Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Davisa: Polska - Słowenia 3:2. Wrocław szczęśliwy dla biało-czerwonych (ZDJĘCIA)

Jakub Guder
Wrocław okazał się szczęśliwy dla polskich tenisistów. Pokonali 3:2 Słowenię w meczu I rundy I grupy strefy euroafrykańskiej Pucharu Davisa i w kwietniu - także u siebie (prawdo-podobnie w Zielonej Górze) rywalizować będą z RPA bezpośrednio o prawo gry w barażach o grupę światową, czyli tenisową ekstraklasę.

Gdy w piątek z kortu po trzysetowym zwycięstwie schodził Łukasz Kubot, wydawało się, że sobotni debel będzie tyl-ko formalnością, a Marcin Matkowski z Mariuszem Fyrstenbergiem przypieczętują awans Polaków do II rundy. Okazało się jednak, że rankingi w tenisie ma-ją niewiele wspólnego z aktualną dyspozycją zawodników.

W sobotę w Hali Ludowej zasiadło mniej kibiców niż w piątek. Ci, którzy nie przyszli, niech żałują. Biało-czerwony debel stoczył bowiem heroiczną walkę o wygraną ze słoweńską parą Blaż Kawczicz - Greg Żemlja, chociaż wydawało się, że rywale - którzy na co dzień nie występują ze sobą w grze podwójnej - będą łatwą do przejścia przeszkodą.

W pierwszym secie Słoweńcy przełamali Polaków w trzecim i siódmym gemie i zasłużenie wygrali 6:3. W drugiej odsłonie tylko początek był wyrównany. Od stanu 2:2 dominowali już Polacy, którzy ostatecznie wygrali 6:2. Niestety, w kolejnej odsłonie wyglądało to tak, jakby na kort wyszło dwóch innych naszych reprezentantów. Porażka 2:6 to efekt złego serwisu i prostych błędów.

W czwartym secie przy stanie 3:2 dla Słoweńców o interwencję lekarza poprosił Żemlja. Chwilę potem Polakom udało się przełamać przeciwnikówi było 4:3. Wydawało się, że "Frytka" i "Matka" tej przewagi nie oddadzą. Wkrótce mieli zresztą piłkę setową przy własnym serwisie, ale Żemlja i Kawczicz obronili się i sami mieli szansę na break pointa. Na szczęście wszystko skończyło się happy endem (6:4).

W siódmym gemie decydującego, piątego seta przy stanie 3:3 Polacy prowadzili 40:0 i byli blisko przełamania, ale przegrali 5 piłek z rzędu. Mecz się wyrównał, a rozstrzygnięcie przyszło dopiero w 24 gemie, bowiem w decydującej rozgrywce nie ma tie-breaka, tylko gra się do dwóch gemów przewagi. Ostatecznie biało-czerwoni przegrali 11:13(!). Mecz trwał blisko 4,5 godziny.

Wszystko miało zatem wyjaśnić się podczas niedzielnych gier singlowych. Dla Jerzego Janowicza, który na kort wyszedł w samo południe, Hala Ludowa znów wypełniła się po brzegi. "Jerzyk" problemy z Żemlją miał tylko w pierwszym secie. Musiał grać tie-breaka, ale najpierw zdobył w nim punkt przy serwisie rywala, a potem zakończył seta asem serwisowym. Dwie kolejne partie wygrał po 6:3. Zwycięstwo Polaków stało się faktem. - To było bardzo trudne spotkanie - komentował.

Dopiero po tym meczu wyszło na jaw, że kontuzjowany jest Kubot, który skręcił staw skokowy. - Łukasz skręcił nogę w kuriozalny sposób: wracał z treningu i źle stanął. Nie zagra w turnieju w Zagrzebiu, a w piątek czekają go kolejne badania i wtedy się okaże, czy będzie mógł wystąpić w Rotterdamie. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak bardzo niekomfortowa jest ta sytuacja - mówił kapitan naszej reprezentacji Radosław Szymanik.

Na poniedziałek Kubot ma zaplanowany mecz I rundy turnieju ATP we wspomnianej stolicy Chorwacji. Nie ukrywajmy, że daviscupowe spotkania mają to do siebie, że ostatnie pojedynki się odpuszcza, gdy wynik jest rozstrzygnięty. Mamy jednak nadzieję, że nie było to udziałem Kubota, bo głupio by było, szczególnie wobec tylu kibiców. Ostatecznie zastąpił go Mariusz Fyrstenberg, który w skróconym już meczu (do dwóch wygranych setów) przegrał z Tomislavem Ternarem 6:4, 5:7, 5:7.
Tenisowy weekend we Wrocławiu trzeba uznać za udany zarówno podwzględem sportowym, jak i organizacyjnym. Taka frekwencja na trybunach sprawi zapewne, że te rozgrywki do Hali Ludowej jeszcze wrócą. Może we wrześniu podczas barażu o grupę światową?

PUCHAR DAVISA: Polska - Słowenia 3:2 (I runda I grupy strefy euroafrykańskiej)

Piątek:
Jerzy Janowicz - Blaż Kawczicz 6:3, 6:3, 7:5;
Łukasz Kubot - Grega Żemlja 6:3, 6:2, 6:0.

Sobota:
Mariusz Fyrstenberg/ Marcin Matkowski- Kawczicz/ Żemlja 3:6, 6:2, 2:6, 6:4, 11:13.

Niedziela:
Janowicz - Żemlja 7:6 (7-4), 6:3, 6:3,
Fyrstenberg - Tomislav Ternar 6:4, 5:7, 5:7.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska