Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raz kilka minut, raz kilkanaście. Dlaczego tyle czekamy na przejazdach kolejowych?

Karolina Banaszkiewicz
Karolina Banaszkiewicz
13.12.2017 wroclawprzejazd kolejowy ulica poprzeczna kolej pociag stacja soltysowice korona gazeta wroclawskatomasz holod / polska press
13.12.2017 wroclawprzejazd kolejowy ulica poprzeczna kolej pociag stacja soltysowice korona gazeta wroclawskatomasz holod / polska press Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
We Wrocławiu są w sumie 62 przejazdy kolejowe. Kierowcy zastanawiają się, dlaczego na jednym stoją kilka minut, a na innym nawet kilkanaście. Wszystko zależy od tego, czy kieruje nim człowiek, czy maszyna. I jaki pociąg akurat przejeżdża.

Przejazdy kolejowe we Wrocławiu to często zmora dla kierowców. Kilka minut spędzonych przed zamkniętymi rogatkami może przysporzyć nerwów za kierownicą. Zwłaszcza, jeżeli z kilku minut, robi się kilkanaście.

Jednym z przykładów może być przejazd kolejowy przy ul. Trzmielowickiej, w Leśnicy. Położony jest na jednej z najruchliwszych tras kolejowych wrocławskiego węzła kolejowego. Jest to główna trasa w kierunku zachodnim. Linią tą kursują pociągi w kierunku Legnicy, Węglińca, Zgorzelca, Lubania Śl., Żagania. W ciągu doby przez przejazd przejeżdża ponad 100 pociągów, w tym 56 pociągów pasażerskich.

Przejazdy położone w terenie są krócej zamknięte, gdyż pociągi są już na trasie rozpędzone nawet do prędkości 160 km/h i ich czas dojazdu do drogi jest krótki. - Jeżeli pociągi ruszają ze stacji, a część z nich rusza z Leśnicy, czas przejazdu może być dłuższy. Również wówczas, gdy z przeciwnej strony nadjeżdża pociąg, czas oczekiwania może się zwiększyć. Podobnie, jeśli wyjeżdża cięższy skład towarowy, to czas dojazdu i przejazd może być dłuższy – tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK.

Takich miejsc, gdzie pociągi często są powodem zamknięcia rogatek, jest więcej we Wrocławiu. Jako przykład można podać ten przy al. Poprzecznej nieopodal Sołtysowic, przejazd przy ul. Boya-Żeleńskiego, czy dalej przy ul. Czajkowskiego. Problematyczny jest też przejazd przy ul. Robotniczej, o czym niedawno informowali nas Czytelnicy. To trasa głównie pociągów towarowych, przez co za zamkniętymi rogatkami ciągnął się sznur samochodów.

Wiele zależy od tego, jak sterowany jest przejazd. Tych, którymi operuje dróżnik, jest we Wrocławiu 26. W siedmiu miejscach ruchem na przejeździe kieruje obsługa pociągu. - Skład zatrzymuje się on przez przejazdem, pracownicy pociągu wysiadają i zatrzymują ruch. Kiedy przejedzie, wsiadają z powrotem do pociągu - tłumaczy Mirosław Siemieniec.

Taki system funkcjonuje na trasie w kierunku Kobierzyc, a przejazd kierowany przez pracowników pociągu znajduje się m.in. na ul. Karkonoskiej. Automatycznych rogatek jest we Wrocławiu 14. Jeden posiada sygnalizację dźwiękową i świetlną. Są też dwa przejściach dla pieszych, gdzie samochody nie mają wjazdu na torowisko. Dwanaście oznakowanych jest krzyżem św. Andrzeja i znakiem stop.

- Rogatki opuszczane są w takim czasie, żeby jeszcze umożliwić reakcję i zapobiec wypadkom, np. podczas prób przejazdu aut pod zamkniętym szlabanem – wyjaśnia Mirosław Siemieniec.

Kiedy przejazdem operuje dróżnik, minimalny czas zamknięcia rogatek, zanim przejedzie pociąg, to 2 minuty. Z kolei jeśli zamykane są automatycznie, czas, od kiedy pociąg najedzie na czujnik, do wjazdu na przejazd to minimum 45 sekund.

- Wszystkie przejazdy zamykane są tak późno, jak to jest możliwe – zapewnia Mirosław Siemieniec. - Zależy nam na tym, żeby czas zamknięcia przejazdu ograniczyć do minimum. Najważniejsze jednak jest bezpieczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska