Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystanek Wrocek - Magda Gessler zrobiła rewolucję we Wrocławiu [ZOBACZ]

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Na pomysł udziału w programie „Kuchenne rewolucje” wpadła właścicielka baru - Małgorzata Stańczyk.
Na pomysł udziału w programie „Kuchenne rewolucje” wpadła właścicielka baru - Małgorzata Stańczyk. Fot. Adriana Boruszewska
Zamienili jedzenie w podgrzewaczach na dania domowe i burgery. Tydzień temu „Bar na Szybkiej” na wrocławskim Trójkącie przeszedł kuchenną rewolucję Magdy Gessler. Znana restauratorka przemianowała „Bar na Szybkiej” na „Przystanek Wrocek”, przemalowała ściany i wprowadziła zmiany w menu.

CZYTAJ: TAK WYGLĄDAŁ BAR "NA SZYBKIEJ" PRZED REWOLUCJĄ MAGDY GESSLER

- Pomysł na udział w „Kuchennych rewolucjach” wyszedł od mojej żony – zdradza nam Adam Stańczyk, właściciel baru. Gastronomię na wrocławskim Trójkącie prowadzi z żoną – panią Małgorzatą, od trzech lat. - W styczniu przeniesiono stąd centralę Kauflandu, więc trochę i to było przyczyną słabszych utargów – mówi właściciel i przyznaje, że problemem lokalu jest też lokalizacja. - Mieścimy się niedaleko centrum i Galerii Dominikańskiej, jednak ze względu na to, że jesteśmy trochę schowani, to mało kto o nas wie.

Pan Adam liczy, że po rozgłosie, który przyniosą barowi „Kuchenne rewolucje”, więcej osób zacznie zaglądać do „Przystanku Wrocek”. - Jestem realistą i wiem, że tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach okaże się, czy pomysł wypalił.

Co zmieniły rewolucje Magdy Gessler?

Przede wszystkim sposób serwowania jedzenia. Dawniej było osiem dań głównych, które przez cały dzień stały na barze w podgrzewaczach. Teraz klienci mają do wyboru codziennie inne domowe menu. W poniedziałek można było zjeść kotleta schabowego (w cenie 14 zł), pulpety w sosie pieczarkowym (za 14 zł), żeberka w sosie barbecue (16 zł), karczek w sosie pieczeniowym (16 zł) i kotleta de volaille (18 zł). Do tego frytki, ziemniaki lub kluski śląskie. Goście mogą spróbować też nowości wprowadzonych przez Magdę Gessler, czyli czterech burgerów - tradycyjnego, vege, firmowego i polskiego (za 16 zł).

- Wołowina to trudne mięso, dlatego cały czas się jeszcze uczymy tych burgerów. Wprowadzamy także urozmaicenia tj. burger firmowy, który jest z mięsa wieprzowego – podkreśla Adam Stańczyk.

Klienci mają do wyboru też trzy zupy (w cenie 6 - 8 zł) i ciasta (w cenie 10 zł).

Podczas rewolucji zmianie uległ też wystrój lokalu. Z biało-żółto-zielonego na brązowy. - Myślę, że brąz jest bardziej elegancki – zauważa właściciel.

Na ścianie pojawiła się duża fototapeta dawnego Wrocławia, a na stołach rozłożono ceraty z nadrukowanymi gazetami. Przy stołach zamontowano metalowe lampki. Z baru zniknęły podgrzewacze. - Teraz codziennie są tutaj świeże warzywa i owoce – mówią właściciele.

Przy kasie stanął także regał z domowymi przetworami. Jedyne, co zostało ze starego wystroju, to ściana do malowania kredą. Widnieje na niej autoportret Magdy Gessler i gości, którzy pojawili się na uroczystej kolacji.

Pan Adam wie, że teraz mają czas na tzw. rozruch. - Pani Magda odjeżdżając, powiedziała, że mamy jeszcze dużo do zrobienia. Dla was ważne jest, aby utrzymać dobry poziom jedzenia i obsługi.

Restauratorka pojawi się w „Przystanku Wrocek” najpóźniej za dwa miesiące. Wtedy też sprawdzi czy Adam i Małgorzata Stańczyk udźwignęli rewolucję. - To bardzo fajna babka. Miła i z ogromną wiedzą – przyznaje właściciel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska