Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PŚ w Jakuszycach: Zabrała jej koszulkę, chce też zabrać puchar

Wojciech Koerber
Marit Bjoergen przyjechała do Polski w żółtej koszulce, ale musiała ją oddać Justynie Kowalczyk. Cóż, kobiety wymieniają się czasem ciuchami
Marit Bjoergen przyjechała do Polski w żółtej koszulce, ale musiała ją oddać Justynie Kowalczyk. Cóż, kobiety wymieniają się czasem ciuchami fot. dariusz gdesz
Stanisław Bobak, Piotr Fijas, Adam Małysz i Kamil Stoch - to byli do minionej soboty jedyni nasi reprezentanci sportów zimowych mający w CV wygrane zawody PŚ przed polską publicznością. W weekend do męskiej grupy dołączył rodzynek - Justyna Kowalczyk. Jedyna biegaczka w gronie wymienionych wyżej skoczków, triumfatorów z Zakopanego. Bohaterka ze Szklarskiej Poręby, a dokładniej rzecz biorąc - z Jakuszyc.

W piątkowym sprincie Polka nie była skazana na sukces. Nie jej styl (dowolny), nie jej dystans. Była dopiero 16. Ale... zadowolona. - Nie tylko ja odpadłam w ćwierćfinale - uśmiechała się z błyskiem w oku. Bo przecież Marit Bjoergen była w tym ćwierćfinale za nią. Zatem cel został osiągnięty. W sobotę nie było już żadnych planów minimum. Jej styl (klasyczny), jej dystans (10 km), jej publika. Publika z klasą, dodajmy. Dochodziły nas wcześniej słuchy, że pojawić ma się taki oto transparent w języku Bjoergen: "Witamy gości z Norwegii, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia". Szczęśliwie się jednak nie pojawił. Słowo astma nie było w weekend przewodnie. Ta publika rzeczywiście dopingowała na poziomie.
Sam bieg? Co tu dużo gadać. W sobotę miał nokautować Witalij Kliczko (Derecka Chisorę), a znokautowała Kowalczyk. Nie tylko Bjoergen, ale i występującą w niższej wadze Therese Johaug. Bo 36,1 oraz 50,4 sek straty to był właśnie nokaut. By do niego doszło, trzeba było jednak ustalić najpierw mistrzowską taktykę. Podobnie jak przed walką bokserską, by trzymać się terminologii.

- Najważniejsze było, aby przy swojej publiczności Justyna nie zwariowała już po starcie - zaznaczał trener Aleksander Wierietielny. Nie zwariowała. Na pierwszym punkcie pomiaru czasu (po 1,8 km) była jeszcze trzecia, tuż za obiema Norweżkami. I później dopiero mocniej depnęła na deski. Mogła, bo w jej narożniku - tuż przed wejściem na trasę - zapadły szczęśliwe decyzje.

- Wybraliśmy no waxy (narty, których w ogóle się nie smaruje), choć ich nienawidzę. No waxy to kompromis, nie lubię ich, ale prawdę mówiąc, nie potrafiliśmy dziś wybrać innych nart. Sprawiły się fantastycznie. A mieliśmy przygotowanych kilka opcji desek smarowanych, które… odrzuciłam po 5 minutach. Było też kilka opcji no waxów. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy się na narty, w których pobiegłam. I był to świetny wybór - zdradzała tajemnice kuchni Kowalczyk. A dodać trzeba, że warunki panowały paskudne. Mgła, mżawka , temperatura w okolicy zera, marznący, śliski śnieg.

A propos. Zajrzeliśmy w piątek w okienko domku, gdzie babrali się w tych smarach serwismeni ekipy Niemiec. Każdy w butli tlenowej, ordnung musi być, dbałość o płuca także. W domku obok pracowali serwismeni Rosjan. Bez butli, uśmiechnięci, wdychający te opary pełną piersią, inhalujący się. No, ale to chyba nic dziwnego w sumie. Dziwiliby Rosjanie w maskach, a Niemcy bez.

Wracając do Kowalczyk. Była wniebowzięta. - To bardzo miłe uczucie, wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego na zawodach w Polsce. Nie jestem specjalnie dobra w okazywaniu uczuć publicznie, ale tym razem emocje wzięły górę. Czekałam na to wiele lat i doczekałam się. Byliśmy wszyscy pod bardzo dużą presją, fajnie, że udało się z tej całej sytuacji wykaraskać - radowała się Polka, która odzyskała żółty trykot liderki PŚ. Najwyraźniej leci... sobie w kulki. Jeśli zdobędzie na koniec sezonu Kryształową Kulę, uczyni to po raz czwarty z kolei, a to się jeszcze żadnej biegaczce nie udało. Choć Rosjanka Jelena Välbe ma tych triumfów pięć, a Norweżka Bente Skari - 4.

