30-letni mężczyzna i 25-letnia kobieta podróżowali po Polsce. Na polu namiotowym Przystanku Woodstock poznali mieszkańca Szczecina. Cała trójka postanowiła wybrać się na zagraniczną wycieczkę, a że Kostrzyn leży tuż przy granicy, nie mieli daleko. Gdy zwiedzili niemieckie Seelow, postanowili wrócić do Polski. W drodze powrotnej nie mieli jednak szczęścia i nie mogli złapać stopa, a do pola namiotowego mieli 22 kilometry.
Wpadli więc na tragiczny w skutkach pomysł. Dwoje z nich położyło się na drodze wylotowej z miasta, myśląc, że w ten sposób uda im się złapać transport. Namawiali trzeciego chłopaka, ten jednak odmówił. Na jego oczach młodzi ludzie zostali rozjechani przez Citroena C8. Kierowca masywnego vana nie był w stanie wyhamować. Para zginęła na miejscu, a przerażony Szczecinianin zaczął uciekać. Złapała go niemiecka policja. Cała trójka była pod wpływem alkoholu.
Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą rozpoczyna się 1 sierpnia. Jednak na pole namiotowe powoli zjeżdżają pierwsi amatorzy mocnego grania. Niektórzy przyjeżdżają tam w bardziej przyziemnych celach, aby podłączyć się pod imprezy alkoholowe: - Magia Kostrzyna przyciąga najróżniejszych ludzi – opowiada Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy lubuskiej policji – Niestety również tych, których nie obchodzi rock'and'roll i inicjatywa Jurka Owsiaka. Zależy im konkretnie na wrażeniach alkoholowych – dodaje.
Sławomir Konieczny podkreśla, aby nie łączyć wypadku autostopowiczów z samym Przystankiem Woodstock, który jeszcze się nie rozpoczął. Do Kostrzyna zjechało raptem kilkadziesiąt osób, które rozłożyły kilka namiotów. Jednym z nich był 30-latek, którego początkowo łączono z Dolnym Śląskiem. Aktualnie żadne informacje jednak na to nie wskazują: - Ten człowiek od wielu lat nie miał stałego miejsca zameldowania. Z naszych informacji wynika, że niedawno powrócił z Wielkiej Brytanii, a wcześniej podróżował po Polsce przenosząc się z miejsca na miejsce. Prowadził "rock'and'rollowe" życie. Jego i 25-latkę wylegitymowano np. kilka tygodni temu w Krakowie - mówi Konieczny.
Informacje o tym jakoby 30-latek przyjechał na Woodstock z województwa dolnośląskiego pochodziły z pierwszych przesłuchań - tak informowały osoby, które już rozłożyły się na polu namiotowym, na którym zatrzymała się także para. Jednak, jak mówi Konieczny, znajomości były bardzo świeże i tak naprawdę poszczególni ludzie nie wiele o sobie wiedzieli. Zamiast pełnych nazwisk, znali tylko "ksywki" nowo poznanych osób. 30-latek i 25-latka jeszcze przed tragedią zostali wylegitymowani przez policjantów - to ułatwiło ustalenie ich tożsamości. W namiotach woodstockowiczów, którzy zginęli na niemieckiej drodze, nie było żadnych dokumentów.
Czytaj też: Przystanek Woodstock już w sierpniu (PROGRAM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?