Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog z wojska

Anna Gabińska, Robert Migdał
Mjr Anna Glibowska
Mjr Anna Glibowska Mikołaj Nowacki
Rozmowa z mjr Anną Glibowską z 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa, obecnie psychologiem w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Republice Czadu.

Czy misja polskich żołnierzy w Czadzie jest trudna pod względem psychologicznym?

Byłam do tej pory na trzech misjach: raz w Kosowie oraz dwa razy w Iraku. Uważam, że każda misja jest trudna i ma swoją specyfikę. Do problemów, z jakimi żołnierze spotykają się na misji, należy przede wszystkim zagrożenie życia i zdrowia w związku z wykonywaniem zadań bojowych - patrolowaniem czy konwojowaniem rejonu odpowiedzialności PKW Czad. Kolejny problem to tęsknota za rodziną, żonami, dziewczynami, dziećmi. Dochodzą do tego tragiczne wydarzenia w rodzinie: choroba czy śmierć bliskiej osoby. Trudności mogą także wynikać z adaptacji do trudnych warunków życia i pracy. Dlatego jeszcze w kraju żołnierze przechodzą szereg szkoleń na poligonie, które mają przygotować ich do działania w ekstremalnych warunkach podczas misji.

Czy siedzi Pani w gabinecie i czeka na pacjentów?

Nie. Uczestniczę w życiu codziennym żołnierzy. Stanowimy przecież jeden zespół. Współpracuję na co dzień z dowódcami, lekarzem, oficerem wychowawczym i kapelanem. Osobiście oraz z ich pomocą staram się rozwiązywać codzienne problemy. Mam z żołnierzami stały kontakt zarówno u siebie w gabinecie, w bazie, jak i uczestnicząc w konwojach i patrolach. Dzięki temu żołnierze ufają mi, wiedzą, że mogą się do mnie zwrócić w każdej sprawie - traktują mnie jak "swoją". W pracy muszę zachować gotowość do natychmiastowej reakcji na sytuacje kryzysowe. Żołnierze biorący udział w patrolach czy też konwojach mogą przecież zostać ostrzelani, w wyniku czego mogą zostać ranni, lub też, wykonując zadania na rzecz ludności cywilnej, mogą zostać świadkami tragicznych zdarzeń wśród rdzennej ludności.
Tutaj, w Czadzie, nie doszło jeszcze do takiej sytuacji?

Na szczęście jeszcze nie.

Jak wygląda praca psychologa podczas misji?

Jest wieloetapowa. I etap to pomoc żołnierzom w zaadaptowaniu się do nowej sytuacji. W miarę upływu czasu pojawia się zmęczenie związane z wykonywaniem zadań oraz konflikty w relacjach międzyludzkich, które wynikają z faktu, że przebywamy ze sobą 24 h na dobę przez długi czas. Końcowym etapem pracy jest przygotowanie żołnierzy do powrotu do domu. Wiąże się z tym zamknięcie wzajemnych, silnych więzi koleżeńskich, powstałych przez czas trwania misji. Pomimo radości z powrotu, pozostaje świadomość zakończenia pewnego ważnego etapu w życiu. Żołnierze muszą się liczyć z trudnościami w adaptacji do życia w kraju.

Misja w Czadzie jest inna niż te w Iraku czy Afganistanie. Na czym polega jej trudność?

Na jej nieprzewidywalności. Nie możemy do końca przewidzieć sposobu działania zwaśnionych stron.

Z jakimi problemami przychodzą do Pani żołnierze?

Występuje szereg różnorodnych spraw: tęsknota za rodziną, drobne konflikty w relacjach służbowych i prywatnych, trudne sytuacje rodzinne, takie jak choroba czy śmierć. Często też zdarza się, że żołnierze przychodzą nie tylko z konkretnymi problemami, ale po prostu żeby porozmawiać i oderwać się od codzienności.
Czy żołnierze wstydzą się tego, że przychodzą po pomoc, bo to jest niemęskie?

To nie tylko w wojsku tak jest, że ludzie się wstydzą przyjść po pomoc do psychologa. To jest lęk, a w wojsku, tutaj w Czadzie, to też nie tylko kwestia psychologa, ale też różnicy płci. Oni są twardymi, silnymi facetami, a ja jestem kobietą. Dla niektórych to jest problem: przyznać się do słabości, a na dodatek kobiecie. Jednak uczestnictwo w codziennym życiu i funkcjonowaniu sprawia, że mają do mnie zaufanie i traktują mnie jak członka zespołu, co sprawia, że otwierają się i rozmawiają na najbardziej intymne i ważne dla siebie tematy, o których trudno rozmawiać z "kumplem po fachu". Ze mną mogą porozmawiać, np. o uczuciach, tęsknotach, słabościach, marzeniach, nie obawiając się, że ważne dla nich sprawy staną się tematem żartów i publiczną wiedzą, ponieważ obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.

Czy zdarza się, że żołnierze przychodzą do Pani i płaczą?

Tak. Z psychologicznego punktu widzenia płacz jest skuteczną forma odreagowania napięcia, co sprzyja zachowaniu zdrowia psychicznego. Fakt, że żołnierz płacze, nie świadczy o jego słabości, a jest oznaką siły psychicznej. Trzeba mieć dużą odwagę, żeby płakać.

Za kilka dni rozpocznie się w Czadzie wymiana kontyngentu. Jakie problemy mogą mieć po powrocie do domu z Czadu? Na co muszą się przygotować oni sami i ich rodziny?

Nagła zmiana temperatur, problemy zdrowotne mogą negatywnie wpłynąć na samopoczucie psychiczne. U żołnierzy mogą wystąpić zarówno problemy natury psychicznej, jak i fizycznej. W Czadzie żyje się w określonym porządku dnia. Zmiana tego porządku po powrocie oraz przejęcie obowiązków rodzinnych mogą spowodować trudności natury psychicznej.

Relacje wrocławskich reporterów z Czadu czytaj w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska