Spis treści
- Protestujemy przeciwko sanacyjnemu postępowaniu restrukturyzacyjnemu i masowym zwolnieniom, które nas czekają. W całej spółce to ponad cztery tysiące osób, a jak doliczymy do tego jeszcze pracowników spółki córki – PKP Cargo tabor, to daje nam to około siedem tysięcy ludzi - mówił Mirosław Sochoń, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ Solidarność PKP Cargo
dolnośląskiego zakładu spółki.
Protestujący zjechali do stolicy Dolnego Śląska m.in. z Węglińca, Jaworzyny Śląskiej czy z Kamieńca Ząbkowickiego. Pod Dworcem Głównym było w sumie ponad 100 osób.
Towarowa odnoga PKP do restrukturyzacji
Postępowanie sanacyjne:
- chroni przed egzekucją,
- daje możliwość oddłużenia firmy poprzez redukcję zobowiązań,
- możliwość daleko idącej restrukturyzacji firmy,
- jej nadrzędnym celem jest uzdrowienie sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa i przywrócenie zdolności płatniczej.
Jak wskazują związkowcy, ma to doprowadzić do „likwidacji narodowego przewoźnika towarowego”. Sąd wyznaczył już spółce komisarza, który będzie nią zarządzał. Będzie miał swobodę w zarządzaniu PKP Cargo i jej majątkiem.
- Powodem zmian jest, zdaniem zarządzających, fatalna kondycja finansowa. My się z tym nie zgadzamy. Z audytów jasno wynika, że firma ma płynność finansową i kontrakty – tłumaczył b] Mieczysław Cykman, związkowiec z PKP Cargo w Poznaniu.[/b]
Według związkowca, wobec pracowników PKP Cargo prowadzona jest polityka faktów dokonanych, nikt z nimi nie rozmawia. Sochoń przypomniał, że spółka przechodziła już w przeszłości przez trudne okresy. Wówczas, jak mówi, funkcjonował np. program dobrowolnych odejść.
Kolejarze protestowali we Wrocławiu. Pracę ma stracić aż 30 procent załogi >>
Zobacz też:
Ludzie boją się o pracę
- Sanacja znosi wszelką ochronę jaka przysługuje z kodeksu pracy. Można zwolnić pracownika w okresie przedemerytalnym, kobietę w ciąży lub działaczy związkowych. Tak ludzi nie można traktować – uważa Sochoń z dolnośląskiego NSZZ Solidarność PKP Cargo.
Związkowcy twierdzą, że na Dolnym Śląsku - w ramach restrukturyzacji - pracę może stracić około 30 procent załogi, czyli 372 pracowników na 1300 zatrudnionych. Są to maszyniści, odprawiacze pociągów, ustawiacze czy rewidenci.
- Na kolei pracuję od 38 lat, czyli całe swoje życie. Do emerytury zostały mi tylko trzy lata. A teraz, gdy sąd wyraził zgodę na sanację, tracę ochronę. Jedyne co wiemy, to że zarząd zapowiada grupowe zwolnienia. Boję się o swoją przyszłość - mówi Irena Morczyńska, odprawiacz pociągów w PKP Cargo z Węglińca.
Do tego są jeszcze pracownicy w spółce córce – PKP Cargo Tabor w Jaworzynie Śląskiej, która już ma potencjalnych nabywców. Zainteresowana nimi jest m.in. bydgoska Pesa (producent wagonów, pociągów i tramwajów przyp,red). – Nasi ludzi to specjaliści, na pewno gdzieś znajdą pracę, ale zapewne nie wszyscy – komentują związkowcy Solidarność.
- Nie mamy oficjalnych informacji od zarządu, co dalej. Wszyscy się boją, to będzie tragedia nie tylko dla tych zwolnionych, ale także dla naszego miasta, dla Jaworzyny. Dopiero, co upadła porcelana „Karolina”. Gdy nas zlikwidują pracy tutaj już w ogóle nie będzie - dodaje Andrzej Kamionka z PKP Cargo Tabor z Jaworzyny Śląskiej.
Kolejarze protestowali we Wrocławiu. Pracę ma stracić aż 30 procent załogi >>
Co się dzieje w spółce PKP Cargo?
Jak tłumaczył 10 lipca na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. transportu kolejowego p.o. prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka, spółka jest zadłużona, nie reguluje części zobowiązań, nie płaci dużej części faktur i wymaga gruntownych działań. I choć zachowuje płynność finansową, to potrzebuje restrukturyzacji.
- Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia. Celem działań zarządu jest naprawienie chorej sytuacji, w której znalazła się spółka we wszelkich aspektach: taborowym, finansowym, organizacyjnym. Sanacja będzie oznaczała ochronę przed spłatą odsetek od zaległych płatności, spółka będzie mogła się wycofać z niekorzystnych kontraktów i będzie podlegała ochronie przed egzekucją. Spółka w sanacji może startować w przetargach i je wygrywać, tak długo, jak będzie regulować składki na ubezpieczenia społeczne i podatki - wyjaśnia Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP Cargo.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, Wojewódka zaznaczył, że w ramach sanacji będzie przygotowany i wdrożony plan restrukturyzacji PKP Cargo. Podkreślał, że przy obecnej strukturze kosztów, w której największą pozycją są koszty zatrudnienia, zwolnienia grupowe są koniecznością. - Bez redukcji kosztów zatrudnienia nie jesteśmy w stanie uratować spółki, a na szali jest kilkanaście tysięcy miejsc pracy - ocenił p.o. prezesa, na podkomisji sejmowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?