Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Kołacz: Pierwszy zrezygnuję z funkcji rektora, by łączyć uczelnie

Jerzy Wójcik
Prof. Roman Kołacz, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego
Prof. Roman Kołacz, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego fot. Materiały prasowe Uniwersytetu Przyrodniczego
Rozmowa z prof. Romanem Kołaczem, rektorem Uniwersytetu Przyrodniczego i nowym przewodniczącym Konferencji Rektorów Uczelni Wrocławia, Opola, Częstochowy i Zielonej Góry

Na najbliższe dwa lata został Pan szefem wszystkich rektorów w regionie. Czy twór o skrócie KRUWOCZ ma przyszłość, łącząc tak różne uczelnie i regiony?
Zacznę od zweryfikowania sprawy, o którą pan pyta. To znaczy, wprost zapytam rektorów wszystkich uczelni wchodzących w skład konferencji, czy mają ochotę wciąż spotykać się w takim gronie. Przypomnę tylko, że KRUWOCZ, w przeciwieństwie np. do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) nie jest w żaden sposób zinstytucjonalizowana. Rektorzy uczelni z Zielonej Góry, Częstochowy, Opola i Wrocławia wyrazili wolę spotkań, które mają integrować środowisko i w ten sposób to się do tej pory odbywało. Mam wrażenie, że najdalej do nas ma Częstochowa i trzeba zapytać panią rektor tamtejszej Politechniki, czy wciąż będzie brała udział w spotkaniach.

Spotkania mają charakter wyłącznie towarzyski?
Mają często nieformalny charakter, ale pozwalają załatwić ważne sprawy dla wrocławskiego środowiska akademickiego. Podam tylko taki przykład, że podczas poprzedniego rozdziału środków unijnych na inwestycje w obszarze szkolnictwa wyższego, uczelnie wypracowały własne stanowisko w tej sprawie, które było uhonorowane przez urząd marszałkowski. Jako nowy przewodniczący chciałbym także wykorzystać spotkania KRUWOCZ jako miejsce do dyskusji nad wspólną promocją wrocławskich uczelni. Chcielibyśmy, żeby do takiej akcji poza granicami naszego województwa, a nawet kraju, przyłączył się urząd miasta.

Niż demograficzny daje się naszym uczelniom we znaki?

To nawet nie o to chodzi. Już dziś największe wrocławskie uczelnie dobrze radzą sobie ze ściąganiem przyszłych studentów z odległych miast Polski. Pomaga w tym na pewno renoma naszego miasta, regionu i uczelni. Jednak promocję trzeba prowadzić w sposób ciągły, by przyniosła efekty. Przyznam szczerze, że bardziej niż sam niż demograficzny, dają nam się we znaki przepisy wydane przez ministerstwo nauki. Ustalają one górne limity liczby miejsc dla studentów, do których resort finansuje uczelnię. I mimo że mamy możliwości, by przyjąć więcej osób, nie możemy im zaoferować dodatkowych indeksów. W porozumieniu z innymi rektorami z KRUWOCZ mam zamiar poruszyć ten problem w najbliższej kadencji.

Myśli Pan jeszcze o integracji wrocławskich szkół wyższych? Na terenie Pańskiej uczelni, w Pawłowicach, podpisano deklarację, która ma prowadzić do połączenia wrocławskich szkół wyższych w jeden duży uniwersytet...

Czy myślę? Oczywiście, coraz poważniej, jednak muszę podkreślić, że nie będę łączył integracji i spotkań w ramach KRUWOCZ-u. To dwie oddzielne sprawy. A o integracji powinny rozmawiać wyłącznie zainteresowane tym uczelnie. Musimy uszanować fakt, że Politechnika Wrocławska grzecznie podziękowała za integrację, co przy jej pozycji jest zupełnie zrozumiałe. Dziś na stopniową integrację wyraziły zgodę senaty trzech uczelni: Akademii Wychowania Fizycznego, Uniwersytetu Ekonomicznego oraz mojej Alma Mater. Czekamy jeszcze na stanowiska Uniwersytetu Medycznego oraz Uniwersytetu Wrocławskiego w tej sprawie.

Naprawdę jest szansa na to, by połączyć te pięć uczelni w jedną?

Musi Pan każdego rektora zapytać indywidualnie. Jeśli pyta Pan mnie, odpowiadam - pierwszy oddam togę do muzeum i zrezygnuję ze stanowiska rektora Uniwersytetu Przyrodniczego po to, by stworzyć coś większego i sprawniej działającego. Proszę zwrócić uwagę, że połączenie bazy naukowej, dydaktycznej i potencjału ludzi może naprawdę przynieść sukces. To się dzieje w Europie, my też musimy mieć odwagę, by podjąć taką decyzję. W naszym kraju uczelnie już pokazały, że opłaca się łączyć. Powrót Akademii Medycznej w Krakowie w struktury Uniwersytetu Jagiellońskiego zakończył się sukcesem. Podobnie było z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie czy Uniwersytetem Zielonogórskim w Zielonej Górze, które powstały z połączenia uczelni.

Będzie trzeba zwolnić wiele osób z administracji poszczególnych uczelni...

Niestety, tak. Ale ten proces już się toczy na poszczególnych uczelniach, musimy w większym stopniu wykorzystać proces informatyzacji w zarządzaniu uczelnią. Oferta dydaktyczna przedmiotów humanistycznych i społecznych przedstawiona przez pracowników Uniwersytetu Wrocławskiego będzie atrakcyjniejsza i bogatsza niż jest obecnie. Dlaczego nie mógłbym skorzystać z zaplecza, którym dysponuje ta uczelnia? W zamian zaoferujemy ich studentom na przykład naszą doskonałą bazę sportową.

Brzmi bardzo rozsądnie. Czas zatem na męskie decyzje. Jakie plany zamierza Pan jeszcze zrealizować, już jako szef KRUWOCZ-u?
Wymienię dwie sprawy, bardzo konkretne. Jedna to stworzenie studenckiego centrum kultury w okolicach pl. Grunwaldz-kiego. W tym rejonie Wrocławia studiuje i mieszka kilka tysięcy studentów naszych uczelni. A przecież to studenci powinni być awangardą życia kulturalnego. Dobrze pamiętam czasy Kalamburu czy Pałacyku. Druga sprawa to dom studencki o podwyższonym standardzie, w którym znalazłoby się miejsce dla studentów mających już założone rodziny i obcokrajowców. Warto także pomyśleć o żłobku lub przedszkolu przy takim akademiku. Mamy świetną lokalizację - nasze tereny w rejonie ul. Chełmońskiego na Biskupinie. Potrzebna jest jednak inicjatywa kilku uczelni, bo jedna szkoła wyższa może nie udźwignąć takiej inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska