Dziś Teatr Arka to 17 osób, w tym sześć niepełnosprawnych. Pracują za darmo. Od czerwca zeszłego roku 25 osób nie dostało ani grosza. Jak to możliwe?
Renata Jasińska do niedawna była dyrektorką i reżyserką Teatru Arka. Twierdzi, że dziś jest tylko dyrektorem artystycznym, bo teatr nie jest już prowadzony przez stowarzyszenie, którego była prezesem, lecz przez założoną niedawno fundację.
Na początku lutego walne zgromadzenie członków zamknęło Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Arka. Kłopoty jednak pozostały.
Do magistratu, który dotuje działalność Arki, wciąż docierają złe wieści – ostatnio okazało się, że stowarzyszenie zaciągnęło kredyt na 90 tys. zł. Dokument dostał Sąd Rejestracyjny. Okazuje się, że stowarzyszenie, negocjując w grudniu z Funduszem PAFPIO warunki spłaty kredytu, wprowadziło go w błąd. Zadeklarowało, że wpłaci pieniądze, a jednocześnie zataiło informację o powołaniu Fundacji Artystów Niepełnosprawnych i Pełnosprawnych – Jesteś My.
– Fundacja nie przejmie żadnych długów – informowała nas w lutym Renata Jasińska.
Na wniosek władz Wrocławia nieprawidłowości finansowe sprawdza prokuratura. Jednak tego typu niejasności to nie wszystko. Do magistratu dotarły również skargi byłych pracowników Arki. Nieprawidłowości opisuje między innymi była terapeutka zajęciowa pracująca z niepełnosprawnymi aktorami. Chodzi o niewypłacanie w terminie pieniędzy (sama nie dostała wynagrodzenia za 9 miesięcy) i złe warunki pracy – np. zespół artystyczny i ekipa techniczna pracowały 11 dni z rzędu. Do tego dochodzi straszenie niepełnosprawnych aktorów zwolnieniem z pracy i wytwarzanie u nich poczucia zagrożenia: krzyki i wyzwiska.
– Poinformowałem panią Jasińską o pisemnych skargach. Jedną z nich znała. Twierdzi, że zarzuty są nieprawdziwe – mówi Jarosław Broda, dyrektor wydziału kultury w magistracie. - Nie będę badać skarg, bo nie jestem prokuratorem. Być może przekażemy skargi prokuraturze.
Dyrektor Broda poinformował Renatę Jasińską, że do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości miasto nie będzie dotować nowej fundacji.
– Stwierdziliśmy, że fundatorem tej fundacji jest niepełnosprawny aktor występujący w Teatrze Arka. To znaczy, że na scenie jest podwładnym pani Jasińskiej. We władzach fundacji znalazł się też skarbnik zadłużonego stowarzyszenia. To podrywa nasze zaufanie. Zanim wszystkie wątpliwości nie zostaną wyjaśnione, mamy prawo podejrzewać, że pani Jasińska nie jest odpowiednią osobą do zajmowania się osobami niepełnosprawnymi – tłumaczy Jarosław Broda.
Deklaruje chęć spotkania z rodzicami niepełnosprawnych członków zespołu.
Renata Jasińska sugerowała wcześniej, że będzie starała się pokryć długi. Jej zdaniem kłopoty teatru wynikają z braku pieniędzy. Oficjalnie odmówiła nam wszelkich komentarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?