Zamykane szafki na rowery to pomysł skierowany przede wszystkim do osób dojeżdżających do stolicy Dolnego Śląska pociągiem. Dotychczas był problem z bezpiecznym pozostawieniem jednośladu na noc. Teraz ma się to zmienić.
Do środka spokojnie zmieści się wysoki rower. We wnętrzu znajdzie się miejsce na kask czy kurtkę przeciwdeszczową. Po cztery szafki zamontowano po dwóch stronach parkingu na Psim Polu przy stacji kolejowej. Są one całodobowo monitorowane. Na razie używać ich możemy za darmo.
By skorzystać z boksu potrzebna jest urbancard. Działa jak zegarek na basenie - otwiera i zamyka szafkę. Zanim jednak pierwszy raz z niej skorzystamy, lepiej dokładnie zapoznać się z instrukcją obsługi. Gdy już raz uda się nam otworzyć boks, reszta pójdzie, jak z płatka. Zostawiając rower trzeba tylko popamiętać o tym, by do czytnika jeszcze raz przyłożyć kartę miejska, po wprowadzeniu roweru, aby zamknąć boks.
Może się bowiem okazać, że jeżeli będziemy mieli problem z otwarciem boksu, to nikt nam nie pomoże. Zwłaszcza, że gdy zadzwoniliśmy na dyżurny telefon Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który jest podany w regulaminie używania boksów, dyspozytor był zdziwiony, że takie "cuda" należą do nich i zaproponował, by skontaktować się z ich biurem prasowym.
Osiem boksów kosztowało 60 tys. zł. Przypomnijmy, że w zeszłym roku okolice stacji Wrocław Psie Pole zostały przebudowane. Pojawiły się tu miejsca parkingowe dla samochodów, wiaty na rowery czy pętla autobusowa. Urzędnicy chcieli również uruchomić nowe linie, które dowoziłyby pasażerów z okolicznych osiedli (m.in Pawłowic czy Kłokoczyc), jednak najpierw musi być przejezdne rondo na Psim Polu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