Co dalej? - Najważniejsze, by się teraz po tym wszystkim nie rozchorować - dodawała Kowalczyk. Jej największej rywalce klasy też odmówić nie sposób. I na trasie, i w mowie. - Bardzo miło mnie tu przywitano. Skandowano nawet moje imię, to niesamowite. A bieg? My zdecydowaliśmy się pojechać na posmarowanych nartach - wyjaśniała Bjoergen. Ona twierdzi, że w żółtym jej ładniej niż Kowalczyk. Tę koszulkę będą sobie jeszcze wydzierały podczas ośmiu biegów. Najbliższy (łączony, 7,5+7,5) 3 marca w Lahti, ostatni 18 w Falun. A kiedy znów widzimy się na Polanie Jakuszyckiej?

- Na lata 2014-15 jesteśmy już wpisani, ale nie przekreślałbym ostatecznie naszych szans na przyszły rok. Ta publiczność i ta ilość śniegu mogą sprawić, że dojdzie jeszcze do jakichś zmian. Muszę jednak dostać dyspozycje od PZN-u i burmistrza Szklarskiej Poręby. Dość szybko, bo 8 marca jadę już do Oslo, gdzie będziemy w wąskiej grupie debatować nad terminarzem - zdradził nam dyrektor jakuszyckiego PŚ, Jacek Jaśkowiak. - Wielu uczestników naszej imprezy startowało tu w 2001 roku na MŚJ w narciarstwie klasycznym. I mówią zgodnie, że trasy się nie zmieniły, ale Polska się zmieniła. Norwegowie zamieszkali np. w hotelu Kryształ, oddanym w grudniu, i dla nich był to najwyższy standard - dodał Jaśkowiak. Więc do zobaczenia w Jakuszycach.

Puchar Świata w Jakuszycach

Sprint kobiet (1,6 km tech. dowolną):
1. Ida Ingemarsdotter (Szwecja) 3.23,7,
2. Maiken Caspersen Falla (Norwegia) strata 0,1,
3. Kikkan Randall (USA) 0,1
...16. Justyna Kowalczyk, 22. Marit Bjoergen,
27. Agnieszka Szymańczak,
29. Sylwia Jaśkowiec,
57. Anna Staręga,
58. Natalia Grzebisz,
60. Emilia Romanowicz.

Sprint mężczyzn (1,6 km tech. dowolną):
1. Devon Kershaw (Kanada) 2.58,7,
2. Nikołaj Moriłow (Rosja) ten sam czas,
3. Ola Vigen Hattestad (Norwegia) strata 0,7,
...55. Maciej Kreczmer,
66. Michał Wiśniewski,
69. Mateusz Ligocki.

10 km techniką klasyczną:
1. Kowalczyk 28.43,9,
2. Bjoergen strata 36,1,
3. Therese Johaug 50,4,
4. Vibeke Skofterud 1.20,3 1.39,0,
5. Marthe Kristoffersen (wszystkie Norwegia) 1.39,0,
6. Masako Ishida (Japonia) 1.43,6,
7. Nicole Fessel (Niemcy) 1.44,5,
8. Randall 1.46,0,
46. Jaśkowiec 3.43,8.

15 km techniką klasyczną:
1. Johan Olsson (Szwecja) 38.48,2,
2. Dario Cologna (Szwajcaria) strata 19,3,
3. Aleksander Legkow (Rosja) 57,5,
58. Kreczmer 4.15,6.

Klasyfikacja generalna Pucharu Świata

Kobiety:
1. Kowalczyk 1907,
2. Bjoergen 1893,
3. Johaug 1380,
4. Randall 1062,
5. Kalla 1003,
6. Kristoffersen 859,
7. Lahteenmaki 846,
8. Saarinen 804,
9. Skofterud 707,
10. Jacobsen 691,
99. Szymańczak 4,
106. Jaśkowiec 2.

Mężczyźni:
1. Cologna 1683,
2. P. Northug 1199,
3. Kershaw 1058,
4. Hellner 906,
5. Legkow 845,
6. Wylegżanin 727,
7. Harvey 703,
8. Manificat 683,
9. Czernousow 640,
10. Bauer 611.

World Uphill Trophy - mężczyźni: 1. Maurice Manificat (Francja) 30.53, 2. Christophe Perrillat (Francja) strata 9 s; kobiety: 1. Anastazja Słonowa (Kazachstan) 37.17, 2. Masako Ishida (Japonia) 8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska