Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przełamanie Legii Warszawa w Energa Basket Lidze. Łukasz Koszarek specjalnie dla nas: Kryzys był, nie ma co kłamać

Zbigniew Czyż
Łukasz Koszarek (z lewej) jest kapitanem wicemistrza Polski, Legii Warszawa i jednocześnie dyrektorem sportowym reprezentacji Polski
Łukasz Koszarek (z lewej) jest kapitanem wicemistrza Polski, Legii Warszawa i jednocześnie dyrektorem sportowym reprezentacji Polski Szymon Starnawski
Koszykarze Legii Warszawa wygrali trzeci mecz w Energa Basket Lidze. W meczu 6. kolejki pokonali w hali na Bemowie Czarnych Słupsk 70:63. Dzięki wygranej, drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego awansowała na siódme miejsce w tabeli.

Po ostatnich spotkaniach w rozgrywkach krajowych i w Lidze Mistrzów coraz głośniej zaczęto mówić o kryzysie wicemistrzów Polski. Legia nie gra w tym sezonie tak przekonywująco jak w ubiegłym, gdy rozprawiała się z kolejnymi rywalami w dosyć pewny sposób. Dzięki wygranej z Czarnymi Słupsk nastroje wśród kibiców stołecznego klubu trochę się poprawiły, „Zieloni Kanonierzy” zanotowali trzecie zwycięstwo w lidze po meczu stojącym na przeciętny poziomie. Najważniejsze są dwa punkty – przekonuje w rozmowie z nami kapitan Legii, Łukasz Koszarek.

Ważne zwycięstwo Legii Warszawa nad Czarnymi Słupsk

- O naszym zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim druga połowa. Dobrze rozpoczęliśmy po zmianie stron rzucając z rzędu jedenaście punktów i na tym budowaliśmy swoja przewagę w dalszej części meczu. W odróżnieniu od poprzednich dwóch meczów, byliśmy skoncentrowani do końca i dzięki temu odnieśliśmy naprawdę ważne dla nas zwycięstwo.

Nie kryję, że był kryzys w naszej drużynie w ostatnim czasie i nie ma nawet co okłamywać rzeczywistości. Graliśmy poniżej swoich możliwości. W meczu z Czarnymi wreszcie zagraliśmy dobrą czwartą kwartę, mam nadzieję, że dzięki temu odczarowaliśmy niezbyt udane w naszym wykonaniu drugie połowy meczu, że mówiąc kolokwialnie teraz już ruszy.

Przed Legią jeszcze sporo pracy, by grała jak w zeszłym sezonie

Koszarek zwraca uwagę, że w grze Legii niezbyt dobrze funkcjonuje jeszcze atak.

- Mamy w swoich szeregach naprawdę kilku zawodników, którzy potrafią rzucać, a mimo to jest problem z przekroczeniem siedemdziesięciu punktów w meczu. Ale kiedy drużyna przegrywa, to jest normalne, że brakuje pewności siebie. Wierzę, że zwycięstwo z Czarnymi da nam trochę spokoju, żebyśmy mogli trochę spokojniej popracować w przerwie na mecze reprezentacji, a potem będziemy prezentować się już dużo lepiej.

Przed sezonem skład Legii Warszawa został dosyć mocno przebudowany. Z zespołem pożegnali się wszyscy obcokrajowcy, na ich miejsce pozyskano czterech nowych zawodników zza granicy.

- Na pewno do tej pory nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak jak należy. Przed nami sporo pracy, aby grać tak jak w ubiegłym sezonie, gdy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski – dodaje kapitan Legii.

Trzy porażki Legii w Lidze Mistrzów, to żadna wymówka

Legia nie zachwyca w Energa Basket Lidze, nieudanie rozpoczęła też występy w Lidze Mistrzów. W trzech spotkaniach, w tym dwóch na własnym parkiecie doznała samych porażek. W tabeli swojej grupy zajmuje ostatnie miejsce i jest w bardzo trudnej sytuacji, aby marzyć o wyjściu z grupy i grze w kolejnej fazie Basketball Champions League.

- Można powiedzieć, że w każdym spotkaniu byliśmy w grze, a mimo to wszystko przegraliśmy. Najbardziej szkoda pierwszego meczu w hali Torwar z Hapoelem Holon, gdy ulegliśmy zespołowi z Izraela po dogrywce, choć w czwartej kwarcie prowadziliśmy już różnicą dziesięciu punktów. Pewnie wszystko dalej ułożyłoby się inaczej, gdybyśmy tamten mecz wygrali, niestety fakty są inne. Jako klub na pewno zbieramy doświadczenie występując w europejskich pucharach, Legii brakuje ogrania na tym poziomie, ale nie jest to żadna wymówka, że mamy bilans 0-3. Wierzymy jeszcze w awans, ale na ten moment najważniejsza jest poprawa stylu i jakości naszej gry. Wtedy będziemy mogli myśleć o wygranych w polskiej lidze i w Lidze Mistrzów, bez tego zwycięstwa nie przyjdą – oznajmia Koszarek.

Mateusz Ponitka znów nie przyjedzie na reprezentację

Przed zespołami z Energa Basket Ligi jeszcze jedna ligowa kolejka po której rozpocznie się dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji w ramach prekwalifikacji do EuroBasketu 2025. W najbliższych dwóch spotkaniach „Biało-Czerwoni” zagrają ze Szwajcarią (10.11 w Lublinie) i Chorwacją (13.11 w Zagrzebiu). Wśród powołanych zabrakło kapitana kadry Mateusza Ponitki, który postanowił zrobić sobie przerwę od występów w reprezentacji. Wszystko wskazuje na to, że zawodnik Panathinaikosu Ateny nie przyjedzie także na kolejne zgrupowanie.

- Mateusz już po EuroBaskecie zgłaszał, że potrzebuje trochę odpoczynku, dlatego wiedzieliśmy, że taka sytuacja jak teraz może mieć miejsce. To jest jak najbardziej zrozumiałe, Mateusz gra sporo meczów w swojej drużynie, zarówno w lidze greckiej jak i Eurolidze. Jeśli w dalszym ciągu będzie sporo grał, to myślę, że na następne zgrupowanie też nie zostanie powołany.

Fakt, że jesteśmy współgospodarzem mistrzostw Europy w 2025 roku powoduje, że to jest dobry moment na powołania do kadry kilku młodych koszykarzy, tak jak na to najbliższe okienko. Dzięki temu będą mogli złapać trochę doświadczenia, zobaczymy jak to będzie wyglądało, sam jestem bardzo ciekawy – kończy Koszarek, który jest także dyrektorem sportowym reprezentacji Polski.

Na najbliższe dwa mecze Igor Milicić powołał m.in. takich młodych zawodników, jak Andrzej Pluta, Szymon Wójcik (synowie znakomitych przed laty reprezentantów Polski), Mateusz Szlachetka czy Jakub Nizioł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przełamanie Legii Warszawa w Energa Basket Lidze. Łukasz Koszarek specjalnie dla nas: Kryzys był, nie ma co kłamać - Sportowy24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska