 999 otrzymało informację od lekarza z załogi śmigłowca o katastrofie

7.50 - lekarz koordynator otrzymał informację z pogotowia w Jaworze o wypadku śmigłowca

7.52 - lekarz koordynator poinformował pogotowie ratunkowe w Środzie Śląskiej, że jaworskie pogotowie wysłało wszystkie karetki do wypadku na A4

8.05 - lekarz koordynator nawiązał kontakt z dyspozytorem z krajowego Lotniczego Pogotowia Lotniczego i poprosił o wysłanie śmigłowca na miejsce zdarzenia. Uzyskano informację, że został już wysłany śmigłowiec z Zielonej Góry oraz potwierdzono wysłanie dwóch zespołów ratownictwa medycznego ze Środy Śląskiej i jednego zespołu ze Świdnicy

8.10 - zarówno straż pożarna jak i policja potwierdziły, że na pokładzie rozbitego śmigłowca jest trzech poszkodowanych Lekarz koordynator otrzymał informacje od pogotowia ratunkowego w Świdnicy o zlokalizowaniu rozbitego śmigłowca. Po dotarciu na miejsce zdarzenia stwierdzono dwie ofiary śmiertelne i jedną z urazem wielonarządowym. godz. 9.17

8.17 - lekarz koordynator poinformował, że lekarz z rozbitego śmigłowca nawiązał łączność z pogotowiem ratunkowym w Jaworze. Podał, że dwie osoby są nieprzytomne a on ma uraz kończyny

8.20 - dyżurny straży pożarnej poinformował, że poszukiwania trwają, jednak ich rejon przesunął się w okolice miejscowości Jarostów, gdyż tam namierzany jest sygnał z telefonu komórkowego rannego lekarza

9.10 - dyżurny policji poinformował, że miejsce wypadku zostało zlokalizowane przez patrol policji z Jawora. Na miejscu zdarzenia ląduje śmigłowiec ratunkowy i dojeżdżają również trzy karetki pogotowia

9.17 - lekarz koordynator otrzymał informacje od pogotowia ratunkowego w Świdnicy o zlokalizowaniu rozbitego śmigłowca. Po dotarciu na miejsce zdarzenia stwierdzono dwie ofiary śmiertelne i jedną z urazem wielonarządowym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska