Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport: Wrocław wicemistrzem Polski w korkach. Sprawdź, gdzie stoimy najdłużej i ile za to płacimy

Weronika Skupin
Fot. Janusz Wójtowicz / Polskapresse
We Wrocławiu z roku na rok dłużej stoimy w korkach - najwięcej tracimy na Zwycięskiej, Opolskiej i Hallera. Stolica Dolnego Śląska jest drugim po Krakowie najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Stanie w zatorach zabiera nam średnio 7 godzin i 38 minut miesięcznie. Jeszcze rok temu było to 24 minuty mniej, a rok wcześniej staliśmy kolejne kilkanaście minut mniej. Badanie przeprowadza od trzech lat firma Deloitte i serwis Targeo. Mimo tego, że we Wrocławiu działa system ITS mający usprawnić ruch, tak się nie dzieje. W rankingu najbardziej zakorkowanych miast pniemy się coraz wyżej. W 2011 zajmowaliśmy czwarte miejsce w Polce, w 2012 - trzecie. Teraz jesteśmy na niechlubnym drugim miejscu. Dlaczego tak się dzieje?

Przy tworzeniu rankingu najbardziej zakorkowanych miast firma Deloitte kierowała się dwoma kryteriami: czasem straconym w korkach oraz kosztem korków dla kierowcy. Wrocław zajął drugie miejsce po Krakowie - dziennie tracimy tu 21 minut i 49 sekund stojąc w korku. Wrocławianin traci przez cały rok 80 proc. miesięcznej pensji tylko na stanie w korkach - to aż 3 tysiące złotych. W ciągu ostatnich trzech lat kwota ta wzrosła o ponad 300 złotych w przypadku Wrocławia.

Warszawa, Gdańsk i Poznań szybko się rozkorkowują - z raportu wynika, że z roku na rok kierowcy coraz mniej czasu tracą tam stojąc w zatorach. Ale Wrocław ma zupełnie inne wyniki - w 2011 roku we Wrocławiu kierowca miesięcznie stracił 7 godzin i 5 minut w korku, w 2012 7 godzin 14 min, a w 2013 - 7 godzin 38 min.

Więcej stoimy w szczycie popołudniowym, czyli między godzinami 15 a 17 - wtedy tracimy 4 godziny i 12 min miesięcznie. Z kolei w porannym szczycie, między 7.30 a 9.30, 3 godziny i 26 minut.

Badanie występowania korków oparto na rzeczywistych pomiarach prędkości przejazdu poszczególnymi odcinkami dróg, wyznaczanych na podstawie danych GPS zbieranych w czasie rzeczywistym z poruszających się pojazdów. Obliczenia bazują na danych zebranych przez Targeo.pl w październiku 2013 r. Miesiąc ten przyjmowany jest obok przełomu kwietnia i maja jako najbardziej miarodajny dla pomiarów natężenia ruchu ze względu na trwający rok szkolny i akademicki oraz umiarkowane warunki pogodowe.

Dane źródłowe pochodzą z ponad 100 tysięcy pojazdów, dostarczających podczas jazdy informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy, w interwałach czasowych nie większych niż 60 sekund.

Dla każdego miasta wytypowano też odcinki dróg o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w
obu szczytach wynosi średnio co najmniej 1,5 godziny dziennie, czyli tzw. wąskie gardła. Te dane są bardzo świeże - pochodzą z marca 2014 r.

WĄSKIE GARDŁA WE WROCŁAWIU. TU TRACIMY NAJWIĘCEJ CZASU, NERWÓW I PIENIĘDZY - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
We Wrocławiu najwięcej tracimy na ul. Zwycięskiej (przy skrzyżowaniu ze Strachowskiego w kierunku Pszczelarskiej) - prawie 16 minut w marcu. Tu utrudnienia są największe w porannym szczycie. Ponad 10 min straciliśmy na ul. Opolskiej w kierunku centrum (stoimy tam głównie rano) i na Hallera w kierunku Grabiszyńskiej (tu największe korki tworzą się w popołudniowym szczycie). Ponad 7 min straciliśmy na ul. Krakowskiej w kierunku Opolskiej (najwięcej w popołudniowym szczycie), a ponad 6 min na Podwalu w kierunku pl. Orląt Lwowskich - od strony placu Jana Pawła II (także głównie w popołudniowym szczycie).

Stojąc w korku tracimy pieniądze - benzyna przecież kosztuje. Pracujący w 7 miastach tracili w korkach w 2013 r. 13,1 mln zł dziennie, 289 mln zł miesięcznie i prawie 3,5 mld zł rocznie. Jednak w porównaniu z latami 2012 i 2011 jest to poprawa odpowiednio o prawie 52 mln zł i ponad 31 mln zł. We Wrocławiu stojący w korku tracą dziennie 1,8 mln zł, miesięcznie 39,6 mln zł, a rocznie 474,8 mln zł. Koszt korków dla statystycznego mieszkańca-kierowcy wynosił średnio 2 905 zł rocznie w 2013 r.

109 milionów złotych wydaliśmy na ITS - Inteligentny System Transportu. W założeniu miał on pomagać podróżującym MPK, ale też kierowcom, dając zielone światło tym, którzy tego potrzebują najbardziej. ITS działa w centrum, więc dziwić może obecność Podwala wśród najbardziej zakorkowanych ulic w mieście. System miał sprawić, że po Wrocławiu będzie się jeździć płynniej. Nikt nie obiecywał całkowitego braku korków, ale wrocławianie liczyli na to, że będzie ich mniej. Ale system kierowania ruchem nie pomógł. Dlaczego tak się dzieje? Zapytaliśmy o to miejskich urzędników odpowiedzialnych za ITS. Czekamy na odpowiedź i zamieścimy ją tutaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska