Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomiak Radom - Miedź Legnica 1:1. Spektakularne gole i remis w Radomiu (BRAMKI, GOLE, SKRÓT, WIDEO, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Takim strzałem Maciej Śliwa (na niebiesko) dał Miedzi prowadzenie
Takim strzałem Maciej Śliwa (na niebiesko) dał Miedzi prowadzenie Fot. B.Hamanowicz/miedzlegnica.eu
Miedź Legnica zremisowała z Radomiakiem Radom 1:1 w swoim pierwszym po trzyletniej przerwie meczu na poziomie PKO Ekstraklasy. Prowadzenie Miedzi dał Maciej Śliwa, a do wyrównania doprowadził Dawid Abramowicz. Miedzianka od 57 min grała w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Nemanji Mijuškovicia.

Radomiak Radom - Miedź Legnica 1:1

Miedź Legnica po trzyletniej przerwie wróciła do krajowej elity. Zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Łobodzińskiego, który wtedy, 3 lata temu wywalczył z Miedzianka historyczny awans jeszcze jako piłkarz, wygrał w poprzednim sezonie rozgrywki Fortuna 1 ligi z olbrzymią przewagą. Ostatnie kolejki legniczanie poświęcali już na przemyślenia i przygotowania do gry w krajowej elicie. Celem jest uniknięcie scenariusza sprzed trzech lat, kiedy Miedź zaraz po awansie spadła z ligi. Do utrzymania zabrakło jej wówczas jednego punktu.

Drużynę całkowicie przebudowano. Teraz jest to zdecydowanie młodsza ekipa, jedna z najmłodszych w całej ekstraklasie, ale prezentująca odpowiednią jakość. Łobodziński stracił tylko jedną ważną postać — najlepszego strzelca, Patryka Makucha. Za ponad pół miliona euro kupiła go Cracovia, ale pion sportowy zadbał o odpowiednie wzmocnienia przed rozpoczęciem sezonu. W wyjściowym składzie na mecz z Radomiakiem pojawił się napastnik reprezentacji Chile Ángelo Henríquez, a na lewej obronie sprowadzony z Pogoni Szczecin Hubert Matynia. Na ławce zasiedli m.in. wyceniany na ponad 2 mln euro 24-letni Argentyńczyk Jerónimo Cacciabue, wypożyczony z Arki Gdynia młodzieżowiec Olaf Kobacki czy 29-letni hiszpański napastnik Koldo Obieta.

W jedenastce gospodarzy największą uwagę przyciągał napastnik Roberto Alves. Szwajcar portugalskiego pochodzenia przyszedł z drugiej ligi szwajcarskiej, gdzie wykręcał bardzo dobre liczby, imponował też w przedsezonowych sparingach.

Miedź zaczęła to spotkanie z wysokiego C. Już w pierwszej akcji groźny strzał oddał Hiszpan Chuca, ale pewną interwencją z ekstraklasą przywitał się golkiper radomian Gabriel Kobylak. Dla 20-letniego golkipera wypożyczonego z rezerw Legii Warszawa to debiut na tym poziomie. Kilka minut później piłkarze Radomiaka domagali się rzutu karnego, ale powtórkach było widać, że Filipe Nascimento po prostu wpadł w Nemanję Mijuškovicia, który w żadnym stopniu go nie faulował. Niemniej Czarnogórzec często grał na granicy faulu i w 20 min zobaczył żółty kartonik. Pracy miał niemało, bo gospodarze mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki, do przerwy oddali aż 7 strzałów, ale żaden z nich nie był celny.

Początek drugiej połowy był niemal identyczny. Znów akcja Miedzi zakończona została bardzo mocnym strzałem Chuci, po którym Kobylak musiał sparować futbolówkę na rzut rożny. Tym razem goście nie cofnęli się tak głęboko, starali się dłużej być przy piłce i w 53 min wyszli na prowadzenie. Jens Martin Gammelby dośrodkował z prawej flanki, a w polu karnym spektakularnymi nożycami popisał się Maciej Śliwa, umieszczając piłkę tuż przy prawym słupku bezradnego bramkarza Radomiaka.

Niestety dla przyjezdnych to trafienie nie dało im większego wytchnienia, ponieważ cztery minuty później skrajnie nieodpowiedzialnie zachował się Mijušković. Spóźniony Czarnogórzec wyciął jednego z rywali przed własnym polem karnym, za co zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Miedzianka od 57 minuty musiała bronić się w dziesiątkę. Łobodziński zareagował natychmiast, posyłając do boju innego debiutanta — Szwajcara Leventa Gülena. Z boiska zszedł Chuca.

Radomiak poczuł krew i ruszył do huraganowych ataków. Defensywa Miedzi uwijała się jak w ukropie, a piłkarze Radomiaka z każdą upływającą minutą sprawiali wrażenie coraz bardziej sfrustrowanych faktem, że nie są w stanie poważnie przetestować stojącego między słupkami gości Pawła Lenarcika. W 67 min z dystansu huknął Alves, ale trafił w słupek i gola nie było.

Łobodziński postanowił zareagować. W 70 min posłał do boju Obietę, który jest typem wyższego i silniejszego napastnika, mającego pomóc utrzymać piłkę na połowie przeciwnika oraz Cacciabue, by trochę uporządkować i uspokoić grę w środku pola. Zmiany nie przyniosły zamierzanego efektu, a w 80 min Radomiak dopiął swego. Na strzał z dość ostrego kąta zdecydował się aktywny tego dnia Dawid Abramowicz, a piłka po tym uderzeniu odbiła się jeszcze od wewnętrznej strony słupka w okolicach spojenia z poprzeczką i zatrzepotała w sieci. Na urodę goli kibice w Radomiu narzekać nie mogli.

Ostatnie 10 minut to głęboka defensywa Miedzi, której zależało, by wywieźć z Radomia przynajmniej punkt. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry bardzo bliski szczęścia był Mateusz Grzybek, ale jego strzał głową poszybował tuż nad poprzeczką i spotkanie zakończyło się remisem, z którego bardziej zadowolony powinien być beniaminek z Legnicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska