Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Lewandowski nie wygrał Złotej Piłki, choć tylko on na nią zasłużył. To już nawet nie jest „le cabaret”, to "le scandale"! [KOMENTARZ]

Adam Godlewski
Adam Godlewski
To był słodko-gorzki wieczór dla Roberta Lewandowskiego. Najlepszy piłkarz świata dwóch ostatnich lat opuścił słynny teatr Chatelet - jedynie - z nagrodą pocieszenia, czyli statuetką dla najlepszego strzelca roku, której wręczenie kapitanowi reprezentacji Polski było oczywistością...
To był słodko-gorzki wieczór dla Roberta Lewandowskiego. Najlepszy piłkarz świata dwóch ostatnich lat opuścił słynny teatr Chatelet - jedynie - z nagrodą pocieszenia, czyli statuetką dla najlepszego strzelca roku, której wręczenie kapitanowi reprezentacji Polski było oczywistością... fot. sylwia dabrowa / polska press
Druga lokata i nagroda pocieszenia specjalnie przygotowana dla Roberta Lewandowskiego przez magazyn „France Football”, bo inaczej nie sposób traktować statuetki dla najlepszego w tym roku napastnika - jest niczym kiepski żart. To już nawet nie „le cabaret”, jak orzekł niegdyś mocno rozczarowany RL9, ale po prostu „le scandale”! Złotą Piłkę zgarnął przecież zawodnik, który grał najlepiej tylko podczas turnieju o mistrzostwo Ameryki Południowej. Nie zaś ten, który czarował cały piłkarski świat pięknymi i ważnymi golami przez okrągły rok…

Werdykt jest tak niesprawiedliwy, że trudno nie odbierać tego - kolejnego już - afrontu wobec kapitana reprezentacji Polski jako personalnej niechęci redakcji i/lub elektorów „FF” do naszego rodaka. W ubiegłym roku, kiedy był bezdyskusyjnie najlepszym futbolistą świata – co potwierdziła nagroda FIFA – Francuzi złośliwie odwołali przecież plebiscyt.

Teraz, kiedy Messi co prawda wygrał Copa America, a Lewy nie triumfował w Euro, ale Polak zmiażdżył Argentyńczyka liczbami, w uprzywilejowanej roli postawili mimo wszystko piłkarza PSG. Nie bacząc nawet na to, że po letniej przeprowadzce do Paryża – przez cały okres objęty elekcją – Leo głównie kopał się w czoło…

Ktoś powie, że to tylko zabawa, a reguły – w założeniu w pełni demokratyczne, ale i takie które faworyzują od lat ugruntowane marki – są jednakowe dla wszystkich. A skoro najlepszym – najbardziej wypromowanym w skali globalnej (oczywiście oprócz Cristiano Ronaldo) piłkarzem minionej dekady (z okładem) był Messi, to nic dziwnego, że egzotyczni i leniwi elektorzy wskazali właśnie na Argentyńczyka. Nie siląc się nie tylko na analizę tegorocznych dokonań, ale nawet na obejrzenie wideo z Ligi Mistrzów, Bundesligi, o reprezentacji Polski nie wspominając… Tyle że w takiej sytuacji do zmiany są elektorzy i/lub formuła plebiscytu!

Owszem, piłka nożna jest grą zespołową, ale Złota Piłka to nagroda indywidualna. Ma być, i przez lata była, laurem dla najlepszego piłkarza świata. Takiego, który w swej specjalności jest niedościgniony i wyróżnia się na tle zawodników występujących na innych pozycjach. Przez lata podkreślano, jakie to kosmiczne rekordy bili Messi i Ronaldo, gdyż było to dowodem fantastycznej gry i doskonałej formy. I koronnym argumentem przy wręczaniu Złotej Piłki. W tym roku statystykami Lewandowski położył wszystkich konkurentów na łopatki. A jednak zdaniem elektorów zasłużył tylko drugą lokatę (czyli w tym przypadku dla pierwszego przegranego) i na nagrodę pocieszenia za wszystkie trafienia…

Nie zgadzam się, że wszyscy powinniśmy się cieszyć – i radość okazywać powinien także Robert – ponieważ Lewandowski okazał się najlepszym Polakiem w historii plebiscytu o Złotą Piłkę, wspinając się na wyższy stopień podium od Kazimierza Deyny oraz Zbigniewa Bońka. Gdyż to żaden argument. Tegoroczne głosowanie nie dotyczyło (to znaczy nie powinno) historii (nawet najnowszej), a Lewandowski nie startował w zawodach krajowych; te powygrywał już dawno temu i w sposób bezapelacyjny. Kapitan reprezentacji Polski stanął do globalnej rywalizacji, i w minionych 12 miesiącach był niedościgniony. Zdecydowanie najlepszy na świecie, podobnie jak w roku poprzednim. Obiektywnie, liczby przecież nie kłamią…

Owszem, Robertowi należą się gratulacje, zasłużył na brawa i szacunek niezależnie od werdyktu elektorów Złotej Piłki. Pewnie długo poczekamy na kolejnego rodaka, który dźwignie statuetkę dla najlepszego napastnika świata. I stanie na drugim stopniu głównego podium plebiscytu "France Football". Biorąc jednak pod uwagę tegoroczny rozpęd Lewandowskiego, fantastyczne strzeleckie rekordy (na czele z 41 golami w sezonie Bundesligi) i piłkarską maestrię - trudno ukryć niedosyt, rozgoryczenie, nawet złość. Bo nikt, na czele z Messim, nie zasłużył na to wyróżnienie przez dwa ostatnie lata tak bardzo, jak kapitan reprezentacji Polski. Koniec i kropka!

Adam Godlewski

Robert Lewandowski nie otrzymał Złotej Piłki za 2021 rok, ale po raz pierwszy w karierze stanął na podium plebiscytu. Polscy internauci są bardzo zawiedzeni wynikami plebiscytu. Zobaczcie MEMY, które zrobili po poniedziałkowej gali.

Andruty na pocieszenie. MEMY po gali Złotej Piłki 2021

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski nie wygrał Złotej Piłki, choć tylko on na nią zasłużył. To już nawet nie jest „le cabaret”, to "le scandale"! [KOMENTARZ] - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska