Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Kaźmierczak: Nie trzeba ważyć 100 kg, żeby być dobrym pomocnikiem. Waldek Sobota ma predyspozycje

Piotr Janas
Piotr Janas
Waldemar Sobota (drugi z lewej) i Przemysław Kaźmierczak (z prawej) razem zdobywali ze Śląskiem mistrzostwo Polski w 2012 roku
Waldemar Sobota (drugi z lewej) i Przemysław Kaźmierczak (z prawej) razem zdobywali ze Śląskiem mistrzostwo Polski w 2012 roku FOT. Paweł Relikowski
Śląsk Wrocław po 5. kolejkach PKO Ekstraklasy ma na koncie 7 pkt. i plasuje się na 8. miejscu w tabeli. WKS nie mógł liczyć w tym czasie m.in. na Waldemara Sobotę, którego dyspozycja jest w ostatnim czasie przedmiotem ożywionej dyskusji wśród kibiców. Przemysław Kaźmierczak, dawny kolega Soboty z boiska uważa, że ten ma wszelkie atuty, by stać się liderem środka pola.

Śląsk Wrocław w niedzielę wywalczył w Gliwicach punkt, choć miał przy tym furę szczęścia. Wprawdzie Piast nie był zdecydowanie lepszy od WKS-u, a samo spotkanie stało na niskim poziomie, ale gliwiczanie w 66 min wyszli na prowadzenie i utrzymywali je do 93 min. Potem przepiękny strzał przewrotką oddał Fabian Piasecki i mecz zakończył się remisem. Czwartym w tym sezonie.

- Nie wierzę w fatum, ale mamy na koncie za dużo remisów i tylko jedno zwycięstwo. Pracujemy i dążymy do tego, aby wygrywać, bo to najważniejsze w piłce. Z drugiej strony cieszymy się, że nie przegraliśmy. To buduje morale - mówił po ostatnim gwizdku trener Jacek Magiera.

Po 5. kolejce Śląsk osunął się na ósme miejsce w tabeli. Wyprzedza jednak Legię Warszawa i Raków Częstochowa, które mają rozegrane o dwa spotkania mniej, a tracą tylko jeden punkt do Śląska oraz Górnika Zabrze i KGHM Zagłębie Lubin, które także tracą do Trójkolorowych zaledwie oczko i mają rozegrany o jeden mecz mniej. Paradoks jest taki, że Śląsk i Lech Poznań to jedyne drużyny, które nie poniosły jeszcze porażki w lidze. Różnica polega na tym, że Lech jest liderem z 13 punktami, a Śląsk 8. z siedmioma oczkami. W grze wrocławian ewidentnie coś się zacięło.

- Wiemy, że musimy wrócić do podstaw. Jest kilku piłkarzy, którym musimy przypomnieć, czego od nich oczekujemy. Każdy tryb jest ważny i musi odpowiednio funkcjonować, aby osiągać sukcesy. Będziemy robić wszystko, by wrócić na ścieżkę strzelania więcej niż jednego gola - oznajmił Magiera.

Jednym z piłkarzy, który na tę chwilę zawodzi na całej linii, choć miał być liderem z krwi i kości, jest mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012 roku Waldemar Sobota. W pierwszych dwóch spotkaniach po przyjściu z FC Sankt Pauli potrafił wręcz zachwycać. Wielu kibiców zdziwiło się jednak, że filigranowy piłkarz z Ozimka nie jest już skrzydłowym, jak wtedy gdy odchodził ze Śląska, a środkowym pomocnikiem i to bardziej „ósemką”, aniżeli „dziesiątką”.

- Waldek zawsze miał predyspozycje do gry w środku. Przede wszystkim potrafi grać w piłkę. Nie trzeba ważyć 100 czy 90 kg, żeby być środkowym pomocnikiem. Zresztą przy jego wzroście to w zasadzie niemożliwe. Niemniej zawsze mocno stał na nogach, potrafił się zastawić, wyłuskać piłkę no i bardzo dużo widział na boisku. Miał gaz i odejście na pierwszych metrach, ale to nie był jego jedyny atut - wspomina były kolega Soboty ze Śląska Wrocław, Przemysław Kaźmierczak.

Po imponującym początku forma Soboty zaczęła pikować. Nikt nie potrafił zrozumieć co dzieje się z 34-letnim pomocnikiem. Nawet trener Magiera, uważany w środowisku za znakomitego psychologa, nie mógł do niego dotrzeć.

- Dobrze pamiętam pierwsze mecze Waldka po powrocie do ekstraklasy. Wprawdzie nie byłem wtedy trenerem Śląska, ale widziałem te spotkania i byłem pod wrażeniem. Jakiś czas temu zaprosiłem go na kolację. Rozmawialiśmy o tym, mówiłem mu, że zachowując wszelkie proporcje, w tych pierwszych spotkaniach był jak Messi. Przyspieszał grę, zwalniał, umiejętnie regulował tempo gry. Cały czas próbujemy odzyskać go dla drużyny - mówił Magiera zapytany przez nas o dyspozycję 34-latka.

Sobota zniknął z kadry meczowej przed 2. kolejką ekstraklasy. Nie wystąpił też w dwumeczu z Hapoelem Beer Szewa. Nie było to podyktowane wyłącznie słabą dyspozycją, ale także urazem pleców, z którym - wedle nieoficjalnych źródeł - zmagał się od dłuższego czasu. Czy to powód jego gorszej dyspozycji w ostatnich miesiącach?

- Na własnej skórze przekonałem się, że jak coś boli, to nie ma szans na pokazanie pełni możliwości. Nie wiem czy tak jest w przypadku Waldka, ale to wiele by wyjaśniało. Trzymam za niego kciuki, bo wciąż może być świetnym środkowym pomocnikiem - podsumował „Kaz”.

Sobota przed meczem z Piastem Gliwice trenował indywidualnie. Jest szansa, że wystąpi w niedzielnych derbach Dolnego Śląska z Zagłębiem w Lubinie, ale w 100 proc. będzie gotowy po przerwie na reprezentację. Czy Sobota zdoła jeszcze zachwycić wrocławską publiczność? Fani czekają na to z utęsknieniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska