W 2006 roku zaginął Wojciech Rułka. Major wyszedł do pracy i nie wrócił. Dopiero w kwietniu tego roku ciało majora zostało odnalezione.
Jak się okazało mężczyzna zmarł we wrocławskim Szpitalu Kolejowym, a po sekcji zwłok jego ciało trafiło do Instytutu Patomorfologii Akademii Medycznej we Wrocławiu. I tam, w piwnicy akademii, zostało do kwietnia. Wtedy bowiem uczelnia zaczęła mieć problem z chłodnią, w której ciało leżało. Jak podaje TVN24, pracownik Zakładu Patomorfologii Akademii Medycznej przyznał rodzinie, że "zwłoki zostały odnalezione przez przypadek".
Marek Nikiel, Dyrektor Naczelny Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego, któremu podlegają dziś oddziały zlikwidowanego w międzyczasie szpitala kolejowego, powiedział TVN, że nie jest następcą prawnym, więc nie ponosi odpowiedzialności za to co się stało.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura wojskowa.
Źródło: TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?