Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Dutkiewicz opuścił szpital. Ale do pracy szybko nie wróci [ZDJĘCIA]

Marcin Torz
fot. Tomasz Hołod/GazetaWroclawska.pl
Rafał Dutkiewicz po 16 dniach leczenia opuścił w środę szpital przy ul. Weigla we Wrocławiu. Przebywał tu od 15 kwietnia, kiedy został ranny w wypadku na ul. Świętej Jadwigi. Prezydent nie wyszedł jednak ze szpitala o własnych siłach. Na noszach odwieziono go do karetki, która z kolei przewiozła Rafała Dutkiewicza do domu w Ramiszowie.

Po prezydenta do szpitala przyszła żona Anna Dutkiewicz oraz najbliżsi współpracownicy, m.in. senator Jarosław Obremski i wielu urzędników - wiceprezydent Maciej Bluj z małżonką, sekretarz miasta Włodzimierz Patalas, szef klubu prezydenckiego klubu radnych Jarosław Krauze, dyrektor departamentu prezydenta Marcin Garcarz, a także doradca ds. współpracy z uczelniami wyższymi, prof. Tadeusz Luty. - Cieszę się, że przyszliście. I że wracam już do domu - mówił do nich Dutkiewicz.

Prezydent przeszedł w szpitalu poważną operację ortopedyczną. Przez najbliższe tygodnie będzie chodził o kulach. Kilka najbliższych tygodni Dutkiewicz ma spędzić w domu. Będzie tu dochodził do siebie po operacji. Dopiero gdy zagoją się wszystkie rany, rozpocznie się rehabilitacja.

- Do pracy w urzędzie prezydent wróci dopiero w lipcu lub sierpniu - zapowiedział wiceprezydent Maciej Bluj, który w czasie nieobecności Rafała Dutkiewicza pełni jego obowiązki w magistracie.

W wypadku ucierpiał tylko Rafał Dutkiewicz. Dlatego formalnie zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. Policja ukarała prezydenta 500-złotowym mandatem. Dostał też 11 punktów karnych.

Jednak kilka dni później mieszkaniec Wrocławia złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie. Powoływał się na informację o wypadku, opublikowaną przez Gazetę Wrocławską. Jego zdaniem, prezydent nie tylko był sprawcą wykroczenia - za które już ukarano go mandatem. Miał też - przekonuje w doniesieniu - dopuścić się przestępstwa. Chodzi o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz "choćby nieumyślne" naruszenie zasad bezpieczeństwa.

Doniesienie trafiło do prokuratury Śródmieście. Wszczęcie dochodzenia - zapowiedziane przez prokuratora Ogińskiego - jest potrzebne, by zbadać wszystkie okoliczności sprawy. Trzeba dotrzeć do pasażerów feralnego tramwaju i ewentualnie innych osób, które zdarzenie widziały. A także do miejskiego monitoringu. Bez tego nie da się ocenić, czy zawiadamiający prokuraturę mieszkaniec miał rację czy nie. Wypadek został zarejestrowany przez miejski monitoring - miasto odmówiło jednak upublicznienia nagrania mediom, nie powołując się jednak na żaden konkretny zapis prawny w tej sprawie, a jedynie na "przyjętą praktykę". Teraz miasto będzie już musiało udostępnić nagranie śledczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska