Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed jeleniogórskim sądem zapadł wyrok w sprawie próby zabójstwa ojca przez syna pod Zgorzelcem

RS
Tomasz P. 10 lat temu próbował wysadzić za pomocą granatów swego ojca. Jeleniogórski sąd skazał go za to na 5 lat i 8 miesięcy więzienia. Sędziowie nadzwyczajne złagodzili karę, ponieważ doszło do porozumienia ofiary z synem. Ponadto Tomasz P. w śledztwie ujawnił wszystkie szczegóły przygotowań do zbrodni. Dzięki temu udało się ująć dostawcę granatów, który pomagał w przygotowaniu zamachu. Ryszard K. usłyszał wyrok 9 lat więzienia. Oba wyroki są nieprawomocne.

Do tragicznego zajścia doszło na stacji benzynowej w Jędrzychowicach, koło Zgorzelca. Tomasz P., by odziedziczyć majątek swego ojca, podłożył w jego samochodzie dwa granaty. Jeden z nich wybuchł na stacji paliw. Andrzej P. stracił rękę i odniósł inne poważne rany. Jego życie uratowała jedynie szybka interwencja lekarzy.

Ojciec z synem prowadzili wspólny biznes w niewielkiej miejscowości pod Warszawą. Handlowali napojami. Pod nieobecność ojca, który często wyjeżdżał do Niemiec, firmą zajmował się jego syn.
Tuż po zamachu, Andrzej P. podejrzewał o jego dokonanie, swego biznesowego wspólnika, który wcześniej groził mu, że go wykończy. Policja ustaliła jednak, że granaty podłożył jego syn. Obydwaj byli ze sobą w poważnym sporze. Ojciec miał pretensje, że źle zarządza rodzinną firmą i jest uzależniony od narkotyków. Gdy interesy szły już całkiem źle, Andrzej P. postanowił powierzyć zarządzanie biznesem innej osobie. Wówczas Tomasz P. włożył do schowka w jego samochodzie odbezpieczone granaty.

Ułożył je w taki sposób, że wybuch miał nastąpić po jego otwarciu. Andrzej P. z granatami bez zawleczek przejechał przez pół Polski, z miejscowości pod Warszawą. Dopiero w Jędrzychowicach, podjeżdżając pod stację benzynową sięgnął do schowka po papierosy. Zorientowawszy się, że zamiast nich, leżą w nim granaty, próbował je wyrzucić. Jeden granat eksplodował mu w ręku. Drugi nie wybuchł.

Po zamachu Tomasz P. uciekł do Niemiec. Tam jednak szybko wpadł w nowe tarapaty i trafił do tamtejszego więzienia za rozbój. Po siedmioletnim wyroku Niemcy wydali go polskim śledczym. W międzyczasie pogodził się z ojcem, który mu wszystko wybaczył. Obaj podpisali nawet stosowne porozumienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska