Wrocławska firma Protram od 17 lat produkująca i modernizująca tramwaje ogłasza upadłość. Przedstawiciele firmy skarżą się, że powodem ich złej sytuacji finansowej są m.in. kary, jakie firma musi płacić wrocławskiemu MPK za nie realizowanie warunków umowy na czas.
Politycy PiS chcieli o tym dyskutować na dzisiejszej sesji. "Zwracamy się z apelem o przeanalizowanie, czy na podstawie zawartych przez MPK i Protram umów, możliwe jest znalezienie kompromisowego rozwiązania, dzięki któremu firma zyska na czasie i doprowadzi do sfinalizowania umowy z inwestorem strategicznym. Apelujemy o przeanalizowanie możliwości uwolnienia środków, które zostały potrącone z wynagrodzenia firmy na poczet pokrycia kar umownych. Upadek zakładu spowoduje utratę pracy przez kilkudziesięciu pracowników, a ponadto wrocławskie MPK straci warsztat do naprawy swojego taboru. Zaistniała sytuacja będzie skutkowała koniecznością remontowania taboru poza Wrocławiem, co z kolei może doprowadzić do zwiększenia kosztów naprawy pojazdów. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne nie posiada odpowiedniego parku maszyn do pomiaru sił przyciągania hamulców szynowych i innych. Bez kontroli nad podstawowymi parametrami tych podzespołów, powstaje ryzyko nieprawidłowego funkcjonowania taboru tramwajowego" - alarmują w apelu politycy PiS.
Ten punkt zdjęto jednak z porządku obrad dzisiejszej sesji. Marcin Krzyżanowski, szef klubu radnych PiS, nie rozumie takiej decyzji. Według niego można się nie zgadzać z projektem apelu, ale powinno się o tym dyskutować na sesji.
Wiceprezydent Wojciech Adamski przypominał radnym PiS, że gminę obowiązuje procedura o zamówieniach publicznych i organizując przetargi urzędnicy nie mogą faworyzować żadnego podmiotu gospodarczego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?