Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remontowy oszust we Wrocławiu. Tak wymknął się policji

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Paweł P. miał remontować mieszkanie. Skończyło się na tym, że ukradł elektronarzędzia warte 800 zł
Paweł P. miał remontować mieszkanie. Skończyło się na tym, że ukradł elektronarzędzia warte 800 zł brak
Po Wrocławiu grasuje remontowy oszust. Odpowiada na ogłoszenia szukających fachowca do remontu mieszkania. Bierze zaliczkę, okrada mieszkanie i znika. Od roku ściga go sąd listem gończym bo ma do odsiedzenia wyrok za kradzież i jazdę po pijanemu. Kilka tygodni temu policjanci dostali informację, że poszukiwany listem gończym jest w galerii handlowej na pl. Grunwaldzkim. Co było dalej?

Remontowy oszust to 31-letni Paweł P. z Górnego Śląska. Pisaliśmy już o nim rok temu. Wtedy wymknął się z rąk policji. Od roku właśnie jest ścigany listem gończym przez wrocławski sąd. Ma do odsiadki dwa wyroki. Za kradziez i jazdę po pijanemu (w tej sprawie jest list gończy) oraz za oszustwa (sąd wydał policji nakaz doprowadzenia go do więzienia). W niedzielę 30 stycznia około 19.40 policja dostała informację, że Paweł P. jest w galerii na placu Grunwaldzkim. Chwilę wcześniej ukradł elektronarzędzia z mieszkania pana Marka. Ale - relacjonuje okradziony - policja w galerii się nie pojawiła.

- Zaczęło się od tego, że dałem w internecie ogłoszenie, że chcę wynając fachowca do remontu mieszkania - mówi pan Marek. - Zgłosił się Paweł P. Uzgodniliśmy cenę. Dostał 450 zł zaliczki by kupić materiały potrzebne do remontu. Mieszkanie było puste. W środku tylko elektronarzędzia.

Po dwóch dniach pan Marek pojawił się w lokalu. Był Paweł P. ale nie miał żadnych materiałów budowlanych. - Coś mi się zaczęło nie podobać. Przekonywał, że materiały dowiezie kolega busem. Zszedłem pod blok i czekałem - opowiada pan Marek. Bus się nie pojawił. Za to Paweł P. wyszedł z reklamówką. Mówił, ze kolega się spóźnia a on idzie coś zjeść. - Byłem z bratem i bratową. Poprosiłem ich żeby śledzili Pawła P. a sam wróciłem do mieszkania. Nie było elektronarzędzi wartych 800 złotych - mówi oszukany.

Paweł P. poszedł do galerii na pl. Grunwaldzki. Pan Marek pobiegł tam równocześnie dzwoniąc na policję. Wszystko opowiedział. Wymienił nazwisko oszusta. - Nikt się w galerii nie pojawił. Policjant kazał wracać do okradzionego mieszkania. Wysłałem tam brata i to tam przyjechał patol. Kazali złożyć zawiadomienie na komisariacie - opowiada okradziony mężczyzna. - Byłem w ochronie galerii. Powiedzieli mi, że nagranie z monitoringu z oszustem mogą dać tylko policji.

Dlaczego funkcjonariusze nie ścigali poszukiwanego w galerii handlowej? Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji informuje nas jedynie, że zgłoszenie dotyczyło mieszkania na wrocławskim Śródmieściu, które zostało okradzione. I to tam pojawił się patrol policji. A dochodzenie prowadzi komisariat przy Grunwaldzkiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska