Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przecież nieważne jak, byle by mówili

Sylwia Królikowska
Radny Ryszard Nowak z Wałbrzycha zasłynął  dzięki aferze nocnikowej
Radny Ryszard Nowak z Wałbrzycha zasłynął dzięki aferze nocnikowej Marcin Oliva Soto
Czy z takiego założenia wychodzą niektórzy lokalni politycy? Czasem wszyscy odnoszą wrażenie, że tak. Da się to przeżyć, jeżeli za skandalami idzie działanie. Gorzej, jak praca kończy się na wyciąganiu świńskiego łba - pisze Sylwia Królikowska

Jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności pro-wokacji i skandali jest więcej przed wyborami - czy to samorządowymi, czy parlamentarnymi. Ale okazuje się, że to już nie ma znaczenia. No, może są różnice w poziomie i zasięgu wybryku polityka.

Bo choćby lokalny radny stanął na rzęsach, to nie zrobi wokół siebie tyle szumu, co poseł Palikot wyciąganiem świńskiego łba czy wymachiwaniem wibratorem.

- Ale przykład idzie z góry - mówi wprost Honorata Wolna, socjolog i specjalistka od politycznego wizerunku. Przyznaje, że od jakiegoś czasu zaczęła przyglądać się skandalom "powiatowym", bo tych jest coraz więcej i są coraz bardziej urozmaicone.

W Wałbrzychu dotąd niepokonany w tej kwestii wydaje się być radny miejski Ryszard Nowak i wielu mogłoby się od niego uczyć. W ciągu ostatnich tygodni zaserwował kilka prowokacji. Ale na całą Polskę zasłynął tzw. aferą nocnikową.

Zainspirowany brakiem miejskich szaletów w mieście napisał do Piotra Kruczkowskiego, prezydenta Wałbrzycha, wniosek o zakup nocników dla mieszkańców. Pismo złożył oficjalnie w Urzędzie Miejskim w Wałbrzychu i przekonywał wszystkich, że to ma zwrócić uwagę na problem.
- No, może taki zakup to spory koszt, bo wychodzi ponad milion złotych, ale skoro inaczej się nie da... - kwituje radny.

Uważa za skandal, że w tak dużym mieście są tylko dwie toalety. Inni znowu twierdzą, że skandalem jest złożenie do miasta takiego wniosku.
- Nie będziemy tej sprawy komentować - rzuciła Ewa Frąckowiak, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.

Miasto musiało się jednak wypowiedzieć, kiedy do Wałbrzycha przyjechała duża ogólnopolska telewizja, by zrobić materiał o radnym Nowaku. Urzędnicy przed kamerami wytknęli, że radny to leń, a jedyne, co robi dla miasta, to niszczy jego wizerunek.

Nowak na komentarz się oburzył, ale chyba już przywykł do takiej oceny przez rządzących. - To nie było w porządku - komentuje wypowiedź w mediach radny Nowak. - Ale niech sobie gadają. Sam wiem lepiej, co dobrego robię.

Rzeczywiście, Nowaka można nie lubić, ale jedno trzeba mu przyznać - jako radny się nie obija. Co roku załatwia dzieciom wyprawki, organizuje zabawy i paczki na święta, działa w Radzie Wspólnoty Samorządowej. I w dzielnicy Biały Kamień, czyli na jego terenie, nie ma osoby, która by Ryśka nie znała i odwrotnie.

Nowaka można nie lubić, ale jedno trzeba mu przyznać - jako radny się nie obija

A gdyby ktoś taki miał się pojawić, to Nowak szybko zadba, żeby zaraz o nim usłyszał. Nie dalej jak kilka tygodni temu złożył inny wniosek. Miała to być odpowiedź na apel burmistrza Szczawna-Zdroju. Tadeusz Wlaźlak wysłał m.in. do wałbrzyskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej prośbę o wsparcie w interwencjach dotyczących tych mieszkańców Wałbrzycha, którzy jego zdaniem swoim ubiorem i zachowaniem szpecą uzdrowisko i naprzykrzają się kuracjuszom. I choć można się było domyślić intencji, to dokument zrozumiany wprost brzmiał co najmniej dziwnie.

Nowak nie pozostał dłużny. Zaraz złożył wniosek do miasta, żeby prezydent kupił wałbrzyszanom ładne sukienki i garnitury.

- Jak się wystroimy, to będziemy mogli spokojnie spacerować po uzdrowisku - tłumaczył. I jakby tego było mało, zwołał grupę mieszkańców i urządził happening pod siedzibą władz w uzdrowisku.
Po co to robi? Zawsze tłumaczy, że w słusznej sprawie.

Podobnie swoje pomysły komentuje inny lokalny działacz. Też Ryszard Nowak, też radny, tyle że powiatu jeleniogórskiego. Znany jednak bardziej jako szef Obywatelskiego Komitetu Obro-ny przed Sektami w Szklarskiej Porębie.

Zaciągnął do sądu Dodę za to, że, jego zdaniem, obraziła uczucia religijne katolików, określając w jednym z wywiadów autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła".
Niedługo potem zwrócił się do burmistrza Dzierżoniowa, przy okazji rozsyłając odezwę do wszelkich możliwych mediów, żeby ten odwołał koncert Doroty Rabczewskiej w mieście. Nowak obawiał się, że piosenkarka może podczas występu znów obrazić katolików.

Wcześniej radny powiatowy postanowił wytknąć zachowanie innemu muzykowi, raperowi Pei. Nazwał go bandytą, za wybryki w Zielonej Górze. - I choć każdy z tych radnych uważa, że działa dla wyższych celów i pewnie trochę prawdy w tym jest, to nie da się ukryć, że takie działania mają spowodować, żeby było o nich głośno - ocenia pani socjolog. - Gorzej, jak się w tych skandalach i prowokacjach zapędzą. Wtedy przestaje się je zauważać, a ludzie zaczynają komentować: o, ten znowu coś wymyślił. I choć nie jestem do końca przeciwna różnym wybrykom, bo to pewnie wprowadza jakiś koloryt do często nudnej lokalnej polityki, to ostrzegam przed przesadą - dodaje Honorata Wolna. I za przykład podaje wspomnianego już Palikota. - Jeszcze kiedyś świński ryj oburzał, i cel był osiągnięty. Teraz pan poseł musi się już dużo bardziej nagłówkować, żeby zaszokować swoim zachowaniem. Tylko do czego to może zmierzać?

Czasem skandale ucina zmiana stanowiska. Tak było w przypadku Jana Wysoczańskiego, byłego burmistrza Świebodzic. Szef małego miasteczka w powiecie świdnickim zasłynął na cały kraj, kiedy rzucił krzesłem w dziennikarza dużej stacji telewizyjnej. Wtedy mówiły o nim wszystkie media. Ale czy taki był jego cel?

Wydaje się, że rozgłosu nie potrzebował, bo i tak znają go wszyscy. W Świebodzicach wciąż ma tyle samo przeciwników, co zwolenników. Wysoczański był najbogatszym samorządowcem w kraju. Jego majątek trudny był zresztą do oszacowania dla niego samego, bo dopiero po zastanowieniu wskazywał, które luksusowe auta należą do niego, a które do firmy.
Znany był jednak z tego, że zawsze mówił to, co myśli. Nie miał oporów przed ostrymi komentarzami. A to się wielu podobało. Teraz o nim ucichło...
W gorszej sytuacji są jednak ci lokalni politycy, którzy zasłynęli ze skandalu zupełnie niechcianego. I gdyby mogli, pewnie cofnęliby czas.

Tak jest ze starostą złotoryjskim. Został zatrzymany przez policję i wyprowadzony z urzędu na początku lipca. Jest podejrzany m.in. o korupcję. W sumie ma postawionych sześć zarzutów. I teraz grozi mu dziesięć lat więzienia. W mieście był lubiany i uznawany za swojego. Nigdy zresztą się nie panoszył, był blisko ludzi. A dziś jego kariera stoi pod wielkim znakiem zapytania.
I pewnie nie takiego rozgłosu oczekiwał też Jarosław D., radny z Głogowa, którego posądzono o... wyniesienie z Głogowskich Obiektów Sportowych 19-litrowej butli z wodą mineralną. Dziś mówią o tym wszystkie lokalne media. A internauci komentują drwiąco.

Samorządowiec zaprzeczał, że pił, choć policyjny alkotest tuż po zatrzymaniu wykazał 1,5 promila

W Sądzie Rejonowym w Głogowie rozpoczął się proces, który ma wyjaśnić, czy radny przywłaszczył sobie wodę o wartości 25 zł, czy też tylko użyczył - jak twierdzi sam obwiniony.
Zdarzają się również wpadki lokalnych polityków z promilami w tle. Za jazdę pod wpływem alkoholu mandat stracił Paweł S., radny gminy wiejskiej Lubin. Choć walka o utrzymanie się na stanowisku trwała kilka lat.

Najpierw samorządowiec zaprzeczał, że pił, choć policyjny alkotest tuż po zatrzymaniu wykazał 1,5 promila alkoholu w organizmie.

W lubińskim sądzie rejonowym Paweł S. początkowo przekonywał, że policjanci dysponowali zepsutym urządzeniem, a więc wyniki nie mogły być prawdziwe. Później tłumaczył, że nie pił wysokoprocentowych napojów, tylko jadł cukierki z alkoholowym nadzieniem. Sąd nie dał jednak wiary tym pokrętnym wyjaśnieniom i w grudniu 2007 roku skazał radnego prawomocnym wyrokiem. A z takich sytuacji trudno wyjść z twarzą i odzyskać zaufanie ludzi.
Sylwia Królikowska
Współpraca: AAG, PEKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska