Przypomnijmy: przedszkola zastępcze (tzw. dyżurne) to takie, które pracowały w czasie, gdy inna placówka przedszkolna była zamknięte na jeden miesiąc wakacji. Wówczas rodzice dzieci z placówki, która była zamknięta, mogli przenieść swoje dzieci do przedszkola dyżurnego i tam pozostawić je pod dobrą opieką. Tak działa to w całej Polsce, bo tak nakazują przepisy. We Wrocławiu - zgodnie z decyzją prezydenta Jacka Sutryka - ma być inaczej. Miasto interpretuje przepisy inaczej i przedszkoli dyżurnych nie będzie w ogóle.
- Miasto obstawia przy swoim i przekonuje w odpowiedzi na mój list, że można przerwać działalność przedszkoli w przypadku zgody dyrektora i rady rodziców placówki. Przekonuje też, że nie ma przepisu, który zabraniałby likwidacji przedszkoli zastępczych - mówi w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl kurator Roman Kowalczyk.
Prezydent Jacek Sutryk swojej decyzji rodzicom tłumaczyć nie chciał. Jego biuro prasowe odpowiedziało nam, że przedszkola zastępcze "się nie sprawdzały".
Zupełnie inne wytłumaczenie ratusz przedstawia w oficjalnym piśmie do kuratora. Szef departamentu edukacji Jarosław Delewski narzeka na "brak kadry pedagogicznej oraz problemy z pozyskaniem zarówno kadry pedagogicznej jak i administracyjno-obsługowej". Dodaje też, że miasto musi zapewnić nauczycielom 35 dni roboczych urlopu, a do tego coraz więcej dzieci korzysta z przedszkoli w czasie wakacji, stąd też nie ma w nich miejsca dla maluchów z innych placówek.
Miasto przekonuje też kuratora, że prawo wcale nie nakazuje organizować zastępczej opieki.
Inaczej twierdzi resort edukacji.
- Obowiązuje zasada, że przedszkole funkcjonuje przez cały rok szkolny - mówi też Justyna Sadlak z Ministerstwa Edukacji Narodowej. - Oznacza, to, że przerwy w jego pracy mogą wynikać np. z konieczności przeprowadzenia prac remontowych, właściwego wykorzystania bazy przez organ prowadzący, np. w sytuacji, gdy zainteresowanie opieką przedszkolną jest mniejsze. Wówczas jednak organizuje się dyżury w wybranych przedszkolach - dodaje Sadlak.
Kurator Roman Kowalczyk poprosił o opinię ministerstwo edukacji.
- Być może sprawa ma charakter precedensowy. Miasto na razie deklaruje, że w miarę możliwości na czas zamykania przedszkoli zastępczą opiekę dla dzieci znajdzie. Rozchodzi się jednak o to, czy miasto będzie to robić "w miarę możliwości", czy jest do tego zobligowane - podsumowuje Roman Kowalczyk. Dodajmy też, że obietnica znalezienia zastępczej opieki pada tylko w deklaracjach urzędników z ratusza. Rodzice w swoich przedszkolach słyszą od dyrektorów kategorycznie, że żadnej opieki zapewniać nie będą.
- Nie widzę w tym problemu. Jeżeli przedszkole ma być zamknięte przez miesiąc, to rodzic musi zaplanować sobie na ten czas urlop. Każdy ma przecież 26 dni urlopu. Ta decyzja to ukłon w stronę nauczycieli i cieszę się, że wreszcie prezydent miasta wychodzi nam naprzeciw - mówi Grzegorz Kempa, dyrektor Przedszkola nr 2 przy ul. Walerego Sławka na Sępolnie.
Przeczytaj także
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?