- Na ścieżkach i poboczach tras leżą papiery, butelki i plastikowe torby - wylicza Kazimierz Wójcik, turysta z Wrocławia. - Aż się odechciewa wędrówek - dodaje zniesmaczony.
W wielu miejscach wandale zniszczyli także kosze na śmieci, ustawione przy szlakach przez pracowników Karkonoskiego Parku Narodowego i okolicznych nadleśnictw. Co robić, by śmieci nie zalały Karkonoszy, a koszty sprzątania po pseudoturystach spadły? Każdego roku sprzątanie górskich szlaków w Karkonoszach kosztuje 60-70 tysięcy złotych (robią to firmy wyłonione w przetargu). Karkonoski Park Narodowy planuje w tym sezonie wprowadzenie papierowych toreb, które rozdawano by ludziom wchodzącym na teren parku. Przy wyjściu oddawaliby torbę ze swoimi śmieciami, a w zamian otrzymaliby pamiątkowy gadżet. Czy turyści zaakceptują ten pomysł? Nie wiadomo.
Ilość śmieci rośnie także w innych pasmach górskich oraz dolnośląskich lasach. W Parku Narodowym Gór Stołowych zrezygnowano jednak z zatrudniania firmy do sprzątania. W sezonie utrzymywaniem porządku na szlakach (wszystkie mają ok. 100 km długości) zajmują się pracownicy parku. W miejscach najchętniej odwiedzanych (Szczeliniec, Błędne Skały) o porządek dbają dzierżawcy parkingów. Od 1 kwietnia, kiedy turystów będzie więcej, zatrudniona zostanie firma sprzątająca pozostałe parkingi.
W walce ze śmieciami pozostawionymi w lasach niektóre nadleśnictwa próbują się wspomagać uczniami ze szkół podstawowych. W zamian za pomoc w sprzątaniu lasu, organizują dla nich festyny ekologiczne z nagrodami. Pierwsze z nich odbędą się za kilka tygodni.
- Raz w roku robimy dużą akcję sprzątania razem z uczniami. Klasy, które zbiorą najwięcej śmieci, otrzymują cenne nagrody - mówi Lubomir Leszczyński z nadleśnictwa Bystrzyca Kłodzka.
Takich akcji mogłoby być więcej, bo co roku na Dolnym Śląsku leśnicy zbierają ok. 300 ton śmieci. Ich zgromadzenie i wywiezienie kosztuje nawet 300 - 400 tys. zł.
Leśnicy przyznają, że to duży problem, bo mandatem można ukarać tylko złapanych na gorącym uczynku. Narzekają też strażnicy KPN. Nie pomagają upomnienia i mandaty. Wędrowcy wyrzucają śmieci (głównie opakowania po pożywieniu i butelki) tam, gdzie akurat stoją. Tylko nieliczni zabierają śmieci do plecaka i opróżniają go przy śmietniku.
- Turysta powinien przenieść swoje śmieci do najbliższego kosza, a nie wrzucać je do rowu - mówi Marek Dobrowolski z Karkonoskiego Parku Narodowego.
Problem w tym, że wielu wędrowców za nic ma polecenia strażników KPN. Może zatem akcji sprzątania gór powinno być więcej? W ten sposób przynajmniej młodzi turyści nauczyli by się, że na szlaku nie wolno śmiecić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?