Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przekręty byłego prezydenta Lubina?

Agata Grzelińska
Tadeusz Maćkała, były prezydent Lubina, nie komentuje sprawy procesu
Tadeusz Maćkała, były prezydent Lubina, nie komentuje sprawy procesu Piotr Krzyżanowski
W lubińskim sądzie rejonowym toczy się proces byłego prezydenta Lubina z lat 1994-1998 Tadeusza Maćkały, obecnie radnego powiatowego.

Według aktu oskarżenia, miał on spowodować szkody w majątku gminy na co najmniej 1,6 mln zł. Chodzi o dotacje, których prezydent udzielił szkołom, stowarzyszeniom, domom dziecka, organizacjom charytatywnym i parafiom. Pieniądze przekazywały odbiorcom firmy inwestujące w Lubinie. Darowizny nie były zapisywane w budżecie.

Podczas wczorajszej rozprawy zeznawał m.in. Marian Kozłowski, który swoją wiedzą na temat darowizn dzielił się z byłym dziennikarzem "Gazety Wrocławskiej" Grzegorzem Żurawińskim. To na podstawie jego artykułów prokuratura zajęła się sprawą. Kozłowski podkreślił wczoraj, że na to, co opowiadał, nie ma żadnych dowodów.

- Słyszałem od pana Borysa i pana Milki, że prezydent Maćkała robił przekręty. Później, gdy przeczytałem artykuły w "Gazecie Wrocławskiej", to mi się oczy otworzyły - opowiadał Kozłowski. - Borys i Milka mówili, że trzeba załatwić Maćkałę. Chodziło o przejęcie władzy w Lubinie. Rozmowy toczyły się na zebraniach Unii Wolności, z której mnie potem wyrzucono.

Opowieściom Kozłowskiego zaprzeczają zarówno Piotr Borys, europoseł Platformy Obywatelskiej, jak i Dariusz Milka, który za prezydentury Maćkały był wiceprezydentem Lubina, a od 1998 do 2000 roku pełnił funkcję prezydenta miasta.

- Nie komentuję tych słów. Nigdy tego typu sformułowania nie padały - mówi Piotr Borys. - Pamiętam, że wtedy wydawało nam się, że pan Marian Kozłowski nie do końca panuje nad logiką swoich wypowiedzi.
Borys dodaje, że temat darowizn pojawił się na zebraniach Unii Wolności, ale w innym kontekście. - Pan Milka na pewno przekazał informację, że złoży w prokuraturze wniosek o zbadanie tematu darowizn, a co się z tym wiąże - kwestii gospodarności swojego poprzednika wspomina Piotr Borys.

Dariusz Milka o zeznaniach Mariana Kozłowskiego mówi zdecydowanie ostrzej.
- To jakieś aberracje tego pana - ocenia były prezydent Lubina. - Zachowywał się w sposób trudny do zniesienia. Poza tym, sprawa wypłynęła później, więc nie pomogła mi zostać prezydentem - dodaje Dariusz Milka.

Sąd wysłuchał wczoraj również zeznań m.in. trzech proboszczów parafii, które dostały darowizny, oraz ówczesnego przewodniczącego rady miejskiej Pawła Niewodniczańskie-go. Stwierdził on, że ani skarbnik miasta, ani radcy prawni nie mieli zastrzeżeń do faktu, że przy okazji przetargów inwestorzy przekazywali określone kwoty na cel społeczny. Nie było wówczas przepisów, które zabraniałyby takiego działania.

Proces toczy się już od kilku lat. Po zmianie sędziego musiał rozpocząć się od nowa.
Tadeusz Maćkała nie przyznaje się do winy i nie komentuje sprawy.

Jak oceniasz przekazywanie przez gminy darowizn na cele społeczne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska