Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest "frankowiczów" na wrocławskim Rynku: Państwo powinno nam pomóc! (ZDJĘCIA)

Marcin Walków
Protest w sprawie kursu franka szwajcarskiego na wrocławskim Rynku
Protest w sprawie kursu franka szwajcarskiego na wrocławskim Rynku Marcin Walków
Kilkadziesiąt osób przyszło w sobotę pod pomnik Fredry na wrocławskim Rynku. O godz. 14 rozpoczął się protest "frankowiczów". Wrocławianie, którzy posiadają kredyty na mieszkania we franku szwajcarskim domagali się wsparcia ze strony rządu i sektora bankowego.

Protest przebiegał w spokojnej atmosferze, choć nie brakowało emocji. Protestujący nie skandowali swoich postulatów. Wielu z nich przyniosło transparenty, na których sprzeciwiają się "bankowym oszustwom".

- To nie była umowa kredytowa, ale jedna wielka manipulacja. Rząd i Komisja Nadzoru Finansowego nie powinny dopuścić do tego, by takie oferty pojawiły się na rynku - mówił pan Jerzy. W 2005 roku wziął kredyt na 290 tys. zł, spłacił już 500 tysięcy.
- Po 9 latach nadal mam do spłacenia ponad 450 tys. zł, przecież to nieludzkie - dodaje.

Pani Bogusława 8 lat temu zaciągnęła kredyt na mieszkanie o wartości 230 tys. zł.
- W ciągu jednego dnia kwota mojego kredytu podskoczyła o 60 tys. złotych. Ostatnia rata wzrosła z 800 do 1300 złotych. Owszem, liczyłam się z ryzykiem kursowym, czyli wzrostem kursu o może 50 procent, ale nie o 250 - mówiła wrocławianka w rozmowie z portalem Gazetawroclawska.pl

Oszukany czuje się także pan Tomasz. Kupił mieszkanie o wartości 300 tysięcy złotych. - To nie ja chciałem kredyt we franku, żeby zaoszczędzić, nie byłem spekulantem. To bank stwierdził, że na kredyt w złotówkach nie mam zdolności i wtedy złożył mi "wspaniałą ofertę". Czyli kredyt we franku szwajcarskim. Tu już miałem zdolność i na kupno mieszkania i jego urządzenie. Ja po prostu nie miałem wyboru - opowiadał.

Protesty "frankowiczów" dzisiaj w całej Polsce (źródło TVN/X-news):

ZOBACZ TEŻ: PSIE POLE MIAŁO SIĘ ZMIENIĆ PO REMONCIE. MIESZKAŃCY: GDZIE TA REWOLUCJA?

Protestujący zwracali uwagę na sposób traktowania ich przez banki. - Przed podpisaniem umowy byliśmy dla nich najważniejsi. Teraz nie chcą z nami rozmawiać, jakbyśmy byli nikim- dodał pan Tomasz.

Pan Zdzisław swoją sytuację ocenia jako bardzo trudną. Wziął kredyt w kwocie 62 tys. CHF na mieszkanie dla syna. 7 lat temu było to około 130 tys. złotych. - Teraz do spłaty zostało około 40 tys. CHF, czyli więcej niż wówczas zaciągnąłem. Syn nie ma stałej pracy, ja od 8 lat nie miałem ani jednej podwyżki. Wszystko jest na barkach żony - mówił. Uważa, że koszty wzrostu ceny franka szwajcarskiego powinni ponieść solidarnie wszyscy - i kredytobiorcy, i państwo.

Właśnie tego domagają się protestujący. Stowarzyszenie Pro Futuris, które takie pikiety zorganizowało dziś we Wrocławiu, Krakowie i Łodzi, chce spełnienia następujących postulatów:

  1. powołanie Komisji ds. Renegocjacji Umów pod egidą rządu
  2. natychmiastowe wstrzymanie wszelkich egzekucji z tytułu takich kredytów
  3. usunięcie BTE z polskiego porządku prawnego
  4. natychmiastowe usunięcie wszelkich zapisów i klauzul abuzywnych z umów kredytowych
  5. przewalutowanie wszystkich kredytów denominowanych we frankach po kursie z dnia zaciągnięcia
  6. rozliczenie dotychczasowych spłat z uwzględnieniem nadpłat powstałych z powodu stosowania klauzul abuzywnych i stosowania narzucanego przez banki na bieżąco lichwiarskiego spreadu
  7. pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich winnych zaniedbań i oszustw
  8. dokonanie drobnych zmian w przepisach Kodeksu Cywilnego likwidując wątpliwości interpretacyjne niektórych przepisów dotyczących kredytów

Protestujący pytali też, co banki zrobiłyby w sytuacji odwrotnej. - Czy gdyby frank kosztował dziś 1,20 zł czy obniżyłyby nam wysokość kredytów? Nie sądzę - pytał retorycznie pan Stanisław.

Ich zdaniem udzielenie kredytu we franku szwajcarskim było zabiegiem typowo "księgowym". Porównywali swoją sytuację do wynajęcia komuś mieszkania.
- Za kwotę 1000 zł miesięcznie, ale umówilibyśmy się, że zamiast w złotówkach, będą to franki. W przeliczeniu niech będzie 300 franków. Jeśli kurs waluty się zmienia, to najemca dalej płaci 1000 złotych raty,a nie 2000 zł. Tych franków po prostu powinno być odpowiednio mniej - próbował przekonywać jeden z demonstrujących.

CZYTAJ TAKŻE: ZIMOWE LICZENIE PTAKÓW. WROCŁAWIANIE NA TROPIE SÓJKI, PERKOZA I KWICZOŁA (ZDJĘCIA)

Nie brakuje jednak i innych głosów.
- Współczuję tym ludziom, ale absolutnie nie zgadzam się na sponsorowanie ich kredytów z moich podatków. Wiedzieli o ryzyku i możliwych konsekwencjach. Inwestorom giełdowym, którzy kupią akcje i stracą na nich, nikt nie pomaga - mówił pan Marcin, wrocławianin spotkany na Rynku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Protest "frankowiczów" na wrocławskim Rynku: Państwo powinno nam pomóc! (ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska