Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy planują zaostrzyć protest. Żądają podwyżki [ZDJĘCIA]

Marcin Kaźmierczak
Ratownicy medyczni domagają się podwyżki wynagrodzeń o 1600 zł oraz upaństwowienia ratownictwa medycznego i etatów. Takie postulaty złożyli dziś wojewodzie Pawłowi Hreniakowi, od którego domagają się pośredniczenia w rozmowach z rządem. Wojewoda niestety nie zdecydował się na spotkanie z protestującymi.

- Nasza prośba, którą chcemy przekazać wojewodzie dotyczy podjęcia działań, które przyspieszą rozmowy rządu z nami. Zapytamy także wojewodę, w jaki sposób wojewoda zamierza włączyć w spełnienie naszych postulatów. Pamiętajmy, że ministerstwo zdrowia ostatnio niejako zrzuciło część odpowiedzialności za dokładanie się do dodatków dla ratowników medycznych właśnie na wojewodów - mówił Tomasz Wyciszkiewicz, koordynator dolnośląskiego protestu ratowników. Protestujący dali wojewodzie tydzień na udzielenie odpowiedzi.

Niestety wojewoda nie zdecydował się na spotkanie i rozmowę z ratownikami. Oddelegował do tego dyrektora generalnego Mirosława Ziajkę, który wyszedł do protestujących. Protestujący wręczyli mu swój list oraz czarną koszulkę - symbol protestu.
- Obiecuję, że nadam dalszy bieg sprawie i przekażę petycję wojewodzie – usłyszeli lakoniczne słowa z ust Mirosława Ziajki.

A o co w ogóle walczą ratownicy? Przede wszystkim o wzrost wynagrodzeń o 1600 zł brutto, a więc o tyle, ile wywalczyły niedawno pielęgniarki.
- Chcemy również, żeby podwyżki otrzymali wszyscy ratownicy, nie tylko pracujący w pogotowiu ratunkowym. Do tej pory zaproponowano nam podwyżkę o 800 złotych rozbitą na dwa lata, więc nie satysfakcjonuje nas to w żadnym stopniu - mówi Paweł Rojek, jeden z protestujących, na co dzień pracujący w oławskim pogotowiu ratunkowym.

Ratownicy domagają się także lepszych warunków pracy. Ma to im zapewnić upaństwowienie systemu ratownictwa medycznego i przejścia na stałe etaty zamiast kontraktów, na podstawie których pracują w tej chwili.
- Jesteśmy przepracowani. Aby związać koniec z końcem i godnie żyć z miesiąca na miesiąc musimy pracować często po 300 godzin miesięcznie - twierdzi Paweł Rojek.

Wtóruje mu Jowita Rutka ze Świdnicy, która pod urząd wojewódzki przyjechała razem z mężem - również ratownikiem - oraz małym synkiem.
- Nie chcemy nic więcej niż godnej płacy za poświęcenie, jakie wkładamy w tę pracę. Chcemy godnego życia. Z dwóch pensji ratowniczych nie jesteśmy w stanie odłożyć na nic, nawet na pierwsze w życiu prawdziwe wakacje. Musimy żyć z miesiąca na miesiąc - mówi Jowita Rutka. - Mamy to szczęście, że ze względu na małe dziecko pracujemy z mężem na etatach. Dzięki temu mamy czas na wychowanie synka. Nie wyobrażam sobie przejścia na kontrakt i pracy po 36 godzin. W jaki sposób miałabym wtedy wychowywać dziecko? Wiem, że koledzy, którzy są na takich umowach w ogóle nie mają życia rodzinnego, a w domu są gośćmi po kilka dni w miesiącu - dodaje.

jak zapowiadają ratownicy, to ostatni dzwonek na podjęcie z nimi rozmów. Jeśli postulaty nie zostaną spełnione strajk się zaostrzy, na czym ucierpieć możemy my-pacjenci.
- Są ratownicy, którzy zamierzają złożyć wypowiedzenia, jeśli nasze postulaty nie zostaną zaakceptowane, a wtedy może dojść do sytuacji, w której nie będzie miał kto jeździć do pacjentów - zauważa Paweł Rojek.

Przypomnijmy, że od kilku dni ratownicy protestują jeżdżąc do każdego wezwania na sygnale. Nie wszyscy stosują się jednak do tego sposobu.
- Część kolegów boi się i na sygnale jeździ tylko do najgroźniejszych przypadków, tak jak zadysponuje to dyspozytor. Boją się po prostu, bo to jednak zagrożenie dla zespołu pracującego w karetce - mówi Rojek. - Nam jednak nie chodzi o to, by uprzykrzać życie kierowcom, ale by ktoś wreszcie usłyszał nasz krzyk - dodaje.

Kolejnym etapem protestu będzie przemarsz przez miasto, który odbędzie się w piątek 30 czerwca. Ratownicy przejdą wśród odgłosów syren spod Urzędu Miasta pod Urząd Wojewódzki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska