Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Rafał Chwedoruk: Protesty środowisk LGBT ułatwiają PiS-owi umocnienie się w centrum

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
Protesty w Krakowie
Protesty w Krakowie Aneta Żurek / Polska Press
- PiS wie, że musi być blisko centrum i będzie próbował utrzymać radykałów wewnątrz koalicji w ryzach, żeby nieodpowiedzialnymi wypowiedziami nie zmarnować kapitału, który udało się w tej materii zbudować - przekonuje w rozmowie z Polską Times i Agencją Informacyjną Polska Press prof. Uniwersytetu Warszawskiego, politolog Rafał Chwedoruk.

Temat LGBT znów rozgrzewa opinię publiczną, jeszcze mocniej niż w trakcie kampanii prezydenckiej. Mamy protesty w wielu miastach i zatrzymania aktywistów. Do czego może nas doprowadzić ten spór?

Myślę, że tak naprawdę do niczego nie może nas doprowadzić. Jak pokazują wyniki wszystkich wyborów, jak pokazuje dokładniejsza analiza sondaży, nie jest to spór, który większość opinii publicznej uważałaby za wiodący. Polska nie dzieli się dziś na liberalną i konserwatywną, ale w istocie na niewielką konserwatywną, tradycjonalistyczną mniejszość, niewielką liberalną, mocno emancypacyjną mniejszość i na większość, która jest pomiędzy tymi biegunami, a wewnętrznie różnicuje ją to, których z tych mniejszości bardziej nie lubi. Nie będzie to miało prostego przełożenia na elektoralną politykę, warto zresztą zwrócić uwagę, że z różnych powodów, również w świecie zachodnim, to nie jest coś, co by opinię publiczną dzieliło w sposób fundamentalny. W większym stopniu konflikty eskaluje już temat migracji, często rozbija to elektoraty działających od lat partii. Będziemy więc mieli efektowne spory, mało efektywne politycznie, pełne daleko idącej, radykalnej frazeologii, stygmatyzowania przeciwnika, ale długoterminowo nic z tego nie będzie wynikać, co widać choćby po postawie Platformy Obywatelskiej, która po względnym sukcesie Rafała Trzaskowskiego w ostatnich wyborach usiłuje elastycznie podejść do problemu.

PO chyba mocno nie angażuje się w ten spór.

Do jakiegoś stopnia próbuje grać na różnych fortepianach, na fortepianie emancypacji kulturowej i kontaktu ze środowiskami LGBT, zarazem na fortepianie, którego brzmienie jest niezbędne, by pozostać w politycznym centrum i mieć kontakt z tymi wyborcami, którzy nie są zadeklarowanymi fanami.

Czyli uważa pan, że gdyby do zatrzymania „Margot” i protestów środowisk LGBT doszło przed wyborami prezydenckimi, to i tak wygrałaby Andrzej Duda i PiS?

To, co ważnego w tej materii, coś, co rzeczywiście zmieniło sytuację w Polsce, dokonało się w 2019 roku. Mianowicie mieliśmy wtedy Koalicję Europejską (PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Zieloni), która poprzez swój bardzo pluralistyczny skład stawiała sobie za cel dotarcie nie tylko do najbardziej antypisowskich wyborców. Równolegle pojawił się komitet Roberta Biedronia, który nie odegrał w tamtych wyborach (do PE – red.) większej roli, ale wymusił na KE zabrania głosu właśnie w sprawach culture wars (wojny kulturowe – red.) - symbolem tego wszystkiego stała się adopcja dzieci przez pary jednopłciowe. I w ten sposób KE nie osiągnęła swojego celu, zachwiało nią w podstawach, po wyborach się rozpadła, m.in. ze względu na kwestie kulturowe.

Spór światopoglądowy służy czy raczej szkodzi PiS-owi?

Słabością polskiej prawicy, czynnikiem, który ją ograniczał, było traktowanie wszelkich formacji prawicowych od początku transformacji jako forpoczty narodowo-katolickiej kontrrewolucji. I po raz pierwszy w tej debacie przy okazji stworzenia Koalicji Europejskiej i dyskusji o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, główna partia prawicowa – PiS wraz z sojusznikami – przestał być skrajnością dążącą do kulturowej kontrrewolucji, a stał się status quo w postaci: „jesteśmy tolerancyjni, ale większość Polaków nie akceptuje prawa do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe”.

To była zmiana dosyć fundamentalna, ona umocniła PiS w społecznym centrum, a bez niego trudno byłoby sprawować władzę. Jeśli te protesty mają znaczenie takie taktyczne krótkoterminowe, to ich paradoks polega na tym, że ułatwiają PiS-owi umocnienie się w owym centrum, jako formacja, która nie chce większych zmian w kwestiach kulturowych, wiedząc, że większość Polaków jest niechętna gwałtownym rewolucjom i kontrrewolucjom na niwie kulturowej. A w społeczeństwie konsumpcyjnym, zajęcia konsumpcją, jeszcze silniej niż kiedyś traktujemy tematy kulturowe jako zastępcze serwowane przez polityków, kiedy mają w tym interes, by odwrócić od czegoś uwagę.

Ostatnim wydarzeniom wiele uwagi poświęca środowisko Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, ostro krytykują oni postulaty LGBT. Co mogą na tym zyskać?

Wielu obserwatorów mówi o kwestii sukcesji po Jarosławie Kaczyńskim. Myślę, że w tym przypadku mamy do czynienia z banalnym zjawiskiem, mianowicie walką Solidarnej Polski o przetrwanie. W zasadzie nie wiadomo, dlaczego w polskim Sejmie zasiadają dziwaczne koalicje międzypartyjne – jedna partia ciągnie poparciem, strukturami i pieniędzmi pozostałe, które funkcjonują w jej obrębie. Jest to kuriozum, wszystkie powinny być klasycznymi monopartiami, tzn. PiS a nie Zjednoczona Prawica, PO a nie Koalicja Obywatelska, SLD a nie Lewica i PSL a nie Koalicja Polska. Każde z takich mniejszych środowisk w obrębie tych koalicji, żeby przeżyć musi od czasu do czasu przypominać o swoim istnieniu i sygnalizować opinii publicznej, że w czymś się różni od głównego nurtu w danej koalicji. I w ten sposób wymusza na koalicjancie polityczne beneficja za to, że nie wykroczy poza czerwoną linię, nie zradykalizuje przekazu, nie przyczyni się do wrażenia niespójności danej koalicji. Dokładnie tak jest z Solidarną Polską, która w olbrzymim stopniu opiera się na osobie lidera tej partii i która inaczej niż środowisko Jarosława Gowina jest wobec PiS w zasadzie tożsama. Chce przetrwać, dlatego wzięła pewien ciężar bycia na prawo od PiS-u w kwestiach kulturowych. PiS wie, że musi być blisko centrum i będzie próbował utrzymać radykałów wewnątrz koalicji w ryzach, żeby nieodpowiedzialnymi wypowiedziami nie zmarnować kapitału, który udało się w tej materii zbudować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Rafał Chwedoruk: Protesty środowisk LGBT ułatwiają PiS-owi umocnienie się w centrum - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska