Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura chce skazania byłego wiceprezydenta Wrocławia za korupcję. Na razie przegrywa

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Były wiceprezydent Wrocławia, Michał Janicki
Były wiceprezydent Wrocławia, Michał Janicki Pawel Relikowski / Polska Press
Prokuratura walczy o skazanie byłego wiceprezydenta Wrocławia Michała Janickiego za korupcję. Jej zdaniem, miała ona polegać na częściowym sfinansowaniu urzędnikowi atrakcyjnych wyjazdów przez biznesmena zainteresowanego kontraktami z magistratem. W grudniu 2010 roku pojechali razem na Zanzibar, a w listopadzie 2011 na Barbados. Sąd w pierwszej instancji uniewinnił Janickiego. Oskarżenie odwołało się i dziś przekonywało Sąd Okręgowy, że trzeba wyrok zmienić.

Prokuratura twierdzi, że szczegółowo przeanalizowała wydatki Janickiego i jego wzajemne rozliczenia z Tomaszem G. Jej zdaniem to, co urzędnik zapłacił, to zbyt mało by sfinansować koszty pobytów i przelotu. Różnica to 21 tysięcy złotych. Sąd pierwszej instancji - a za nim obrona - utrzymuje, że uniewinnienie to słuszny wyrok. Są wątpliwości jak obaj panowie się rozliczali. Ile, kto komu i za co zapłacił? I tych wątpliwości nie można tłumaczyć na niekorzyść Michała Janickiego.

Zdaniem obrony, gdyby miało dojść do wręczenia łapówki, to obaj panowie zakamuflowaliby rozliczenia. I – przynajmniej w dokumentach i bankowych przelewach – wszystko by się zgadzało. Przykład różnicy zdań między oskarżeniem a obroną dobrze ilustruje zdarzenie z wyjazdu na Barbados.

Z dokumentów bankowych wynika, że Tomasz G. zapłacił i za Michała Janickiego, i za siebie w hotelu na Barbadosie. Były wiceprezydent od początku tłumaczy, że miał problem z zapłaceniem własną kartą. A przy sobie w gotówce miał euro, nie dolary. Tomasz G. zapłacił więc za niego, a on jeszcze tego samego dnia wymienił euro na dolary gdzieś w kantorze i oddał. Jest nawet pokwitowanie.

Oskarżenie uważa, że to nielogiczne i nie wierzy, że tak właśnie było. Obrona przekonuje, że to po prostu prawda. I nielogiczna jest sugestia, że ktoś płaci łapówkę kartą. A jeśli nawet uznać, że mamy jakąś wątpliwość, to musi ona być zinterpretowana na korzyść oskarżonego.

Dodajmy, że rzekomy łapówkodawca i były dziś urzędnik odpowiadali za tą samą łapówkę w dwóch różnych procesach. Tomasz G. został skazany za wręczenie łapówki i kilka dni temu jego obrona przekonywała Sąd Okręgowy, że powinien zostać uniewinniony. Wyrok zapadnie w przyszłym tygodniu. Dziś zakończyła się rozprawa apelacyjna, która ma doprowadzić do zmiany uniewinnienia Janickiego.

A jak było z tymi kontraktami? W akcie oskarżenia Michała Janickiego można przeczytać, że nie przekraczał kompetencji i nie naciskał na podwładnych, by wybierali firmy biznesmena. Co więcej – przy okazji wyjazdu na Zanzibar zrezygnował z udziału w komisji, która miała rozstrzygnąć konkurs. A startowała w nim firma biznesmena.

Janicki miał "nie dopełnić obowiązku zachowania bezstronności". I tak sterować działaniami, by biznesmen - kontrolujący firmę Dynamicom Tomasz G. - uzyskiwał jak najwięcej pieniędzy.

Chodzi o kontrakty związane z promocją Wrocławia przy okazji Euro 2012. Rezygnowano z przetargów na rzecz wyboru "z wolnej ręki". Albo - jak już był przetarg - to Janicki miał pozwalać Tomaszowi G., by ingerował w prace nad przygotowaniem ogłoszenia. Po to, by warunki zamówienia były najlepsze dla jego firmy.

Jak to więc było z tymi kontraktami? Oto krótkie przypomnienie:

„Wrocławskie stowarzyszenie Forum Medicum współpracuje z magistratem przy projekcie "Miasto w formie". Stąd znam właściciela tej przebojowej firmy” - tak Michał Janicki powiedział nam w 2012 roku kiedy pierwszy raz w mediach pojawiły się spekulacje na temat jego znajomości z Tomaszem G. szefem firmy „Dynamicom” i działaczem „Forum Medicum”.

Projekt „Miasto w formie” ruszył w marcu 2011 roku. Wcześniej – bo już w 2010 firma „Dynamicom” uzyskała pierwszy kontrakt z magistratem. Jak wiele późniejszych miały związek z przygotowaniami do turnieju Euro 2012 we Wrocławiu.

Pod koniec grudnia 2011 roku Michał Janicki i Tomasz G. pojechali na pierwszą ze spornych dziś wycieczek – na Zanzibar. Jakiś czas później wiceprezydent musiał się z tego wyjazdu tłumaczyć prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi.

Podmioty kojarzone z Tomaszem G. zawierały dużo umów – głównie związanych Euro 2012. Przykłady: zakup koncepcji promocji miasta związanej z Euro 2012, organizacja imprezy na rok przed Euro, prowadzenie specjalnego portalu związanego z turniejem. Magistrat dofinansował jego powstanie i działalność.

W 2012 roku firma Tomasza G. otrzymała 21 mln zł dotacji na zorganizowanie na wrocławskim stadionie dwóch imprez. Festiwalu którego główną gwiazdą była grupa Queen i piłkarskiego turnieju Polish Masters. To zapoczątkowało konflikt magistratu z firmą. Bo – zdaniem magistratu – firma nie rozliczyła się z 14 milinów 21-milionowej dotacji.

W październiku 2012 prezydent Dutkiewicz zdymisjonował Michała Janickiego. Jako powód podał odpowiedzialność za brak rozliczeń z firmą Tomasza G. Czyli wspomniane wcześniej 14 milionów złotych. Równocześnie prezydent ogłosił, że poprosił CBA o zbadanie sprawy. Potem się okaząło, że już od lata 2012 Janicki i Tomasz G. byli podsłuchiwani.

W 2015 roku Michał Janicki został oskarżony o przyjęcie łapówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska