Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Region: Posłowie nie przerwali wakacji by pomóc powodzianom

Magdalena Kozioł, Anna Gabińska, Aleksandara Buba
Zbigniew Chlebowski, Beata Kempa, Ryszard Zbrzyzny, Janusz Krasoń, Norbert Raba, Roman Brodniak i Anna Zalewska. Tych 7 spośród 34 dolnośląskich posłów nie było wczoraj na najważniejszym w tej kadencji dla naszego regionu posiedzeniu Sejmu.

Marszałek Grzegorz Schetyna zwołał je w trybie nadzwyczajnym po powodzi w Bogatyni i Zgorzelcu. Parlamentarzyści musieli przyjąć nowelizację ustawy powodziowej, która umożliwi wypłatę poszkodowanym przez żywioł zapomogi na remonty i odbudowę domów.

Na to posiedzenie w środku wakacji posłów wzywali szefowie klubów, obawiając się, że nie będzie quorum i przepisy nie zostaną przyjęte. Posłanka Anna Zalewska (PiS) z okręgu wałbrzyskiego na Wiejską nie dojechała. Ale ma usprawiedliwienie: zajmuje się organizacją pomocy dla mieszkańców Bogatyni na miejscu, w ich mieście. To wyjątek. Pozostali parlamentarzyści z nieobecnej siódemki wybrali relaks i wczasy.

Zbigniew Chlebowski, były poseł PO, dzisiaj niezrzeszony, jest na urlopie zagranicą. Gdzie? W jego świdnickim biurze nie udzielono nam na ten temat odpowiedzi. Poza Polską są też Ryszard Zbrzyzny i Janusz Krasoń (obaj z SLD). Nie odbierają telefonów. Znajomi tego ostatniego wymieniają, że może wypoczywać w Turcji, Egipcie, na Majorce lub Dominikanie. To jego ulubione miejsca. Tajemnicą jeż też miejsce pobytu Beaty Kempy (PiS). Telefony posłanki i jej męża milczą.

- I dobrze, że jej nie było. Nie wiem, po co ściągali nas do Sejmu. Przecież wcześniej można było przegłosować te przepisy z poprawkami, które zgłaszaliśmy - irytował się wczoraj jeleniogórsko-legnicki poseł PiS Piotr Cybulski, który stawił się na Wiejską. Nie było za to Romana Brodniaka (PO), choć jest posłem z okręgu, który nawiedziła powódź.

- Wyjechał do Chorwacji dzień przed powodzią. Ten urlop miał zaplanowany już na początku roku - próbuje usprawiedliwiać posła jego asystent Władysław Wróblewski. W środę Brodniak dowiedział się, że z frekwencją jego kolegów nie będzie źle, więc postanowił nie przerywać wakacji. Tak samo jak wrocławski poseł Norbert Raba (PO).

- W Sejmie nie ma urlopów - grzmiał tymczasem w środę prezydent Bronisław Komorowski, który przyjechał do Bogatyni zobaczyć skalę zniszczeń. - Za nieusprawiedliwioną nieobecność należy im się kara finansowa. Okazuje się, że parlamentarzyści kar nie muszą się specjalnie obawiać. Pewnie je zapłacą, ale ich wypłata będzie uszczuplona jedynie o ok. 300 zł.

Na wysokości zadania stanął wczoraj jeleniogórsko-legnicki poseł Janusz Mikulicz z PO. Przez dwa miesiące leżał w szpitalu i teraz jest na zwolnieniu lekarskim. Ale przyjechał. - To są tak ważne sprawy dla ludzi, że nie mogłem w Sejmie się nie pojawić - tłumaczył. Leczenie specjalnie dla powodzian przerwała też Ewa Wolak (PO). Jej partyjna koleżanka Ewa Drozd, która w poszkodowanym przez wodę okręgu jeleniogórsko-legnickim dostała niemal 20 tys. głosów, przerwała urlop, który spędzała w Kieleckiem.

Z Zakopanego do Warszawy i z powrotem pociągiem podróżował poseł Henryk Gołębiewski (SLD), zaś Aleksander Skorupa (PO) na nadzwyczajne posiedzenie przyjechał ze Słupska. Marcin Zawiła (PO), urodzony w Jeleniej Górze, porzucił spacery po plaży nad Bałtykiem, by w rzucić się w wir pomocy dla powodzian. Już kilka dni temu wrócił do swego regionu, a wczoraj był w Sejmie. Kąpielówek nie musiał specjalnie na tę okazję porzucać Stanisław Huskowski (PO). Wolny czas spędzał bowiem we Wrocławiu.

- Nie cierpiałem więc, przyjeżdżając do Warszawy podkreśla wrocławski poseł. Wakacji nie zdążyli jeszcze zorganizować sobie posłowie PO: Izabela Mrzygłocka, Tomasz Smolarz, Jakub Szulc (wiceminister zdrowia), czy Monika Wielichowska. A także Waldemar Wiązowski, który dopiero wybiera się do Norwegii, o której marzył od lat i Marzena Machałek (oboje z PiS).

Dolnośląskich posłów za wczorajszą postawę rozliczą wyborcy. Zwłaszcza tych, którzy zamiast obowiązku woleli urlopowy relaks. Do urn pójdziemy w przyszłym roku.

Ile zarabia poseł
Kara za nieusprawiedliwioną nieobecność w sejmie wynosi jedynie ok. 300 zł. Poseł co miesiąc otrzymuje uposażenie w wysokości niemal 9900 zł brutto. Do tego dochodzi jeszcze dieta, czyli dokładnie 2473 zł. Parlamentarzyści dostają także ryczałt na prowadzenie biura poselskiego, który wynosi 11 150 zł miesięcznie. Te pieniądze mogą jednak wydać tylko na czynsz za biuro, opłaty za podłączone media, wynagrodzenia pracowników czy zakup materiałów biurowych, prasy, a także środków higieny pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska