Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Jan Miodek: Ceregiele

prof. Jan Miodek
prof. Jan Miodek
prof. Jan Miodek
Ceregiele to "zbyteczne, konwencjonalne grzeczności; ceremonie, korowody" (zbędne ceregiele, robić z czymś ceregiele, bez ceregieli mówił wszystkim po imieniu), "nieszczere wymawianie się, wysuwanie nieistotnych zastrzeżeń, skrupułów, certowanie się" (zrobić coś po długich ceregielach, z wielkimi ceregielami). W dawnej polszczyźnie ceregiele oznaczały też "łaszek niewieści, upominek" ("Zaraz jej pośle pierścień abo ceregiele" - z XVII w.). A jakie jest pochodzenie tego dość dziwnie brzmiącego słowa?

Wywodzi się ono z niemieckiego Zierereien (czyt. "cire-rajen"). Zanim zaś przyjęło ostateczne brzmienie, prze-szło przez fonetyczne fazy: cereleje i cerejele. I zauważmy teraz: w formie niemieckiej mamy podwojone r - r, które w polszczyźnie zamieniano na r - l, r - j i w końcu na r - g. To znamienny proces tzw. dysymilacji - rozpodobnienia jednakowych spółgłosek w wyrazie. A jej przykłady można mnożyć!

Oto kartofel, który także przyjęliśmy z języka niemieckiego, ten zaś zapożyczył go z włoskiej trufli - tartufo, tartufolo. I w tym słowie doszło więc już na drodze z włoskiego do niemieckiego do rozpodobnienia t - t na k - t.

Pierwotny biszkokt - od łac. bis + coctuc "dwukrotnie gotowany" - to dzisiejszy biszkopt z dysymilacją k - k na k - p (biszkokt - z powtarzającym się w nim k - rejestruje jako wariant biszkoptu jeszcze wydany tuż przed II wojną światową Trzaski, Everta i Michalskiego "Słownik języka polskiego" opracowany pod red. prof. Tadeusza Lehra- -Spławińskiego).
Prymarne dostatczanie, logicznie wywiedzione od rzeczownika dostatek (jeszcze w XVI stuleciu Jan Kochanowski pisał o dostatczaniu zboża przez spichlerze), zostało zamienione na obowiązujące dziś dostarczanie (t - t wymienione na t - r).

Zjawisko dysymilacji fonetycznej łatwo zauważymy, przypatrując się takim parom wyrazowym, jak np. ludwisarz - z niem. Rothgiesser, folwark - z niem. Vorwerk czy Małgorzata - Margarita (z gr. margarites - "perła").

Z łacińskim rzeczownikiem barba "broda" związany jest średniołaciński barbarius - "cyrulik, golibroda". Do nie-go, oczywiście, nawiązuje francuski barbier. Ale już w języku niemieckim obok zgodnej z oryginałem postaci Barbier występował Balbier - z roz-podobnioną parą głoskową l - r. Nasi przodkowie przejęli od zachodnich sąsiadów oba te brzmienia, ale ostatecznie utrwalił się balwierz (później wyparty przez fryzjera proweniencji francuskiej).

Peregrynacja - dawn. "wędrówka, podróż" - to kontynuacja łacińskiej formy peregri-natio "podróż", obok której funkcjonował peregrinus "podróżnik". Ale już w ludowej odmianie łaciny znany był również pelegrinus - z rozpodob-nioną parą l - r. I do tego wariantu z l - r nawiązali Germanie, utrwalając w staro-górnoniemieckim brzmienie Piligrim, od którego pochodzi nasz pielgrzym (stąd i pielgrzymka, a w języku niemieckim seria wyrazowa Pilger, Pilgerfahrt, Pilgerschaft, pil-gern).

Jak widać, kryteria brzmieniowo-estetyczne zawsze odgrywały w zachowaniach językowych ważną rolę - często ważniejszą niż porządek formalno-logiczny poszczególnych słów.

Prof. Jan Miodek w internecie - kliknij i zobacz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska