Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestraszony borsuk na budowie Nowych Żernik. Osiedle niszczy siedliska?

List Czytelniczki
fot. czytelniczka Olga
Inwestorzy budujący osiedle Nowe Żerniki w pobliżu ul. Kosmonautów według mieszkańców niszczą siedziby zwierzyny. – Dzikie zwierzęta takie jak lisy, bażanty, sarny, zające tracą orientacje, gdyż zniszczone zostały miejsca ich dotychczasowego bytowania. Zwierzęta te podchodzą również do posesji ludzi, przecież mogą być one chore np. na wściekliznę. Większość ludzi na osiedlu ma małe dzieci – pisze do nas Czytelniczka Olga i przesyła zdjęcie poranionego przestraszonego borsuka, który dostał się na posesję przy ul. Białodrzewnej.

Nasza Czytelniczka wysłała następujący list m.in. do Urzędu Miasta:

"W ostatnim czasie wiele mówi się w naszym mieście o "modelowym osiedlu" jakie powstaje w okolicy Stadionu Wrocław o nazwie Żerniki Nowe, pomijając fakt o koszmarze jaki miasto zafundowało dotychczasowym mieszkańcom w postaci utrudnień w życiu codziennym, chciałabym zapytać dlaczego nikt z Państwa nie zainteresował się przesiedleniem zwierząt z tego obszaru.
Wycięliście w pień drzewa jakie rosły oraz zniszczyliście łąki. Dzikie zwierzęta takie jak lisy, bażanty, sarny, zające tracą orientacje, gdyż zniszczone zostały miejsca ich dotychczasowego bytowania. Zwierzęta te podchodzą również do posesji ludzi, przecież mogą być one chore np. na wściekliznę. Większość ludzi na osiedlu ma małe dzieci.

Zasadniczo nie powinno mnie to dziwić że zwierzęta są zagubione, bo niejeden człowiek nie ogarnia tego bałaganu. W dniu wczorajszym poraniony borsuk wszedł na posesję moich rodziców, która znajduje się na ul. Białodrzewnej musieliśmy szukać dla niego pomocy w późnych godzinach wieczornych. Zapewne podczas wykonywanych robót ktoś zniszczył jego dotychczasowy dom. Ciekawa jestem ile zwierząt zostało poranionych podczas budowy tego "modelowego osiedla" (żeby nie być gołosłowną osobą w załączeniu przesyłam zdjęcie zwierzęcia).

Chyba przed rozpoczęciem tak dużej inwestycji odłowienie i przesiedlenie zwierząt powinno być normą." – pisze Pani Olga.

Jak dopowiada, było już po 20, gdy zwierzak do nich przyszedł. – Był przestraszony i też nie chcieliśmy go męczyć, przykryliśmy klatkę i poczekaliśmy na przyjazd weterynarza który go zabrał – pisze. Dodaje, że zielone tereny obok są "bezwzględnie niszczone" pod budowę.

Pytania w tej sprawie wysłaliśmy do urzędu miasta. Czekamy na odpowiedź. Dzikie zwierzęta, które przypałętają się do ludzkich siedzib, a także te ranne, które ktoś znajdzie, trafiają najczęściej do ośrodka dla dzikich zwierząt w Złotówku, ewentualnie do wrocławskiej Ekostraży. Dużo rzadziej zajmuje się nimi Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, wrocławskie schronisko dla zwierząt czy też zoo.

Jak mówi nam Dawid Karaś z wrocławskiej Ekostraży, nie odławia się dzikich zwierząt z terenu dużych inwestycji. Miasto nie musi tego robić, przepisy tego nie wymagają. – Miasto właściwie nie ma żadnego obowiązku wobec dzikich zwierząt, które je zamieszkują – tłumaczy. Jeśli zwierzę jest ranne lub komuś zagraża, miasto współpracuje z ośrodkiem w Złotówku i łowczymi. Ośrodek leczy i odchowuje zwierzaki, a łowczy wyłapują lub odstrzeliwują np. dziki. Jak dodaje Karaś współpraca z lekarzem weterynarii z ośrodka w Złotówku to dobra wola miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska