Przełom w procesie? Niemcy nic nie stracili na tym, że magistrat wyrzucił ich z Aquaparku

Proces wrocławskiemu magistratowi wytoczyła niemiecka firma InterSpa, która przez 28 lat miała zarządzać aquaparkiem. Ale nie zarządza, bo zerwano z nią umowę. Domaga się 120 mln zł odszkodowania. Na tyle wyceniła - w 2008 roku, gdy złożyła pozew - swoje zyski, utracone z tytułu zerwania umowy. Zdaniem InterSpa, magistrat nie miał żadnych powodów, by tak postąpić.

Ale eksperci z Uniwersytetu Jagiellońskiego, poproszeni przez wrocławski sąd o wycenę szkody, uznali, że jej nie ma. Badali wyniki finansowe wrocławskiego aquaparku od początku jego istnienia do końca 2012 roku. Liczyli trzema różnymi metodami, ile straciła InterSpa na tym, że to nie ona basenem zarządza. I doszli do wniosku, że nie straciła nic.

W żadnej z trzech metod nie wyszło, by InterSpa mogło od 2008 roku, kiedy aquapark uruchomiono, cokolwiek na zarządzaniu nim zarobić. Wyniki finansowe parku wodnego, jakkolwiek poprawiające się z roku na rok, wciąż są słabe. Eksperci z Uniwersytetu Jagiellońskiego mieli też wyliczyć szkodę InterSpa na wszystkie lata, które zostały jeszcze do zakończenia kontraktu o zarządzanie aquaparkiem. A był to, przypomnimy, kontrakt na 28 lat. Orzekli, że nie są w stanie tego zrobić. Ich zdaniem jest niemożliwe "metodologicznie poprawne i wiarygodne" wyliczenie, ile InterSpa mogłaby zarobić w kolejnych latach.
Byłaby to, stwierdzili eksperci, "kalkulacja mająca charakter spekulacji".

Co teraz?
Gdyby sąd wziął pod uwagę tę opinię, wrocławski magistrat sprawę by wygrał. I to niezależnie od oceny, czy zerwanie umowy było słuszne, czy nie. Na ten temat eksperci - zatrudnieni przez sąd - nie wypowiadali się.

Ale InterSpa uważa, że ekspertyza Uniwersytetu Jagiellońskiego jest pełna błędów metodologicznych i rachunkowych i nie powinna być uznawana za dowód w sprawie. InterSpa chce powołania nowych ekspertów. Specjaliści ze znanej firmy audytorskiej Deloitte, na zlecenie InterSpa, wysokość szkody na dzień 31 lipca 2013 r. wyliczyli na sumę od 64 do 113 mln zł.

Z tą ekspertyzą nie zgadzają się prawnicy magistratu. Przekonują, że wyliczenia ekspertów InterSpa powstały w oparciu o "błędne skonstruowane założenia". W konkluzji swojego pisma w tej sprawie prawnicy magistratu stwierdzają nawet, że doszło do "manipulacji w metodzie", by uzyskać założony przez autora ekspertyzy efekt.

Co będzie dalej? O tym zdecyduje wrocławski sąd. Kolejna rozprawa w marcu.

Spór z InterSpa toczy się ponad sześć lat
InterSpa została wybrana przez wrocławski magistrat do zaprojektowania,wybudowania i zarządzania aquaparkiem, który powstał przy ul. Borowskiej.

Umowy z niemiecką firmą podpisano w 2005 roku. Firma przygotowała projekt, a potem prowadziła budowę jako "inwestor zastępczy". W połowie 2007 roku wszystkie umowy z InterSpa zerwano. Powód? Przeciągające się prace na budowie parku wodnego. Miejska spółka Wrocławski Park Wodny wytoczyła InterSpa proces i chciała 14,5 mln zł odszkodowania - m.in. kar za spóźnienia i utraconych korzyści z tytułu spóźnionego uruchomienia basenu. Ten spór firma InterSpa prawomocnie wygrała. Sąd ocenił, że umowa nie dawała podstaw do wysunięcia takich roszczeń.

Od października 2008 r. toczy się proces przeciwko gminie Wrocław, też o utracone korzyści - ale tym razem przez InterSpa. Kiedy się skończy - nie wiadomo.