Gdy minął pierwszy zachwyt Przylądkiem Nadziei, czyli piękną, nowoczesną i świetnie wyposażoną nową siedzibą Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej, pojawiła się informacja, że przeprowadzka wiąże się też z ograniczeniami leczenia. Chodzi o dzieci nieubezpieczone albo z krajów spoza Unii Europejskiej. W myśl unijnych przepisów, w obiektach wybudowanych za unijne dotacje przez 5 lat nie wolno prowadzić działalności komercyjnej. Przylądek Nadziei kosztował 100 mln zł, z czego 85 mln zł to pieniądze z Unii.
Rektor Uniwersytetu Medycznego prof. Marek Ziętek mówił niedawno, że podpisując umowę z Unią Europejską, władze uczelni miały pełną świadomość, że przez 5 lat w Przylądku działalności komercyjnej prowadzić nie wolno.
- Nie mieliśmy jednak alternatywy. Bez tych pieniędzy klinika by nie powstała – mówił rektor. - Liczymy, że uda nam się znaleźć jakąś formułę prawną, która pozwoli przyjmować dzieci z Ukrainy czy z innych państw spoza Unii Europejskiej.
Szefowa kliniki i posłanka PO, prof. Alicja Chybicka napisała w tej sprawie do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, do Bartosza Arłukowicza, który jest przewodniczącym sejmowej komisji zdrowia i do dolnośląskiego europosła Bogdana Zdrojewskiego.
- Pacjenci spoza Polski, których leczymy, to głównie dzieci z terenu wojny, z Ukrainy, gdzie nie ma dziecięcego oddziału przeszczepowego – mówiła prof. Alicja Chybicka kilka dni temu. - Mamy problem z tym, że nasi pacjenci, którzy zaczęli leczenie w klinice przy ul. Bujwida i tam miały przeszczep, tu przy Borowskiej nie mogą być przyjęte na kontrolę.
Profesor wspomniała, że musiała odmówić leczenia m.in. półtorarocznemu dziecku z Libii, z powodu unijnego zakazu leczenia komercyjnego.
- Przestudiowałam polską interpretację tych przepisów. Poprosiłam sztab prawników, by znaleźli oryginalny unijny przepis, który zawiera ten zakaz, bo być może to jest polska nadinterpretacja – uważa prof. Chybicka. - Nie wierze, że jacykolwiek europarlamentarzyści w 2006 roku wymyślili coś, co działa na szkodę chorych ludzi. Tym bardziej, że przecież pieniądze, które za leczenie dzieci spoza Polski płaci rząd innego kraju czy jakaś fundacja, zostają w publicznym szpitalu.
Tuż przed wigilią Bożego Narodzenia do prof. Alicji Chybickiej dotarły dobre wieści z ministerstwa zdrowia.
- Mamy zielone światło. Dostałam pismo z ministerstwa zdrowia, z agendy, która się zajmuje programami unijnymi, że możemy przyjmować dzieci spoza Unii Europejskiej, robić badania na sprzęcie unijnym. Jest tylko jeden warunek: nie może być z tego żadnego zysku – mówi posłanka i lekarka prof. Alicja Chybicka. - Wolno nam więc leczyć po kosztach. Gdy został jakiś zysk, wtedy rektor Uniwersytetu Medycznego, jako inwestor musiałby zwrócić unijną dotację.
Prof. Marek Ziętek o takiej sankcji mówi krótko: - Zwrot 85 milionów złotych unijnej dotacji to byłby koniec Uniwersytetu Medycznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?